Chyba ważne: Dzięki tej piosence powstał ten rozdział, więc błogosławcie ją.
Właściwie to jest jedną z przewodnich piosenek do tego opowiadania, więc ogólnie możecie z niej wyczytać czego się spodziewać po fanfiku :P
Doceńcie też moją troskę, że daję wam ją z napisami, abyście lepiej odczuli piękno piosenki i zawartą w niej opowieść o miłości Luke'a i Alexis.
♣
Od trzech dni Luke nie pojawiał się w szkole. Normalnie, cieszyłabym się chwilą spokoju, ale tym razem... martwiłam się. Naprawdę obchodził mnie ten dupek!
Co jeżeli David się zemścił? Jeżeli mu coś zrobił? Dlaczego opuszczał lekcje?
Te myśli nie dawały mi spokoju, tym bardziej jeżeli miałoby mu się coś stać przeze mnie.
Zaraz po lekcjach postanowiłam pójść do Luke'a. Podrzuciłam plecak do domu, a dwie minuty później stałam już na jego podwórku. Już zmniejszą śmiałością przeszłam po wybrukowanym chodniku, zbliżając się do bladożółtego domu. Niepewnie weszłam bo schodkach i stanęłam przed orzechowymi drzwiami. Wahałam się chwilę czy jest to dobry pomysł, ale w końcu przycisnęłam mały, zielony guzik. Charakterystyczny dźwięk obiegł dom, a ja napięłam się wyczekując, aż ktoś mi otworzy. Trwało to chwilę, ale wreszcie usłyszałam przekręcanie zamka.
- Słucham? – W drzwiach stanął potężny mężczyzna, który powitał mnie nieprzyjemnym tonem. Ubrany był elegancko, w białą, dopiero co wyprasowaną koszulę, ciemne spodnie oraz wylakierowane dokładnie buty. Sprawiał wrażenie osoby uporządkowanej, jednak mimo schludnego i nienagannego wyglądu było w nim coś... niepokojącego. Mocne rysy twarzy nadawały jego ciemnym oczom surowy wyraz. Mimowolnie straciłam przy nim pewność siebie, zarówno przez jego głos jak i bijącą od niego niechęć.
- Dzień dobry. – odchrząknęłam słysząc swój piskliwy głos i zapytałam najgrzeczniej jak potrafiłam. – Czy zastałam Luke'a?
Facet zlustrował mnie chłodnym wzrokiem, a na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
- Nie ma go. – warknął, po czym z hukiem zamknął mi przed nosem drzwi.
Przyjemniaczek...
Odetchnęłam kiedy mężczyzna i jego chamskość zniknęli za drzwiami. Rzuciłam na drzwi gniewne spojrzenie, jakby to one były ojczymem Luke'a. Zrezygnowana wyszłam z posesji i niechętnie ruszyłam w kierunku swojego domu. Ostatni raz spojrzałam na kremowy budynek i wtedy wryło mnie w ziemię. Luke zwisał z bocznego okna próbując rozhuśtać się na jego drzwiczkach. Udało mu się to dość szybko i płynnie przeskoczył na ozdobne zadaszenie ogrodowego tarasu. Nie tracąc czasu ześlizgnął się z jednej z kolumn i jakby uciekał, pobiegł na koniec ogrodu. Sprawnie wskoczył na płot i zaraz za nim zniknął.
Zanim zdążyłam pomyśleć, biegłam już za tył jego domu. Kompletnie zignorowałam jego dziwne zachowanie i ruszyłam za nim.
Jakimś cudem wdrapałam się na wysokie ogrodzenie. Oczywiście trochę to trwało i zamiast jakoś czadersko z niego zeskoczyć, to sturlałam się, upadając płasko na twarz. Przeklnęłam w myślach, rozprostowując palce na brudnym piachu. Nieco zirytowana podniosłam się i strzepnęłam ziemię z ciuchów. Przeskanowałam teren w poszukiwaniu blondyna, który posępnym krokiem, skręcał właśnie na główną ulicę. Kiedy zniknął mi z oczu, czym prędzej za nim pobiegłam. Ukradkiem wyjrzałam zza rogu. Chłopak poruszał się szybko, więc czym prędzej podążyłam za nim.Nie wierzyłam w to co wyrabiam, ale było już za późno na odwrót. Zbyt się wkręciła, aby zaspokoić ciekawość.
Z trudem przedzierałam się przez tłum ludzi, przez który nie mogłam się zbliżyć do Luke'a. Wytrwale podążałam na przód, próbując choć minimalnie zmniejszyć dzielący nas dystans. Wychylając się ponad głowy przechodniów zauważyłam jak Luke wchodzi do parku. Od razu przyspieszyłam, ale moją pogoń przerwało czerwone światło. Zniecierpliwiona stanęłam na krawędzi, czekając na zmianę. Wysilałam wzrok, próbując dojrzeć chłopaka zza przejeżdżających samochodów. Po chwili, która ciągnęła się nieubłaganie, ruszyłam w stronę parku. Rozglądałam się uważnie, ale tak jak podejrzewałam, po Luke'u nie było ani śladu. Ruszyłam alejką, wytrwale szukając chłopaka.
CZYTASZ
I'm idiot you adore ||L.H.
FanficAlexis Tier wydaje się być dziewczyną, która bez najmniejszych skrupułów zabrałaby dziecku zabawkę i jeszcze śmiałaby mu się w twarz. Jest zadziorna, żywiołowa i niesamowicie wredna. Trudno znaleźć w szkole osobę, która byłaby na tyle szalona, aby s...