Rozdział 18

2.2K 113 37
                                    

Luke's POV

Z hukiem zatrzasnąłem za sobą drzwi, gdy wpadłem do szatni. Przez godzinę czułem się rozrywany na strzępy, z każdym napotkanym wzrokiem Alexis. Znów udawała, że wszystko z nią w porządku, mimo drżących rąk, które ukrywała w kieszeniach dresu. Kolejny raz mnie odrzucała, upierając się, że poradzi sobie ze wszystkim sama.

Wściekły zarówno na siebie jak i na Alexis, prędko zdjąłem koszulkę i cisnąłem nią w kąt. W tym samym momencie do środka wszedł Calum. Niechcący obdarzyłem go wrogim spojrzeniem, na co brew szatyna uniosła się w zdziwieniu.

- Hormony ci buzują? - zapytał z uśmiechem i podszedł do swojego plecaka. Wypuściłem głośno powietrze i zignorowałem chłopaka, poszukując swoich rzeczy do przebrania. Od razu poczułem na sobie jego przenikliwy wzrok. - Dobra mów. O co chodzi? Cały w-f chodziłeś nabuzowany.

Nic nie odpowiedziałem. Odwróciłem się plecami do chłopaka i zająłem się zmienianiem ubrań. Chciałem jak najszybciej stąd wyjść i znaleźć Alexis. Wytłumaczyć, że nie wtrącam się bez powodu. Chciałem by zrozumiała, że chcę być dla niej kimś, w kim będzie widziała wsparcie.

- Luke do cholery! - warknął Calum i odwrócił mnie w swoją stronę. Teraz to on był wściekły i nie spuszczał ze mnie wzroku. Złapał za moją koszulkę, próbując zwrócić moją uwagę. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, nawet z nim. Zacisnąłem szczękę i strąciłem dłoń przyjaciela. Wyraźnie nie spodobało mu się moje posunięcie. - Co jest z tobą?! Od początku lekcji nie odezwałeś się ani słowem! Przyszedłeś z rozwaloną wargą, posiniaczony, wkurwiony jak nigdy wcześniej i myślisz, że tak to zostawię?! Jestem twoim przyjacielem do cholery! Zawsze mogliśmy na siebie liczyć a ty mnie ostatnio ciągle odpychasz!

Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Nawet nie zauważyłem, że zachowywałem się dokładnie jak Alexis. Calum widział, że coś mnie trapi, ale odsuwałem go od siebie, sądząc że to tylko mój problem. Momentalnie zrobiło mi się wstyd i spuściłem wzrok.

- Przepraszam... - zacząłem, gdy nagle usłyszeliśmy głośne śmiechy dochodzące z korytarza.

Po chwili do szatni wpadła reszta naszej klasy. Chłopacy jak zawsze zaczęli przepychać się w drzwiach i rzucać w swoją stronę różne wyzwiska. Calum od razu się cofnął, nie chcąc robić scen przy wszystkich. Zdążył posłać mi jeszcze spojrzenie, mówiące "Jeszcze z tobą nie skończyłem" i wrócił do swojego plecaka, zachowując pozory opanowania.
Ciarki od razu przeszły mi po plecach widząc jak poważny się stał. Wiedziałem jaki szatyn jest, gdy ktoś sobie u niego nagrabi.
Niestety tym razem tym kimś byłem ja.


Gdy tylko wyszliśmy z szatni, dołączyli do nas Ashton i Michael, którzy nie chcieli słyszeć żadnej odmowy i zaciągnęli nas prosto do stołówki. Calum był wyraźnie zirytowany, ale szybko zmienił nastrój nie dając nic po sobie poznać. Czasem tylko rzucał mi złowieszcze spojrzenie, gdy chłopacy akurat nie patrzyli w naszą stronę.

Calum szybko przestał się mną przejmować, a przynajmniej nie chciał zwracać na siebie uwagi i zagłębił się w dyskusję z Michaelem i Ashtonem. W przeciwieństwie do niego nie mogłem się tak szybko uspokoić. Cały czas siedziałem w ciszy i obserwowałem wejście do stołówki. Chciałem jak najszybciej znaleźć Alexis i wszystko jej wyjaśnić.

Gdy tylko zobaczyłem ją w drzwiach, chciałem jak najszybciej do niej podbiec. Zabrać z dala od ludzi i wyjawić wszystko co od tak dawna dusiło się w moim sercu. Z trudem mogłem usiedzieć na miejscu, widząc jak blisko jest.
Gdy tylko odeszła od kucharki zaczęła rozglądać się po sali w poszukiwaniu wolnego miejsca.

I'm idiot you adore ||L.H. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz