#13

62 6 0
                                    

Gdy tylko Julie otworzyła oczy, natychmiast je zamknęła. Spowodowane to było kilkoma czynnikami:
1) głowa bolała jak 150, czuła jakby milion słoni biegało jej po głowie
2) słońce z jasnożółtych zasłon raziło ją w oczy
3) zdała sobie sprawę z tego, do czego prawie doszło na domówce.
Zaryzykowała i otworzyła znowu oczy. Przerażona zaczęła drzeć się z całej siły, ponieważ nie widziała gdzie jest, czemu jest w bieliźnie oraz dlaczego obok niej leży jakaś dziewczyna. Nie przerywając swoich kakofonicznych dźwięków, sturlała się z łóżka i jak najszybciej zaczęła się zbliżać do drzwi. Dziewczyna na łóżku ani drgnęła. Gdy już sięgała do gałki ktoś ją uprzedził i drzwi otworzyły się, ukazując Dylana i Barbrę próbujących powstrzymać śmiech.
- Gdzie ja jestem?! Kto to jest?! Jak się tu znalazłam? ! Muszę siku...- ostatnie dodała pod nosem. Dwójka przytomnych nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Wkurwiona Jul wepchnęła się między ich dwójkę i samotnie wyruszyła na poszukiwanie ubikacji.
- Może najpierw napijesz się wody?- spytała Bar. Podała jej owy płyn w białym kubku, który prawie się porozlewał przez wstrząsy wywołane śmiechem.
- No tak śmiejecie się ze mnie. Kurwa zajebiście. Tak chce. Kiedy mi- wzięła łyk wody- do chuja to wytłumaczycie?!- dokończyła machając rękami wszędzie gdzie popadnie.
- Jutro ci wyjaśnię. Najpierw musimy wrócić do któregoś domu. I ciszej na Boga. Jest 5 nad ranem...może Alex ani twoja mama nie zauważą naszych nieobecności. ..
- No on to kurwa szczególnie. Gdzie moje ciuchy?

***

Dłuższą chwilę zajęło dziewczynom ogarnięcie się oraz wyjście z domu. Przez dobre parę minut zastanawiały się gdzie się udać. Padło na dom Julie, ponieważ nie wiadomo czy urocza, nowa dziewczyna na jedną noc opuściła już dom Barb. Dziewczyny minęły parę przecznic i były na miejscu po niespełna 30 minutach. Wchodząc do domu zachowały się jak najciszej potrafiły. Światła były pogaszone więc z lekkim trudem udały się do sypialni Jul. Przy zgaszonym świetle przebrały się w piżamy i położyły się w łóżku.
- Ej Barb....
- Mhmmm?
- Co się tam stało... pamiętam jedynie urywki...oraz to że prawie mnie zgwałcili. ..
- No to wiesz tyle ile ja. Niestety nie dopilnowałam Cię i stało się to co się stało. Przepraszam. Już nigdy Cię nie zostawię. - przytuliła przyjaciółkę.
- Dobra, weź przestań bo jeszcze jak ktoś tu wejdzie to weźmie nas na rasowe les...
- Haha, właśnie, nie powiedziałam najlepszego. Całowałam się z Olim - zakryła twarz dłońmi.
- No kurwa nareszcie! Już tak długo się do siebie sadzicie...shippuje was!
- Dobra już koniec ze mną, chodźmy spać - oderwała się od Jul i położyła się na swojej stronie.
- Branoc miśku!

***

Tak oto minął znienawidzony weekend, a co się z tym wiąże, rozpoczął się nowy tydzień szkolny. W organizmie Julie nadal przepływały niektóre substancje, które nie powinny się tam znaleźć. Tego dnia nie chciała się spóźnić do szkoły, więc wstała 30 min wcześniej ( tak naprawdę ustawiła budzik 30 minut wcześniej ), przyszykowała się, zrobiła mocny makijaż, aby zakryć wory pod oczami, ubrała się i chwytając w rękę jabłko wyskoczyła do szkoły. Droga zajęła jej dobre trzy kawałki TDG i zanim się obejrzała była na placu szkoły. Weszła do szkoły i pierwszą rzeczą, którą uczyniła było udanie się do szafki, aby odłożyć podręczniki. W połowie drogi do owego miejsca drogę zagrodziła jej postać. Nie kto inny jak Cristie.
- No proszę, proszę. Zobaczcie kogo my tu mamy. Dziwne, że przyszłaś do szkoły.
- Dlaczego? - odparła Jul mrużąc gniewnie oczy.
- Sądziłam że będziesz teraz zbierać nowych klientów do zabaw. No wiesz. Najpierw Alex- pewnie wziął ciebie na litość i dlatego że przyjaźnisz się z jego siostrą. Potem ten fagas z imprezy...dziewczyno, ja bym się po czym takim w szkole nigdy nie pokazała.
- I vice versa. Mogę pieprzyć się z kim chce i kiedy chce, i nic ci do tego. A teraz z łaski swojej rusz tę niedoruchaną dupe na bok, bo chce przejść. - minęła Cristie i podeszła do szafki. Czuła na sobie zabójczy wzrok owej dziewczyny, ale jeszcze kogoś. Kogoś kogo znała. Odwróciła się i stała tam Bar wraz ze wspaniałym uśmiechem ozdabiającym jej twarz.
- To żeś jej dojebała! Może się odpieprzy chociaż - przytuliła przyjaciółkę i tak jak ona otwarła szafkę. Bardzo się zdziwiła, gdy w szafce ujrzała bukiet różowych peonii. Wyciągnęła go, a między kwiatkami ujrzała list.

Piaskownica | Dylan O'BrienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz