#22

23 2 0
                                        

Pomimo krótkiego lotu Barb oraz Jul spały jak susły. Kiedy słońce zza rolety zaczęło być nie do zniesienia, Barb leniwie uniosła jedną powiekę. Gdy zobaczyła klękającego przed nią chłopaka, który miał na twarzy ogromnego banana natychmiast otworzyła dwoje oczu i zaczęła się zakrywać kołdrą. Tym ruchom towarzyszyły również wrzaski, które obudziłyby całą okolicę, gdyby ściany nie były dźwiękoszczelne. Podczas gdy ona spadała już z łóżka i pędziła w stronę balkonu, owy chłopak nadal siedział na swoim miejscu, tylko że zaczął się śmiać z dziewczyny.
- Co ty kurwa robisz w moim pokoju do jasnej cholery?!- wykrzyczała Barb. Znajdowała się na balkonie, ściskała poręcz balkonu, lecz wzrok nadal miała utkwiony w chłopaku. On powoli się podniósł i zaczął iść w jej stronę. Gdy stanął na progu balkonu odezwał się wreszcie:
- No nie wiedziałem że Dylan taki pomysłowy i wspaniałomyślny! Pomyślał o swoim przyjacielu i wkręcił mu odjazdową laskę do JEGO łóżka w JEGO pokoju.- uśmiechnął się i przeczesał włosy ręką. Na jego bicepsie widniał tatuaż w postaci dwóch okręgów. Nie wyróżniał się strojem: miał zwykły t-shirt w białym kolorze oraz ciemnosiwe dresy, był boso. W momencie zlokalizowania tatuażu na ręku oraz po głębszej analizie, która trwała dobrą minutę, Barb w końcu zrozumiała, iż owy chłopak to Tyler Posey, przyjaciel grzybka. Otworzyła szerzej oczy i spojrzała na siebie. Jej ręce niedołężnie próbowały zasłonić zabraną wcześniej kołdrą  piersi, lecz zorientowała się że od początku ich rozmowy jedna z nich jest na wierzchu. Szybko naciągnęła na siebie kołdrę i spojrzała na Tylera który od początku jej się przyglądał u uśmiechem, a teraz to się szczerzył.
- Dy..Dylan mówił że pokój jest wolny..a że lubię spać w samych majtkach to nic nie poradzę...-wydukała patrząc mu się w oczy.
- O, ale ja nie mam nic przeciwko nagim kobietom w moim łóżku! -puścił jej oczko- lecz wolę żeby nie krzyczały tak z rana. Chcesz to może przejmę twoje nawyki i wrócimy do pokoju? Hmm?- uniósł wymownie brew i ściągnął koszulkę, która ukazała świetnie umięśniony brzuch i klatkę piersiową. Zaczął się zbliżać do Barb. Kiedy stał metr od niej, dziewczyna ocknęła się i zaczęła znów krzyczeć:
- Nie jestem żadną dziwką! Co ty sobie myślisz?! Idź stąd, zanim...zanim...- zaczęła się rozglądać za czymś co mogłoby go zniechęcić ale na razie na nic nie wpadła.
- Zanim co?- uśmiechnął się chytrze. Dzielił ich metr. W tym momencie Bar wypaliła bezmyślnie.
- Zanim się rzucę z tego balkonu!  Ja nie żartuję !- zauważyła że podziałało i tamten się zatrzymał.- Już miałam myśli samobójcze, więc nie zawaham się! - mocno ściskała barierkę, tak jakby się bała że słowa staną się rzeczywistością.
- Dobra kurwa! Nie! Nie skacz! Żartowałem! Nie zrobiłbym nic, czego byś nie chciała! -zaczął się szybko cofać. W pośpiechu mało co, a wywaliłby się na progu. Zaczął krzyczeć że wychodzi i idzie do kuchni, i zniknął z pokoju. Dziewczyna wciąż w lekkim szoku podeszła do walizki, wyciągnęła bieliznę, zwiewną sukienkę i poszła do łazienki, która była połączona z jej tymczasową sypialnią, aby umyć się  oraz wykonać poranne czynności. Gotowa ruszyła w dół schodami, w kierunku kuchni, z której dobiegły ją rozmowy oraz śmiechy.
Czyli wszyscy już są, tylko ja mam tak późny zapłon...
Weszła do przestronnej kuchni. Przeważały ciepłe kolory. Na środku stał aneks, przy którym stały trzy miękkie krzesła. Na jednym z nich siedział Tyler. Po drugiej stronie aneksu była kuchenka, która została zaatakowana przez Dylana oraz Julie, którzy sądząc po zapachu robili jajecznice. Mii nie było widać na horyzoncie. Barb wciągnęła powietrze i odchrząknęła. Każdy spojrzał w jej stronę, Julie podbiegła i uciekła przyjaciółkę, Dyl zamachał wolną ręką a Tyler poprawił się na krześle i szczerzył się jak głupi do sera. Dziewczyny tylko przewróciły oczami i usiadły na wolnych stołkach.
- No, no. Ktoś wstał. Ale wiele Cię nie ominęło Mia wyskoczyła na dwór na poranno-popołudniowe biegi, a Jul tylko raz się oparzyła .- Dylan udał zawiedzioną minę, Julie w zemście rzuciła w niego bananem, który nawet nie doleciał do chłopaka. Ten parsknął śmiechem i gotował dalej.
- A ciebie za to Dyl ominęło baaaaaardzo dużo- odezwał się Ty. Przeciągając samogłoskę przejechał ręką po odkrytej nodze Barb. Ta otworzyła szerzej oczy, szybko się zerwała i powiedziała zakłopotana:
- Chy-chy-chyba dzwonek dzwoni..pójdę sprawdzić...- i poszła. Dwójka przyjaciół spojrzała na nią jak na idiotkę, wzruszyli ramionami i powrócili do dalszego skakania do gardeł.
Barbra wyszła przed dom, usiadła na schodach i wyciągnęła papierosy. Zapaliła i zaciągnęła się porządnie. Tak, to jest to co ją odpręża. Przemknęła oczy i tak zapuściła się w swoje myśli, że nie usłyszała ani jak Tyler wyszedł do niej, ani że do niej mówił. Rozbawiony chłopak podszedł do niej od tyłu i złapał za jedną pierś. Dziewczyna momentalnie zerwała się na nogi.
- Co ty odpierdalasz?! Już nawet zapalić nie mogę w spokoju od ciebie?!
- Miałem zwołać na śniadanie, ale nie słyszałaś to musiałem jakoś zwrócić twoją uwagę. Nie mogłem się powstrzymać- wyszczerzył się.- Poza tym, mam coś lepszego w MOIMTWOIM pokoju jeśli chcesz- mrugnął porozumiewawczo. Barb od razu zrozumiała o co chodzi.
- Nie...lepiej nie..wole znowu w to nie wchodzić..-dopaliła papierosa i kopnęła gdzieś peta. Zaczęła wchodzić do domu, a chłopak za nią.
- Dobra, kiedy indziej, ale musisz ze mną zapalić. Takich rzeczy nie robię z byle kim. Doceń to, jesteś wyjątkowa,  nie tylko przez twój rozmiar piersi, który btw to D.- wysłał szarmandzki uśmiech i popędził do kuchni na śniadanie. Bar zatrzymała się w pół kroku z rozdziawioną buzią. Nie rozumiała tego chłopaka, ale coś korciło ją, aby to zmienić.
Dzień minął w przyjemnej atmosferze. Oczywiście Tyler nie byłby Tylerem, gdyby nie zaczepiał Barb i nie rzucał w jej stronę zboczonych tekstów. Około 21, kiedy wszyscy zebrali się w salonie, aby obejrzeć maraton Transformers'ów, Dylan wyszedł na chwilę, na rozmowę z agentem. Po paru minutach, kiedy Mia i Jul zrobiły popcorn, wrócił z bananem na twarzy. Poczekał aż przyjaciółka i dziewczyna wrócą i podzielił się tą świetną informacją z nimi:
- Otóż dzwonił do mnie agent i uwaga, miejsce na fanfary- Tyler zaczął uderzać w stolik, emitując werble- Jutro jedziemy na gale !!! Wszyscy mamy zaproszenia!!! Super prawda? A najlepsze, że dla was dziewczyn, specjalnie z NY przylecą makijażystki oraz stylistki! - dziewczyny zaczęły piszczeć i skakać po kanapie w każde strony. Całowały się i ściskały, a chłopaki nie umieli pojąć ich radości. Kiedy wszystkie emocje opadły i wyjaśnili sobie wszystko, każdy ułożył się wygodnie i czekał na film. Na kanapie siedziała Barb i Tyler, który po 10 minutach filmu przytulił się w jej brzuch i zaczął udawać sen, a dziewczyna zauroczona tym widokiem nie strząsnęła go. Na podłodze pod kanapą ściskali się Mia i Dylan, nic szczególnego nie robili, tylko co jakoś czas wymieniali się buziakami. A samotna Julie, która wcale się tak nie czuła, siedziała na pobliskim fotelu i to ona zarządzała przekąskami. Po drugim filmie każdy wymiękł i powoli zaczęli się rozchodzić do pokoi. W tej chwili Barbra przypomniała sobie o telefonie, raz że miała zadzwonić dzisiaj do Jessie'go, gdyż Ollie nawet nie starał się skontaktować z nią. Wstała i potruchtała do pokoju, w którym spędziła noc. W drodze stwierdziła że zapali, więc miejsce docelowe zmieniło się na balkon,  na którym zapaliła papierosa i stuknęła zieloną słuchawkę obok nazwy, po czym kliknęła głośnomówiący. Minęły dwa sygnały i w słuchawce usłyszała głos, za którym zdążyła już zatęsknić.
- Baaaaarb! W końcu! Cały dzień ślęczę nad tym telefonem i czekam. Bałem się że zapomniałaś. Kiedy wracasz? Co tam u ciebie? Tęsknię! - prawie wszystko powiedział na jednym wdechu.
- Ummm, no hej Jess. Wiesz, niedawno wstałam i po prostu wyleciało mi z głowy  - zagryzła wargę i spojrzała w dół.
-Umm no dobrze. Jeju nie wiesz co się dzieje. Każdy o was gada, normalnie stanę się zazdrosny.- zaśmiał się na końcu i Barb wyobraziła sobie jego uśmiech.
-Nie masz czego raczej, nikogo fajnego tu nie ma. Jutro gala, już chcę wracać. -skarżyła sięjak małe dziecko wysuwając dolną wargę.
-No mam nadzieję- głos mu spoważniał, lecz po chwili wrócił do radosnego tonu- Jeju kotek, muszę kończyć bo mam po siostrę jechać...zadzwoń jak tylko będziesz mogła!
- No dobrze, do usłyszenia. -uśmiechnęła się do słuchawki i nacisnęła czerwoną słuchawkę. Zgasiła papierosa i powoli zaczęła się odwracać w stronę drzwi. Zrobiwszy to ujrzała Tylera. Patrzył na nią jakby smutnymi oczami. Spuścił głowę i szybko ewakuował się z ich pokoju. Barb nie wiedząc o co mu chodzi, wzruszyła ramionami i ułożyła się do snu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 10, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Piaskownica | Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz