Rozdział 12

310 20 5
                                    

Po powrocie do domu odrobiłam lekcje, wzięłam prysznic i poszłam spać.

3 dni potem...

Sebastiana nie było w szkole przez 3 dni. Wszyscy jego koledzy mówią, że jest chory. Tak, już to widzę. Coś w to nie wierze ale ok.
Wstałam o 06:34 nawet nie wiem dlaczego. Jeśli dzisiaj go nie będzie to będzie to jednoznaczne. Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie, że nie przychodzi z względu na mnie. Nie to głupie i nie możliwe. Może naprawdę się rozchorował. Nie wiem i nie chce mi się nim już przejmować. Wstałam i poszłam do garderoby. I teraz pewnie będę stała tam godzinę i wybierała ciuchy. Mam tak zawsze... Po jakiś 20 minutach wybrałam odpowiednie ubranie na dzisiejszą deszczową pogodę. Mam na sobie czarne rurki z dziurami na kolanach, białą bluzkę z napisem "Just do it later" i czarne nike force. Do tego chyba wezmę bluzę. Czyli kolejne 5 minut w garderobie. Kiedy już wybrałam bluzę w kolorze pudrowego różu podeszłam do biurka i spakowałam książki do swojej ulubionej torby. Wzięłam telefon i poszłam na dół zjeść śniadanie. Kiedy już zjadłam owsiankę pobiegłam na górę i umyłam zęby. Jeszcze pomalowałam rzęsy tuszem i byłam gotowa. Oczywiście jeszcze muszę iść z psem wiec zostawiłam torebkę na kanapie w przed pokoju i wyszłam z psem. Zeszłam z schodów i przy furtce zapięłam smycz i wyszłam na chodnik. Rozejrzałam się po chodniki i zobaczyłam ich. Seba w szarych dresach wiszących w kroku i bluzie w kolorze granatowym. Oczywiście szedł z Cameronem. Odrazu odwróciłam wzrok, żeby nie było, że się na nich gapie. Podeszłam do trawy i poczekałam chwile, żeby Alex mógł się załatwić. Słyszałam ich coraz bliżej siebie. Podeszłam do kolejnego skrawka trawy na chodniku co spowodowało, że oddaliłam się od nich. Słyszałam ich śmiech a potem ciszę.

Hej!- ciszę przerwał głos Camerona. Odwróciłam się do nich przodem z miną typu " O hej co tu robicie?". Sebastian walną go w ramie na co zmarszczyłam brwi.

Hej.- uśmiechnęłam się do nich i mimowolnie spojrzałam na Sebastiana. Patrzył na mnie a kiedy złapaliśmy kontakt wzrokowy odrazu odwrócił wzrok i udawał, że drzewo za mną jest ciekawsze od mnie. Prychnęłam na jego zachowanie, kiedy chciałam coś dodać to przrwal mi mój telefon. Wyciągnęłam go z tylnej kieszeni spodni. Kiedy zobaczyłam zdjęcie mojego kochanego Maksa uśmiechnęłam się i pokręciłam z niedowierzaniem głową.

Przepraszam, to do zobaczenia w szkole.- powiedziałam nadal szczerząc się do telefonu.
Nacisnęłam na zieloną słuchawkę. I po chwili słyszałam jego oddech po drugiej stronie.

Hej kochanie!- pisnęłam ze szczęścia do słuchawki a jako odpowiedz dostałam cudowny śmiech. Przeszłam przez furtkę i mimowolnie kontem oka zobaczyłam, że nadal tam stoją i gapią się na mnie.

Hej mała.- powiedział radosnym głosem.- Nie wiesz jak bardzo tęsknie.- uśmiechnęłam się słysząc lekką chrypkę w jego głosie. Zawsze mi się to w nim podobało.

Ja za tobą też.- zrobiłam minę smutnego dziecka wydymając dolną wargę chociaż wiem, że tego i tak nie zobaczy. Pokonałam schody i weszłam do środka.

Masz tam kompa?- nie, jestem biedna i mieszkam pod mostem.

Oczywiście, że mam głąbie.- przekręciłam oczami siadając na kanapę.

To dobrze.- przerwał ale nie wiem dlaczego.- Cholera, muszę kończyć zgadamy się potem na skype?- zapytał na co wyszczerzyłam się jak głupia. W końcu go zobaczę. Wiem że niedawno wyjechałam ale przyzwyczaiłam się do niego. Przyzwyczaiłam się do przytulania, pocieszania mnie przez niego.

Oczywiście.- odpowiedziałam i już widziałam jak Lisa i mama schodzą po schodach co oznacza, że już jedziemy.

Dobrze, narazie mała!- krzykną i rozłączył połączenie. Nawet nie powiedziałam "Pa". Wstałam z kanapy zabierając torebkę i witając się z siostrą i mamą.

...

W szkole nic nowego. Oczywiście na przerwach Sebastian unikał mnie jak tylko mógł, ale kontem oka widziałam jak się na mnie patrzy.

Jeszcze jedna lekcja i do domu!- pisnęła ze szczęścia Lisa. Całe przerwy spędzałyśmy z Cameronem, coś miedzy nimi jest a ja musze wiedzieć co!

No, już chce mi się spać.- jękną Cameron na co zachichotałyśmy z Lisą. Szliśmy przez korytarz rozmawiając na temat tego co dzisiaj będziemy potem robić, kiedy nagle znowu na kogoś wpadłam. Na prawdę mam jakiegoś farta. Albo jestem tak głupia i ślepa. Upadły mi książki na co przewróciłam oczami. Ten zapach... Znowu on, znowu na niego wpadłam. Popatrzyłam na bruneta który uśmiechną się do mnie co odwzajemniłam. Podniósł moje książki i podał mi je do ręki. Chwyciłam za książki lekko dotykając jego ciepłych dłoni. Znowu się zarumieniłam. Cholera widział to!? Tak oczywiście że widział...

Pogadamy?- popatrzył mi w oczy co odwzajemniłam i wpatrywałam się w jego piękne ciemne tęczówki. Szczerzył się do mnie zapewne widząc moje rumieńce. Pokazał na ławkę pod ścianą do której odrazu podeszłam. Szedł za mną a następnie usiadł bardzo blisko mnie.

O czym chcesz pogadać?- spytałam, lekko przechylając głowę wciąż wpatrując się w jego piękne oczy. Jego oczy opisują jego uczucia. Są brzozowe a czasem zmieniają lekko kolor na piwne. Są strasznie głębokie i śliniące. I jestem pewna, że bym się w nich utopiła, gdy by mi pozwolił chociaż przez 5 sekund znowu w nie spojrzeć.

O tobie.- zmarszczyłam brwi.

😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏😏

Postanowiłam pisać wam rozdziały po 700-800 słów ale szczerze wole pisać długie.
Nie wiem co myślec o tym rozdziale. Ale chyba mi się podoba...
A wam?

Komentarze=motywacja

LittleprincesLena 😘

👇🏼
Zostawcie coś po sobie:

💬   ⭐️




















.

Lisa and LenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz