Gdzie wyście byli !?

19 8 0
                                    

Być zakochanym ? To jak dostać skrzydła i wznieść się do słońca.

Gdy tylko czerwone ferrari wjechało na podjazd posesji pani Elizy, starsza pani wybiegła z drzwi i udała się w naszą stronę ze wzburzoną miną.

-Aha, tak myślałam.-westchnęła moja przyjaciółka- Szykujcie się na manto.

Powolnie wysiedliśmy z auta przygotowując się na krzyki babci Care.

-Gdzie wyście byli ! Wiecie, która jest godzina ! Ja tu sobie włosy z głowy wyrywam, tak się o was martwiłam !- krzyczała staruszka.

-Przepraszamy ciociu, nie chcieliśmy żebyś się o nas martwiła.- odezwał się ze skruszoną miną Dylan.

-To moja wina Pani Elizo. Gdy szliśmy obok fontanny, poślizgnęłam się i uderzyłam w głowę a chłopacy zawieźli mnie do szpitala.-odezwałam się.

-Och...Moja droga ale nic ci nie jest ?-zapytała z troską starsza pani.

-Nie wszystko jest dobrze lekko rozcięłam sobie z tyłu głowę ale lekarz powiedział, że nic mi nie będzie, dostałam tylko receptę na leki przeciwbólowe.

-W takim razie przepraszam za mój wybuch a wam chłopcy dziękuję.- zwróciła się do chłopaków- Może zostaniecie na kolacji ? Na pewno jesteście głodni.- zaproponowała im staruszka.

-Dziękujemy ciociu ale musimy się zbierać rodzice też pewnie się już martwią.- powiedział niebieskooki.

-W takim razie pozdrówcie rodziców.-odparła z uśmiechem ich ciotka.

-Dziękujemy panią za miłe towarzystwo.

-To my dziękujemy.-odezwała się Caroline- Do zobaczenia.

Pożegnaliśmy się i blondyn wraz z brunetem odjechali.

-Och dziewczynki, dziewczynki ja również życzę wam miłej nocy, jestem tak zmęczona, że usnęłabym na stojąco.

-Dobranoc babciu.

-Dobranoc pani Elizo.

Pożegnałyśmy się i udałyśmy w stronę naszej kwatery. Weszłam do sypialni i opadłam na łóżko z głośnym westchnięciem a w moje ślady poszła Care.

-To był długi i pełen wrażeń dzień.-powiedziała moja przyjaciółka a zaraz potem głośno ziewnęła.

-To prawda.

Zapanowała kilku minutowa cisza. W mojej głowie pałętało się sto tysięcy myśli. Myślałam o blondynie, o chłopaku przez którego wylądowałam w szpitalu, o Tobym. No właśnie Toby...Najpierw wyznaje, że mu się podobam a później puf i go nie ma. A niby to my kobiety jesteśmy skomplikowane.

-Ali...?- z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.

-Tak ?

-Cieszę się, że nic ci nie jest.-powiedziała a ja czułam, że nie to chciała powiedzieć.

Nobody is perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz