Miłość nie musi być idealna, wystarczy żeby była prawdziwa.
Pierwsza czynność po przebudzeniu jaką zrobiłam to włączenie telefonu. Godzina 10:30. Już chciałam z powrotem kłaść się lecz do mojego mózgu dotarło, która jest godzina. Pędem wyskoczyłam z łóżka i udałam się do łazienki aby zrobić ze sobą jako taki porządek. Następnie udałam się do pokoju Care. Tak jak przewidziałam moja przyjaciółka nadal spała.
-Caroline wstawaj.- powiedziałam. Dziewczyna mruknęła coś pod nosem i przewróciła się na drugi bok. "Skoro tak to trzeba użyć ostrzejszych metod". Najpierw zerwałam z mojej przyjaciółki kołdrę potem zabrałam jej poduszkę lecz ta ponownie nie zwróciła na to uwagi. Tak oto doprowadziła mnie do ostateczności... Poszłam do kuchni i do szklanki nalałam zimnej wody.
-Wybacz sama do tego doprowadziłaś.- mówiąc to chlusnęłam jej płynem w twarz a blondynka obudziła się z piskiem.
-Aliiiiii ! Jak mogłaś ?! - zapytała cała czerwona i wściekła podczas gdy ja tarzałam się ze śmiechu.
-Sama....mnie...d-do tego... doprowadziłaś.-odparłam zanosząc się śmiechem.
Caroline nie gniewała się długo i po śniadaniu postanowiłyśmy się udać nad rzekę.
Szłyśmy brzegiem i rozmawiałyśmy gdy w pewnym momencie wylądowałam w wodzie. Teraz to moja poranna ofiara naśmiewała si ze mnie.
-A masz za dzisiejszą pobudkę.- stała i się śmiała.
-Ach tak ? - powiedziałam ze złowieszczym uśmieszkiem i zaczęłam ją chlapać.
Tak zaczęła się zabawa w wodzie. Wreszcie postanowiłyśmy wrócić do domu.
-Och dziewczynki co wyście zrobiły.- powiedziała babcia Care łapiąc się za głowę gdy nas ujrzała.
Nagle zza jej pleców wychyliło się dwóch młodych mężczyzn. Mój wzrok od razu padł na przystojnego, wysokiego blondyna o niezwykłych niebieskich oczach. W tym momencie dotarło do mnie, że moja bluzka jest tak przemoczona, iż widać spod niej mój biały koronkowy stanik. Natychmiast oblałam się rumieńcem i zakryłam się rękami.
-Scott, Dylan ! - wykrzyknęła moja przyjaciółka.- Och jak ja was dawno nie widziałam. - podeszła do chłopaków i mocno ich wyściskała.
-No no kuzynko ty też się zmieniłaś.- powiedział brunet.
-A pamiętam jak jeszcze niedawno taki mały berbeć biegał jak szalony po ogrodzie.- tym razem odezwał się niebieskooki.
-Haha. - zaśmiała się ich kuzynka. - Chłopaki to jest Alison, Alison to moi kuzyni Scott i Dylan.- przedstawiła nas sobie po kolei pokazując kolejno na blondyna i bruneta.
-Miło mi.- odparłam z nieśmiałym uśmiechem.
-Caroline, Alison idźcie się przebrać i dołączcie do nas.-powiedziała pani Eliza a my udałyśmy się do domku aby się przebrać.

CZYTASZ
Nobody is perfect
Teen FictionJestem zwykłą nastolatką pragnąca wielkich przygód i miłości. Mam dwójkę oddanych przyjaciół, swoje hobby i marzenia. Krótko mówiąc jestem jak każda z was...