To, że nie mam blizn czy ran na rękach nie znaczy, że nie mam ich w głowie.
Błąkałam się półnaga w ciemnościach po ulicach. Nie czułam nic. Tępo patrzyłam się przed siebie.Nie chciałam żyć. Chciałam żeby ktoś mnie dobił. Przez około godzinę, która dla mnie była wiecznością, błąkałam się bez celu i wreszcie postanowiłam wrócić do domu.
Światła w domku były pozaświecane i gdy tylko przekroczyłam próg Care rzuciła się na mnie zamykając mnie w mocnym uścisku.
-Alison McCartney ! Gdzieś ty była ?! Wiesz jak się o ciebie martwiłam ?!- krzyczała na mnie przez łzy.
Nie odpowiedziałam. Bez wyrazu patrzyłam w punkt znajdujący się po przeciwnej stronie pokoju. Dziewczyna widząc, że nie reaguję odsunęła mnie od siebie zlustrowała całą moja sylwetkę i spojrzała w oczy.
-Ali co się stało...?- zapytała z przerażeniem.
-Zgwałcił mnie...- w tym momencie wybuchłam. Wszystkie dotąd skrywane emocje wyszły na wierzch i zanosząc się płaczem opadłam bezsilnie na podłogę.
Dziewczyna usiadła i mocno mnie przytuliła a ja wypłakiwałam się na jej ramieniu. Tak się cieszyłam, że ją mam. Gdy trochę się uspokoiłam blondynka powiedziała.
-Zaraz przyjedzie tu Scott i pojedziemy na policję.
Zamarłam na te słowa. W mojej głowie nadal rozbrzmiewała groźba chłopaka z blizną.
-Nie !- wykrzyknęłam z przerażeniem.
-Ali... musisz to zgłosić.- powiedziała ze smutkiem.
-Nie nie pójdę na żadną policję !- zaczęłam nerwowo drgać.- Na żadną policję...ty nie wiesz...on...nie pozwolę na to...
-Dobrze, uspokój się. Nie pójdziemy.- powiedziała widząc mój atak paniki.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi.
-Poczekaj to na pewno Scott.- blondynka ruszyła otworzyć chłopakowi.
Po minucie do pokoju wpadła zaniepokojona sylwetka blondyna a za nim mojej przyjaciółki
-Ali..- chciał do mnie podejść ale ja instynktownie się odsunęłam.
-Ja..nie podchodź...
-Niech tylko dorwę tego skur***la !- zdenerwowany uderzył pięścią w ścianę.
Stałam cała czerwona od płaczu z założonymi rękami.
-Scott, Ali na pewno chce odpocząć jedź do domu zadzwonię jutro.
Chłopak się zawahał ale powoli ruszył w stronę drzwi. Gdy już miał wychodzić obrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy. Otworzył usta aby coś powiedzieć ale w ostatnie chwil zrezygnował i wyszedł.
Stałam tak patrząc na miejsce, w którym jeszcze nie dawno stał chłopak gdy nagle usłyszałam głos Caroline.
-Chodź się wykąpać i pójdziemy spać.
Weszłam do łazienki, napuściłam do wanny wody i ściągnęłam z siebie resztkę mojej garderoby. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Poczułam do siebie odrazę. Brzydziłam się samej siebie. Spróbowałam odgonić od siebie tę myśl i weszłam do gorącej wody.
Po kąpieli udałam się prosto do łóżka, moja przyjaciółka opatuliła mnie kołdrą i udała się do swojego łóżka po drugiej stronie pokoju. Wiedziałam, że dzisiejszej nocy nie będzie spała tylko nade mną czuwała.
Gdy tylko zamknęłam oczy widziałam przed sobą jego twarz. Wreszcie udało mi się zasnąć.
Znów znajdowałam się w tamtym pokoju. Widziałam chłopaka z blizną, chciałam uciec ale drzwi były zamknięte. Pod nogami gwałciciela znajdowały się ciała moich przyjaciół i bliskich. Teraz oprawca z szyderczym uśmiechem zmierzał w moją stronę a mnie sparaliżował strach. "Nie, to się nie może znowu dziać" pomyślałam i poczułam jego dotyk na mojej skórze. W tym momencie poczułam, że czyiś głos wyrywa mnie z koszmaru.
-Ali !
Przerażona podniosłam się do pozycji siedzącej a na moim czole poczułam zimny pot.
-Co...co się dzieję ?- zapytałam wystraszona.
-Krzyczałaś przez sen...-odparła Care.

CZYTASZ
Nobody is perfect
Teen FictionJestem zwykłą nastolatką pragnąca wielkich przygód i miłości. Mam dwójkę oddanych przyjaciół, swoje hobby i marzenia. Krótko mówiąc jestem jak każda z was...