#19

50 3 0
                                    

- Julie!
Pierwsze co usłyszała dziewczyna o poranku. Szybko otworzyła oczy i zaraz po tym spadła z kanapy. Nie, z kogoś kto leżał na kanapie. Gdy podniosła głowę z podłogi,  wszystkie wydarzenia z wczoraj wróciły do niej. Zaraz po zeskanowaniu sylwetki chłopaka spojrzała w stronę źródła dźwięku. W przejściu z salonu do przedpokoju stała jej matka, a tuż za nią,  ledwie widoczna Barbra.
- Julie Natasha Perkins. Wyjaśnij nam co tu się dzieje! Kto to jest?!- machała rękami jej matka,  nadal stojąc w miejscu. Jul kątem oka zobaczyła,  że Alex na powtórne krzyki od razu usiadł, zamknął oczy i zaczął pocierać skronie. No tak, efekt uboczy zalania się jak świnia.
- Nie drzyj się tak!- Jul sama podniosła głos-  To tylko pieprzony Alex! Nie uprawiałam z nim seksu jeżeli o to ci chodzi! Przyszedł upity, to go wzięłam, żeby nie spał pod mostem!
- Umhhh- pani Perkins uniósł brwi ze zdziwienia,  gdyż nie poznała Alexa. Zrozumiała sytuacje, ponieważ jej córka,  wytłumaczyła jej wszystko dzień wcześniej. Spojrzała tylko przelotnie na ich dwójkę, po czym odwróciła się do schodów i ruszyła na górę-  Idę spać. Nie budź mnie, jak nie trzeba. Cześć.
Kiedy mama Julie zniknęła za drzwiami, ta zwróciła wzrok ku Barb, która nadal stała w progu, lecz jej mina mówiła sama za siebie, jak wkurzona była.
- Do kuchni. Już. - tyle powiedziała i ruszyła we wskazane miejsce. Jul niechętnie wstała i ruszyła za nią. Alex tylko oglądał całe zajście. Nic nie mówił. Po tym jak obie dziewczyny weszły do kuchni, on poszedł do łazienki.
Gdy Barb upewniła się, że brat jej nie usłyszy rzuciła się w stronę Julie, tylko po to,  aby ją uściskać.
- Woow, nie wiedziałam że aby zasłużyć na dużego huuga od ciebie,  wystarczy przespać się z twoim bratem...
- Nie. No coś ty. Nie dlatego Cię przytulam. - pacnęła Jul w ramię-  zgadnij kto przyszedł do mnie w nocy.
- Sąsiad ?
- Nie! Nie bądź śmieszna,  od tego incydentu na dachu, kiedy prawie spadłaś z dachu prawie naga, nie odzywamy się do siebie...a więc....OLIVER!!!- wykrzyczała jego imię,  biorąc Jul w objęcia i skacząc z nią po kuchni.
- Ummm...już wiem co twoi sąsiedzi słyszeli w nocy- odparła z uśmieszkiem Jul, zatrzymując przypływ endorfin Barb.
- My nic..dooobra- zarumieniła się-  coś było,  ale nie seks. Wiesz co...on jest taki uroczy-  spojrzała w górę i oczy jej się zaświeciły- Podczas naszych rozmów strasznie mi sie przygląda...boję się że coś do mnie czuje..- przygryzła policzek.
- No oczywiście!- krzyknęła Jul, a Barb spojrzała na nią trochę spłoszona- pociąg seksualny.- zachichotała, za co dostała lekko w tył głowy.
- Ughh, jesteś niewyobrażalna. Nie. COŚ więcej. Ale ja nic nie chce..Jul...co mam zrobić? - złamała ręce. Przyjaciółka przytuliła ją od razu i oparła brodę na głowie.
- Zmyj go. Za daleko to zaszło. Wytłumacz że nie jesteś gotowa na związek i jeżeli mu zależy to poczeka.
- Dziękuję Jul. Postaram się tak zrobić. - wyswobodziła się z jej objęć,  stanęła na palcach i dała jej buzi w policzek.
- Lepiej pójdę ,  bo jeszcze Alex coś popsuje..
- Nie ma potrzeby,  mama rozumie sytuację i możecie zostać - uśmiechnęła się Jul i ruszyła w stronę salonu.
- Tak naprawdę,  to muszę iść,  żeby wymyślić mowę dla Oliego...ALEX!!! Idziemy. Pożegnaj się!
Chwilę po tym usłyszały tupot stup chłopaka, a po tym jego brązowe włosy. Przytaknął na wiadomość siostry i zabrał się za wiązanie butów. - Dziękuję, że się nim zajęłaś. Nie wiem jak ci dziękować.
- Wiadomościami o Olim- uśmiechnęła się Jul i zamknęła za nimi drzwi. Była trochę zawiedziona,  iż mimo spędzonej nocy z Alexem, ten się nie pożegnał. Cóż.  Wzruszyła tylko ramionami i poszła do pokoju odrabiać lekcje.

***

-Julie, Barb, słyszałyście że przychodzi jakiś nowy?- dziewczyny usłyszały głos Angie z drugiego końca klasy. Nauczyciela jeszcze nie było,  więc wszyscy gadali. Na tę wiadomość dziewczyny spojrzały na siebie i już wiedziały co będą dzisiaj robić. Chwilę po tej wiadomości do klasy pewnym krokiem wszedł pan Puckerman, a za nim, równie dziarski chłopak. Miał blond włosy,  niebieskie oczy oraz to co dziewczyny kochają u chłopaków- kolczyk w wardze.
- Klaso, to jest Jessie. Będzie teraz chodził z wami na zajęcia. Jessie powiedz coś o sobie.
Chłopak poprawił plecak na ramieniu.  Z jego twarzy można było wyczytać zdenerwowanie. Ten obraz spotęgował jego kolczyk, który w tym momencie był zagryzany przez chłopaka.
- No cześć.  Jak wiecie już jestem Jessie. Mam 18 lat, przyjechałem z Nowego Yorku. Lubię motory oraz dziewczyny.- mrugnął do chłopaka w drugiej ławce,  który najprawdopodobniej jest gejem,  bo ciągle  się do niego uśmiechał. Rozejrzał się po klasie,  po czym ruszył na tył,  gdzie znajdowało się jedyne wolne miejsce. Usiadł i rozejrzał się dookoła siebie. Zobaczył dziewczyny, które były skupione na dyktowanym już temacie. Był zdziwiony, ponieważ każda inna z tej klasy odwracała się do niego i uśmiechała flirtując. Zmarszczył brwi, pokręcił głową i zaczął pisać lekcje.
30 minut lekcji minęło dość szybko. Barb i Jul dobrze wiedziały,  iż ich nowy kolega zerkał co jakiś czas na nie. Nie przejęły się tym zbytnio, gdyż każda miała już swój tymczasowy obiekt westchnień. Po dzwonku smakowały się i jako jedne z ostatnich miały opuścić klasę,  gdy nagle zawołał je ich nauczyciel.
- Drogie panie. Nasz nowy uczeń jest tutaj pierwszy  raz i chyba nie muszę mówić że nie zna budynku. Zaprowadźcie go do jego następnej klasy. To wszystko. Do widzenia! - posłał szybki, wymuszony uśmiech po czym wyminął ich i ruszył na korytarz.
- No wy mnie znacie,  ale ja was nie. Może powiecie jak się nazywacie, czy wolicie anonimowo?- uśmiechnął się i sugestywnie poruszył brwiami. Dziewczyny spojrzały na niego jakby na czole wyrosły mu dwie długie macki.
- Daj sobie spokój. Mamy kogoś.  Bajeruj inne, ja jestem Julie a to Barbra. Chodźmy już stąd. Ughhhh- odparła zdegustowana Jul i pierwsza ruszyła do drzwi. Kiedy stanęła przy otwartych już drzwiach,  odwróciła się,  aby sprawdzić,  dlaczego musi jeszcze na nich czekać. Zmarszczyła brwi. W odległości metra od siebie stała tamta dwójka na przeciw siebie i patrzyła sobie w oczy. Nie rozumiała co Barb widzi w tym dupku, więc wrzasnęła:
- Chodźcie już kurwa, bo zaraz dojdzie tu do niecenzuralnych rzeczy.- jak oparzona Barb odskoczyła i wyrwała się na przód. Chłopak spojrzał po drodze na jej tyłek. Wiedział że spodobał się Bar i chciał to wykorzystać. Przeszli całą długość korytarza, potem weszli na 2 piętro i w końcu znaleźli się pod klasą 117.
- No to tu... - powiedziała Barb, patrząc na swoje buty . Chłopak zbliżył się do niej na niebezpieczną odległość. W tym samym momencie kiedy miał pocałować Bar, ktoś chwycił ją na talię i pociągnął do tyłu. Nie wiedząc gdzie i czemu Julie rozpłynęła się gdzieś po drodze. Pewnie została na pierwszym piętrze, w sali geograficznej. Barb zapiszczała, nie wiedząc co się dzieje i zaczęła się szarpać.
- Shhhh. To ja. Ollie. Już nie pamiętasz?- spytał słodko całując jej policzek. Całemu zajściu przyglądał się Jessie. Nie wiedział co się dzieje,  gdy Barb przywarła do tamtego chłopaka ustami. Wtedy przypomniał sobie, że ta druga wspominała coś o chłopakach. Zlustrował przeciwnika wzrokiem, aby określić jak go łatwo i szybko pokonać i zdobyć wybraną dziewczynę. Na początek odchrząknął. Para oderwała się od siebie. Barb nerwowo założyła włosy za ucho, a brunet uśmiechał się zwycięsko,  chciał przez to pokazać,  że ta dziewczyna jest jego.
- Umm, wybacz. Oliver , chłopak Barb, a ty to pewnie ten nowy. Jak ci tam?
- Jessie. Tak nowy. Dobra, dzięki Bar za odprowadzenie i  tak przy okazji,  masz zajebiste pośladki.- wyszczerzył się, gdy zauważył jak to podziałało na dwójkę jego rozmówców. Barb zrobiła się czerwona, a Oliver nie myśląc walnął prawym sierpowym Jessiego w oko. Chłopak przewrócił się,  gdy Bar zaczęła piszczeć i odsuwać Olliego. Wokoło zebrało się sporo gapiów, aby obserwować bójkę.
- Jeszcze raz kurwa! Jeszcze raz się tak do niej odezwiesz,  to ci jaja pourywam! Rozumiesz to kurwa?!- wykrzyczał zdenerwowany Oliver, po czym kopnął leżącego jeszcze w żebra i poszedł w inną stronę. Zdezorientowana Barb przykucnęła przy Jessiem i pomogła mu wstać. Ledwie co się udało,  gdyż kopniak w żebra strasznie bolał. Z pomocą dwóch chłopaków z młodszych klas,  udali się do pielęgniarki.
- Boże świetny!  Chłopaku, kto ci to zrobił?!- wykrzyczała pielęgniarka gdy tylko go zobaczyła.
- To Ol..
- Spadłem ze schodów. Jakiś dzieciak wylał sok. Na szczęście ona była obok i pomogła mi.- wskazał Barb i uśmiechnął się. Po wstępnych badaniach pielęgniarki nie stwierdziła u niego żadnych obrażeń.
- Jeżeli chcecie zostawię was samych. Musisz mu tylko przemyć rany i możecie iść do domu. Dzisiaj raczej nic nie wyniesiecie z lekcji.
- Dziękujemy. Gdzie woda i gaza? - spytał chłopak,  nie czekając na odpowiedź dziewczyny. Pielęgniarka podała owe rzeczy dziewczynie,  po czym się pożegnała i wyszła. Wraz z zamknięciem się drzwi chłopak spojrzał na Bar i uśmiechnął się zalotnie.
- Nie powinieneś tego mówić.
- Przecież nic złego nie robimy. Tylko przemywasz mi rany.
- Nie mówię o tym. Nie powinieneś mówić nic o moim tyłku...Oliver jest trochę przewrażliwiony na moim punkcie. Przepraszam,  że to zrobił,  ale cóż,  przyznaj że zasłużyłeś.- mówiąc te rzeczy nalewała wodę utlenioną na gazę.
- Czy było warto?- uśmiechnął się jeszcze  bardziej- było-  wyszczerzył się i z lekkim bólem w żebrach, przyciągnął do siebie dziewczynę. Ona tylko zmarszczyła brwi. Chciała tego, ale tym sposobem zdradziłaby Olivera, z którym nie jest wcale w związku. W momencie kiedy usta chłopaka były milimetry od jej, ona mokrą gazą przejechała po jego policzku. Odsunął się gwałtownie, bo nie takiej reakcji się spodziewał. Zmarszczył brwi, wydął wargi, a Barb zaczęła się śmiać. Po chwili obydwoje prawie leżeli ze śmiechu. Gdy się uspokoili, znowu zaczęli się patrzeć sobie w oczy.
- Nie uważasz, że zasłużyłem sobie chociaż na jednego całusa? - zrobił minę szczeniaczka. Bar uśmiechnęła się z politowaniem i przytaknęła głową. Zbliżyła twarz do jego, tak aby cmoknąć go w policzek. W momencie kiedy miała dotknąć jego gładkiego policzka, Jess szybko odwrócił głowę,  przez co pocałowali się w usta. Jak szybko się zaczęło,  tak szybko się skończyło. Barb odskoczyła na odległość dwóch kroków,  opuściła ręce i ledwie powiedziała:
- Także no...dasz siebie rade? Bo ja, bo ja...o! Musze wracać do domu, bo babcia chora. To,to cześć...- pomachała niezręcznie ręką podała mu gazę i nie patrząc na niego , wyszła z gabinetu. Po zamknięciu drzwi, zsunęła się po ścianie i usiadła chowają twarz w ręce. Czuła się trochę źle,  przez to co zrobiła Oliverowi, ale przecież nie są razem... Myśli kłębiły się,  a ona nie ruszyła się w ogóle,  do momentu w którym usłyszała stukot obcasów. Szybko wstała i wybiegła ze szkoły. Nie wiedziała gdzie iść,  więc poszła w jedno, jedyne miejsce, które przyszło jej do głowy. Ich plac zabaw.

Piaskownica | Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz