XIII

448 54 16
                                    

Mia

W końcu Jack zgasił światła. Ostatnie w swojej sypialni, jak powiedziała Carla. Odczekałyśmy jeszcze parę minut, po czym pędem pobiegłyśmy do stajni. Konie wyglądały na zdziwione, widząc nas o tak późnej porze. Caroline uspokoiła je, po czym wyczyściła Fabienne i kazała mi iść z nią na ujeżdżalnię. Zrobiłam jak kazała. Po kilku minutach dołączyła do mnie, prowadząc ze sobą Winda. Pobiegał z nią chwilę na lonży, po czym zawołała mnie, każąc zejść z klaczy i puścić ją wolno.
Podeszłam do niej. Kazała mi dosiąść ogiera. Chwilę sierż nią kłóciłam, ale jej argumenty były silniejsze. Na początku miałam kłopot, bo po pierwsze, byłam zestresowana (ah ten Mustang z Dzikiej Doliny), a po drugie, koń był bardzo wysoki. Na wyższym chyba nigdy nie jeździłam. Moja instruktorka tylko przewróciła oczami, podeszła do mnie i pomogła mi dosiąść Winda.
Po chwili już siedziałam w siodle.
(POLSAT!!! Albo nie, bo rozdział za krótki XD)

Z duszą na ramieniu czekałam, aż koń zacznie się rzucać, tarzać po ziemi, albo coś tam jeszcze innego, oglądanego przeze mnie w filmach. Jednak nic takiego nie nastąpiło. Zwierzę stało sobie spokojnie.
-Dobrze. Teraz dociśnij lekko łydki, a ja Cię poprowadzam.-powiedziała Carla.
Tak też zrobiłam. Przy zakrętach starałam się jak najdelikatniej używać wodzy. Po 15 minutach Caroline powiedziała, że bolą ją nogi i czy chcę pojeździć sama. Skinęłam głową na tak. Odpięła lonżę. Ujeździłam konia? Nie do końca. Kiedy chciałam zakłusować, koń strzelił pięknego baranka, a ja wylądowałam na piachu. Wind jednak nic mi nie zrobił, a wręcz stanął obok, czekając aż wstanę. Pozbierałam się z ziemi i znów wgramoliłam się na jego grzbiet.
-Czy ja Ci pozwoliłam kłusować?!? Masz szczęście, że jest wyrozumiały i Cię lubi.-powiedziała dziewczyna.
-Serio mnie lubi?
-Na to wygląda...-stwierdziła.
Ucieszona, przytuliłam się do szyi konia i poklepałam go. Zarżał przyjaźnie.
-Na dzisiaj koniec. Ty zostajesz u mnie. Odprowadź go, rozsiodłaj i wyczyść kopyta. I napisz do mamy.
-Ok.-odpowiedziałam, po czym wyjechałam na koniu do stajni. Na szczęście Caroline nic na to nie powiedziała. (Z reguły nie można z ujeżdżalni wyjeżdżać na koniu. Trzeba go wyprowadzać. No, ale reguły są po to, by je łamać.)

Kilka słów od Autorki:

Po pierwsze, dziękuję za czytanie tej książki.

Po drugie:
Od kolejnego rozdziału  (chyba, jeszcze zobaczę)
będę dodawać kilka perspektyw, krótszych od rozdziałów poprzednich.

Po trzecie:
Dojdą dwie postaci męskie.
I pytanie, czy chcecie w tej książce Love Story? Nie planowałam, ale mogę rozbudować fabułę.

Po czwarte i zarazem ostatnie:
Postaram się dodawać dwa rozdziały dziennie.

To tyle. Miłej lektury.

Na grzbiecie wiatru. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz