Impreza

14 8 0
                                    

Chłopacy zaprowadzili nas do budynku. Okazało się, że nasz akademik leży niedaleko centrum całego uniwersytetu. Podziękowałyśmy im i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Rozpakowałyśmy gdy nagle ktoś zapukał do naszego pokoju. Popatrzyłyśmy się na siebie pytająco po czym ruszyłam w stronę drzwi. Otworzyłam je a za nimi stał wysoki, napakowany brunet z kolczykiem w wardze.

-Hej jestem Bruce. Chciałem was zaprosić na imprezę do bractwa Beta&Omega. Mam nadzieję, że się zobaczymy.- powiedziawszy to puścił do mnie oczko.

-Może wpadniemy.-odpowiedziałam.

-To ja już pójdę nie będę wam przeszkadzać.-drapał się nerwowo po karku.

-Dobry pomysł.-powiedziałam z uśmiechem.

-To do zobaczenia.-rzucił odchodząc.

Zamknęłam drzwi i opadłam na łóżko. Po chwili znowu ktoś walił w drzwi.

-Co ich tak nagle natchnęło na odwiedziny.-marudziła Care.

Zaśmiałam się tylko i poszłam otworzyć. Do pokoju wpadł Josh w towarzystwie swoich kolegów i wszyscy rzucili się na nasze świeżo pościelone posłania.

-Zapraszam do środka.-powiedziałam sarkastycznie zamykając drzwi.

-No no no fajnie tu macie.-stwierdził Leo.

-Cieszymy się, że się wam podoba.-powiedziała blondynka.

W pewnym momencie poślizgnęłam się o jedną z rozrzuconych po całym pokoju bluzek mojej przyjaciółki i wylądowałam na jednym z chłopaków leżących na łóżku. Wszyscy zanieśli się śmiechem włącznie ze mną. Podniosłam wzrok i napotkałam wzrok Josha. Miał taki piękny uśmiech. Zaczerwieniłam się po czym przypomniałam sobie o Caroline i szybko stanęłam na nogi. Odchrząknęłam i zakłopotana schowałam ręce do kieszeni.

-Wybieracie się na imprezę do bractwa Beta&Omega?- zapytał Chris.

-Jeszcze nie wiemy.-odparła moja współlokatorka.

-No chodźcie będzie fajnie.-namawiał nas Mike.

-W gruncie rzeczy czemu nie.-stwierdziłam.

-No to my się zbieramy. Trzeba się przygotować. Do zobaczenia.- powiedział Theo wychodząc z pokoju z resztą małpiszonów.

-W coś ty nas wkopała.-skarciła mnie dziewczyna.

-Daj spokój Care będzie fajnie. Jeszcze nie dawno sama wyciągałaś mnie na imprezy.-przypomniałam jej a w mojej głowie pojawiły się na nowo przykre wspomnienia z wakacji.

-Ugh...no dobra.-uległa.

Po dwóch godzinach byłyśmy gotowe. Wyszykowane udałyśmy się w stronę kampusu. Z daleka było widać światła i dało się słyszeć muzykę dochodzącą z jednego z domów. Gdy doszłyśmy na miejsce wszędzie było już pełno pijanych studentów.

-Gotowa?-zapytałam przyjaciółkę.

-Tak.-odpowiedziała i z pewnością siebie weszłyśmy do budynku.

-Idę po coś do picia.-oznajmiłam i ruszyłam w głąb domu w poszukiwaniu kuchni.


Hej przepraszam za długa nieobecność i krótki rozdział następny będzie dłuższy ;)


Nobody is perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz