#4

74 8 0
                                    

Dylan siedział na kanapie i bezmyślnie wpatrywał się w telewizor. Może gdyby był bardziej świadomy zauważyłby, że nawet go nie włączył. Zerwał z Britt. Z jednej strony czuł ulgę, ale wciąż był trochę przygnębiony. Nie chciał jej zranić. Kiedy poprzedniego wieczoru zobaczył jak płacze omal sam tego nie zrobił. Niewiele brakowało, aby ten sikający na wszystko mr Bad Boy rozryczał się jak dziecko na Królu Lwie.
Niechętnie powrócił myślami do wydarzeń z poprzedniej nocy.

***

-Britt, zatrzymaj się, musimy pogadać.
-Nie chcę gadać, chcę iść do klubu. Tak ciężko zrozumieć?
-Britt z nami koniec.
-Że co kurwa z nami?
-Koniec. To nie ma już żadnego sensu, może nigdy nie miało.
W oczach dziewczyny pojawiły się łzy.
-Jak ty w ogóle możesz tak mówić? Nie chcę cię więcej widzieć.
***
Dyl potrząsnął głową i sięgnął po swój telefon.
-Elo stary, masz plany na wieczór? Nie? To już masz. Dzisiaj cheap thrills do rana. Albo w sumie mogą być też expensive thrills, mam ochotę przepuścić hajs stacji.
-Ja nawet kurwa nie powiedziałem słowa.
-Ale wchodzisz w to?
-Nie mam wyjścia. Ale od jakichkolwiek thrills wolę shoty.

***

Godzinę później siedzieli w klubie Las Palmas i pili. Po szóstym shocie przestali się martwić o kieliszki i z pełnym zaangażowaniem wlewali sobie wódkę do gardła szklankami. Nawet nawaleni w cztery dupy stanowili główny obiekt zainteresowania wszystkich dziewczyn w Las Palmas. Zakładali się, który znajdzie lepszy tekst na podryw, śmiali się jak wariaci i o mało nie spadali ze śmiesznie wysokich barowych stołków. Wychodzili na fajka częściej niż siku i tańczyli z dziewczynami w obcisłych sukienkach. Grubo po drugiej w nocy znaleźli dwie chętne dziewczyny i pojechali z nimi taksówką do mieszkania Tylera.
Upojna noc poskutkowała zawałem rano. Kiedy chłopcy obudzili się na łóżku Ty'a wtuleni w siebie i CAŁKIEM bez ubrań zaczęli wrzeszczeć tak głośno, że na pewno usłyszano by ich na drugim końcu miasta.
-Dyl czy my..?
-Mam nadzieję, że nie mam majtek, bo pożarło mi je stado głodnych szopów.
-Wolisz głodne szopy niż seks ze mną? No wiesz co! Mam ładny tyłek i całkiem długiego, więc raczej jesteś szczęściarzem.
-Boli cię tyłek?- zapytał ostrożnie Dylan w międzyczasie szukając bielizny.
Tyler zrobił dwa przysiady, skłon i pomacał się po pupie.
-Nie, a ciebie?
Dylana nie bolał tyłek więc istniała nikła nadzieja, że skończyło się na striptizie. Jednak z tyłu jego głowy był głosik, który mówił, że mogli mieć po prostu dobry nawilżacz. Jednak kiedy w kuchni zastali dwie dziewczyny w ich koszulkach oraz dwa talerze kanapek odetchnęli z ulgą. Na wszelki wypadek spytali, gdzie zeszłej nocy wkładali penisy i oprócz lodówki nie było na tej liście miejsc zakazanych. Teraz musieli tylko jakoś wyprosić laski i zmyć z siebie resztki imprezy, a potem cały dzień leczyć kaca.
Witamy w rzeczywistości.

Piaskownica | Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz