Rozdział 13

1.5K 93 13
                                    

- Czy możesz łaskawie zabrać nogi z MOJEGO krzesła? – warknęłam odwracając się do Luke'a, który ze słuchawkami w uszach przysypiał na lekcji. Nawet nie otworzył oczu, więc zirytowana zacisnęłam usta. Natychmiast odwróciłam się i z impetem przysunęłam do ławki najbliżej jak tylko mogłam. Usłyszałam znajomy huk, a zaraz po nim syk ospałego chłopaka. Zerknęłam na niego z uśmiechem i wreszcie wygodnie oparłam się na swoim krześle.

- Znowu ty... – westchnął od niechcenia, po czym ziewnął przeciągle, układając się na drewnianej powierzchni jak na poduszce.

Zadowolona zaczęłam rysować jakieś bazgroły w zeszycie, kiedy drzwi do sali gwałtownie się otworzyły. Z niesmakiem rozpoznałam czerwone, spiczaste okulary zdobiące piegowatą twarz dziewczyny.

- Dzień dobry. – rzuciła oschle Claire.

Wyglądała na zdyszaną, a jednak kompletnie nie przejętą spóźnieniem. Dopiero kiedy zajęła swoje miejsce, bez wyrazu spojrzała na nauczycielkę, która wymownie jej się przyglądała.

- I przepraszam za spóźnienie. – wymamrotała ledwo słyszalnie, zirytowana domaganiem się nauczycielki.

- Pół godziny spóźnienia...

-Przecież wiem ile się spóźniłam! – przerwała jej ostro, ale słysząc swój łamiący się głos zamilkła speszona. Widziałam jak czarnowłosa ściska w dłoniach długopis powstrzymując drżenie rąk. W całej sali nastała wyczekująca na czyjąkolwiek reakcje cisza. Profesor była widocznie zszokowana zachowaniem swojej uczennicy i w milczeniu jej się przyglądała. Kątem oka widziałam, że to samo robi Luke. Z przymrużonymi oczyma cały czas obserwował dziewczynę.

-Claire, chciałabym z tobą porozmawiać po lekcji. – Głos nauczycielki był delikatny, ale i stanowczy. Nie czekając na odpowiedź wróciła do prowadzenia zajęć, tak jakby nic się nie wydarzyło.

Przez resztę lekcji udawałam zajętą swoimi sprawami, ale w rzeczywistości, w ukryciu obserwowałam trzęsącą się dziewczynę.

  

Nie miałam okazji dowiedzieć się co takiego gnębiło czarnowłosą. Od razu po lekcji została w sali, a ja nie miałam w jaki sposób podsłuchać ich rozmowy. Ciekawiło mnie to, ale z drugiej strony miałam własne problemy i co jak co, ale Claire powinna jak najmniej mnie interesować. Pewnie jako jej wróg powinnam skakać z radości, że ma kłopoty, ale jej zachowanie wskazywało na dużo poważniejszą sprawę.
Postanowiłam, że póki co nie będę jej wchodzić w drogę.

Ruszyłam przez szkolny łącznik prowadzący w stronę sali gimnastycznej. Jak zawsze panowała tu głucha cisza, mimo że w budynku obok trwała przerwa, a uczniowie darli się w niebogłosy. W lekkim zamyśleniu wsłuchiwałam się tylko w stukot moich butów, kiedy poczułam mocne szarpnięcie za ramię. Cudem nie tracąc równowagi uderzyłam o blaszane szafki.

- Wiesz jak cholernie trudno jest cie znaleźć w tej szkole?

Z zaciśniętym gardłem spojrzałam w zimne oczy Davida. Oparty na jednej ręce tuż przy mojej głowie, przypatrywał mi się z upiornym uśmieszkiem. Chwycił za kosmyk moich włosów i nie spuszczając ze mnie wzroku, zaczął obkręcać go wokół palców. W ostatniej chwili powstrzymałam dygotanie ciała, nie dając mu tym samym satysfakcji z doprowadzenia mnie do takiego stanu.

- Nie ukrywam się przed tobą, jeśli o to ci chodzi. – Odpowiedziałam twardo, szukając ukradkiem kogokolwiek kto mógłby mi teraz pomóc.

- Z pewnością. – syknął, zagradzając mi ucieczkę drugą ręką. Znajdując się pomiędzy jego ramionami, sam na sam, od razu spanikowałam. Dlaczego wciąż sobie nie odpuścił?

I'm idiot you adore ||L.H. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz