Przez cały weekend, nie ruszyłam się z domu ani razu. Dwa dni leżałam w łóżku, wgapiona w ekran laptopa. Owinięta w miękki koc nadrabiałam porzucone przeze mnie seriale lub próbowałam nauczyć się czegokolwiek na przyszłe sprawdziany. Nie wyszłam nigdzie, bo i nie miałam po co.
Kiedy ciocia Hannah wróciła do domu nie miałam serca zawracać jej głowy ostatnim atakiem paniki, widząc jak bardzo była zmęczona. Pomimo wyczerpania i tak zamieniła ze mną kilka zdań. Oczywiście jej natura nie mogła pozwolić na zignorowanie kogokolwiek, niezależnie od swoich potrzeb. Widząc jak padała z nóg nie mogłam dorzucić jej jeszcze własnych problemów. Poza tym napady zdarzały się na tyle rzadko, że postanowiłam tym razem przemilczeć ten temat.
Przeglądałam twittera, przeżuwając z niechęcią kanapkę, kiedy dostałam wiadomość od Nicole. Krótko po jej odczytaniu usłyszałam pod domem ryk klaksonu. Porzuciłam niedokończone śniadanie i pobiegłam do wejścia. Wychyliłam się zza drzwiami, na tyle, aby w miarę uniknąć chłodnego wiatru i gniewnie przyłożyłam palec do ust, uciszając przyjaciółkę. Ze skarconym wyrazem twarzy pomachała do mnie i wyjęła telefon. Znów usłyszałam dźwięk wiadomości, którą od razu otworzyłam. Napisała, aby się pospieszyła, więc niechętnie zamknęłam drzwi i zarzuciłam na siebie ciepły płaszcz. Zgarnęłam plecak z ziemi i najciszej jak potrafiłam wyszłam z domu.
- Taka mądra, a trąbi pod oknami o 7 rano? - spytałam ironicznie wsiadając szybko do samochodu, aby uniknąć zimna z zewnątrz.
- No przepraszam noo... jestem trochę rozkojarzona. - Rzuciłam plecak pod nogi i spojrzałam na rozpromienioną Nicole, która uśmiechała się od ucha do ucha.
- Mam nadzieję, że nie spowodujesz wypadku. - zażartowałam widząc jak myślami odpływa gdzie indziej. - No dobra, więc co takiego zrobił Ash?
-Skąd wiesz, że chodzi o niego? - Spytała wyrwana z transu, a ja spojrzałam na nią zażenowana.
-No proszę cię... A niby kto mógłby doprowadzić cię do takiego stanu? Rumienisz się zupełnie jak na tamtej imprezie. No mów!
Policzki Nicole płonęły i na pewno nie było to spowodowane temperaturą panująca na dworze. Na wspomnienie o imprezie było jeszcze gorzej. Naprawdę ciekawiło mnie co się tam działo! Zawstydzona spojrzała na mnie uśmiechając się jeszcze szerzej. Widząc jaki blask bije z jej oczu, otworzyłam szeroko usta.
- Jesteście razem?! - Niemal się wydarłam.
- Tak! - Pisnęła, po czym odchrząknęła chcąc opanować emocje.
-Cholera, kobieto! Wiedziałam, że tak będzie! - Zawołałam radośnie i objęłam ją ramieniem. - Zaprosił cię na randkę czy jak to było?
- Zabrał mnie do restauracji i... - Odetchnęła głęboko, po czym położyła dłonie na kierownicy. - Z resztą... opowiem ci po drodze, bo się spóźnimy.
-Dobra, dobra, tylko nie zabij nas z tej radości, błagam.
♣
Michael energicznie trzepnął Ashtona w ramię, gdy tylko pojawiłyśmy się na korytarzu. Chłopak momentalnie się odwrócił i obdarzył Nicole szczerym uśmiechem. Popchnięty przez chłopaków ruszył w naszą stronę, odwracając się nieraz do przyjaciół, by uciszyć ich śmiechy i wiwaty.
Jak dzieci.
Ash czule przywitał Nicole, przyciągając ją do siebie i delikatnie całując czubek jej głowy. Z uśmiechem spojrzałam na tę uroczą scenę, ale szybko skierowałam się w stronę obserwującego zakochaną parę Luke'a. Od razu złapał ze mną kontakt wzrokowy i z przymrużonymi oczami wyczekiwał co zamierzam zrobić.
-Luke. - Zaczęłam z powagą. - Mogę prosić cię na momencik?
Widziałam w jego oczach dezorientacje i podejrzliwość co do moich zamiarów. Niepewnie spojrzał po chłopakach, którzy zaczęli się nam przysłuchiwać.
-Pewnie. - odpowiedział już z większą pewnością.
Nie mogłam przepuścić okazji.
Złapałam blondyna za rękaw i odciągnęłam kilka kroków dalej. Bez żadnego oporu pozwolił mi się obrócić i ustawić go tyłem do mnie. Nie przeciągając tej chwili dłużej, w obawie, iż ten kretyn mi zwieje, kopnęłam go- niezbyt mocno oczywiście-z wielką radością w dupę.
- Co do cholery? - spytał łapiąc się za pośladki.
Chłopcy spojrzeli po sobie zdezorientowani, ale i rozbawieni reakcją Luke'a. Uśmiechnęłam się niewinnie, gdy blondyn odwrócił się zaskoczony.
- Obiecałeś, że będę mogła ci skopać dupsko jak zachoruję. Dbam tylko byś dotrzymywał słowa. - Odpowiedziałam radośnie, szczerząc się jak głupia.
Luke zmrużył oczy i schylił się wystarczająco, aby bez problemu spojrzeć mi prosto w oczy.
- Chora? To dlatego wyglądasz gorzej niż zwykle.
Oburzyłam się, gdy tylko zaczął rechotać, ale zanim zdążyłam odpowiedzieć, chłopak zdecydowanym ruchem poczochrał moje włosy.
- Gnojku! Już tęsknisz za kopniakiem? - zawołałam, gdy Luke zaczął oddalać się na bezpieczną odległość.
- Tęsknie za tobą Smoczku. - krzyknął ironicznie i posłał mi całusa. Obserwowałam jak odchodzi, równocześnie powstrzymując się od wybuchu śmiechem.
- Będzie trzeba go postawić do pionu.
♣
No więc... po pierwsze, muszę was znowu, bardzo PRZEPROSIĆ, za tak długą przerwę. Mam tylko nadzieję, że zbytnio jej nie odczuwacie przez szkołę/pracę/czy co tam robicie :p No i przepraszam za kolejny krótki, gówniany rozdział, ale nie chciałam wpychać bez sensu kolejnej sceny, wolę umieścić ją w następnej i lepszej (mam nadzieję) części.
Specialu także nie zrobiłam, za co również przepraszam xD Ale nie chciałam robić czegoś na siłę śmiesznego, bo to nigdy nie wychodzi. Jak będę miała wenę to wtedy wam dowalę czymś zajebistym. Może niekoniecznie zabawne, może walnę fanservice ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Postaram się dodać next jak najszybciej (ale mówię to JA, więc nie spodziewajcie się go w dwa dni xD ). Wiedzcie, że olałam dla was całkowicie naukę przez weekend, a mam w tym tygodniu kilka sprawdzianów ;^;
Nie zdam.
Wybaczcie mi, kocham was!
❤ Gwiazdkujcie. Komentujcie. Obserwujcie i Kochajcie ❤
♣
CZYTASZ
I'm idiot you adore ||L.H.
FanfictionAlexis Tier wydaje się być dziewczyną, która bez najmniejszych skrupułów zabrałaby dziecku zabawkę i jeszcze śmiałaby mu się w twarz. Jest zadziorna, żywiołowa i niesamowicie wredna. Trudno znaleźć w szkole osobę, która byłaby na tyle szalona, aby s...