10. Walka o pilota

277 31 14
                                    

- Wiesz co? Mam dość zupek chińskich - rzucił Ethan i pokazał odruch wymiotny.

- To zacznijmy jeść w jakimś Macu - oddałam monotonnie zagłębiona w ulubionej grze.

- I straćmy miliony? Nie, dzięki. Może po prostu zaczniesz gotować? - zapytał.

- Co? Chyba ci się coś przegrzało.

- Nie, mówię całkiem poważnie. Co z ciebie za dziewczyna, skoro nie umiesz gotować?

- Co z ciebie za psycholog, jeśli jesteś po prostu tępy? - warknęłam i usiadłam na sofie w salonie.

- Okej, nie ma sprawy. Ugotuję - krzyknął z kuchni, a ja wystawiłam przed siebie środkowy palec, którego nie miał prawa zauważyć. Zaczęłam oglądać "Superwoman", jednak przerwał mi Drake. Tak. Drake, gdyż Ethan rozgłosił jego piosenki na całe mieszkanie.

- Ścisz to, debilu! - wrzasnęłam, jednak pieprzenie Drake'a o Gorącej Linii* nie ustawało. W końcu wstałam z całkiem wygodnej sofy i wparowałam do kuchni.
- Jesteś głupi czy głupi?! 

- Muszę się jakoś nastawić na walkę z garami - rzucił całkiem serio, a ja parsknęłam śmiechem.

- To zrób to trochę ciszej, bo chcę obejrzeć telewizję - zaśmiałam się.

- Jesteś na przegranej pozycji, mała - uśmiech zagościł na jego głupiutkiej twarzyczce, a ja zmrużyłam oczy.

- Robimy sobie na złość, blondynku? - zapytałam i uniosłam brwi.

- Już od kilku dni, królewno - nie przerywał naszej mało inteligentnej wymiany zdań.

- Dobrze, głupolku. Więc ja położę się spać jak księżniczka, a ty jak kura domowa rób obiad - uśmiechnęłam się. - I oczywiście jak skończysz, to mnie powiadom - rzuciłam na odchodne, a za sobą usłyszałam śmiech.

Położyłam się na łóżku, ale ten debil nie pozwolił mi spać przez swoją głupią muzykę. Leżałam więc z telefonem w dłoni i czytałam jakąś książkę. Kiedy usłyszałam jego kroki, momentalnie zablokowałam telefon i zamknęłam oczy. Jakoś nie chciałam mu dać satysfakcji, że ten hałas nie dał mi spać. Dziwni ludzie mają czasem satysfakcję z dziwnych rzeczy...

- Sophie, wszystko już zrobiłem - rzucił do mnie, a ja postanowiłam się trochę podroczyć.

- Soph, wstawaj - poruszył mną, a ja szybko się podniosłam. Nachylony nade mną blondynek dostał w czoło, a ja nabiłam sobie guza przez ten ruch.

- Dlaczego się śmiejesz?! - warknął na mnie, trzymając się za czoło i patrząc na mój gromki śmiech.

- Bo... Jak coś cię boli... To jesteś taki zabawny... - rzucałam poprzez salwę śmiechu a on krzywo na mnie spojrzał.

- Dobra, zbieraj się śmieszku, bo będziesz jadła zimne - syknął z bólu i wyszedł. Podniosłam swój szanowny tyłek z łóżka i ruszyłam w kierunku kuchni.

- Co jemy? - zapytałam w futrynie i zajrzałam do garnka. To coś wyglądało... Jak wymioty.

- Ryż z papryką, pomidorem i piersią z kurczaka - oddał. To brzmiało dobrze, ale wcale tak nie wyglądało. Miałam nadzieję, że chociaż mi zasmakuje. Wzięłam z szafki talerz i nałożyłam na niego papkę. Z szufladki wyjęłam widelec i usiadłam obok blondynka.

- O Boże Przenajświętszy! - krzyknęłam i wyplułam na talerz wszystko z moich ust. - Wiesz, jak się gotuje ryż?! - warknęłam i poczułam odruch wymiotny. Ethan też grzebał widelcem w swojej porcji.

- Eee, no niby skąd mam wiedzieć? - zapytał i uniósł brwi.

- Na opakowaniu pisze, kretynie! A Pomidory dodaje się na sam koniec, bo rozpadają się i robi się z nich papka!

- Skoro jesteś taką znawczynią, to trzeba było gotować! - zdenerwował się.

- Nie będę ci gotować, przydupasie!

- To ty jesteś moim przydupasem!

- To po co się godziłeś na to wszystko?! - przekrzykiwaliśmy się i dobrze, że nie mieliśmy sąsiadów, bo moglibyśmy mieć przerąbane.

- Wychodzę! - rzucił tak głośno, że myślałam, iż jest w stanie wypluć przeponę.

- Idź się spotkaj z jakąś idiotką! - krzyknęłam wbrew sobie. Popatrzył na mnie, a między nami zapadła dziwna cisza.

- Jesteś zazdrosna, skoro nazywasz ją idiotką? - zaśmiał się.

- Tak, jestem zazdrosna o przygłupiego piłkarzyka, który studia to musiał zdać z fartem - warknęłam.

- Dobra. Przestań już krzyczeć. Jestem głodny - powiedział, po czym nalał dużo wody do czajnika elektrycznego i pokruszył makaron do zupki chińskiej. - Zgaduję, że też chcesz? - zapytał spokojnie, a ja tylko pokiwałam głową.

- Jutro gotujemy razem. Może uda się jakoś przełknąć to jedzenie - poinformowałam i oparłam się łokciami o stół.

***

Po wzięciu odprężającej kąpieli i założeniu na siebie dużej koszuli i czystej bielizny, zaczęłam się nudzić. Siedziałam na sofie i czytałam książkę, jednak miałam już jej dość. Naprawdę.
Z braku laku włączyłam telewizor i zaczęłam szukać jakichś programów. W końcu trafiłam na odcinek "Scream Queens". Zwiększyłam głośność i ułożyłam się wygodnie. Oglądałam czujnie, ale zaczęły się reklamy. Niestety, do salonu wszedł Ethan w swoich dresach do spania i spojrzał na telewizor.

- Oh, nic nie oglądasz? To dobrze, dzisiaj leci mecz Borussi i Volfsburgu - rzucił się na sofę i zmienił kanał.

- Właściwie to oglądam serial, ale są reklamy - warknęłam.

- No to już nie oglądasz - uśmiechnął się i położył pilot między nas.

- Ty już też nie - uśmiechnęłam się szerzej, złapałam w dłoń urządzenie i przełączyłam na serial.

- Sophie, to mój telewizor! - krzyknął rozjuszony, jednak dla mnie wyglądał jak małe dziecko, które chce odzyskać cukierka.

- No to masz problem! - zaśmiałam się. Chciał zabrać przełącznik z moich dłoni, więc uniosłam rękę, w której trzymałam pilota do góry. Zaczęliśmy się sprzeczać i zabierać sobie urządzenie, co chwila zmieniając kanał.
W końcu skończyło się na tym, że on wyrwał mi kępkę włosów, a ja podrapałam go po twarzy.

- Oglądaj sobie to gówno - strzeliłam focha.

- Nie, teraz to ty sobie oglądaj - syknął.

- No proszę, tyle sprzeczania, to weź sobie pilota! - rzuciłam nim w jego klatkę piersiową.

- Nie, nie będę oglądał, bo idę spać. Ty sobie możesz oglądać, bo śpisz dziś na sofie - warknął i wyszedł.

Próbowałam zacząć powoli oddychać, ale nie udawało mi się. Ten koleś potrafił mnie złościć jak nikt inny. W dodatku był tak głupi, że ostatnią rzeczą, którą bym stwierdziła, to to, że jest  psychologiem.

Chwilę zastanawiałam się, co robić, a po tym wyjęłam pościel z półki w sofie. Rozłożyłam ją na miejscu spania i popatrzyłam przez chwilę na telewizor. Mój serial już się skończył, a ja nie miałam nic do obejrzenia, więc przełączyłam na mecz i położyłam się. Nawet mi się spodobał, a później zastanawiałam się, po co tak naprawdę była ta walka o pilota.

// *Gorąca linia - chodzi oczywiście o Hotline Bling Drake'a.

Calm My LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz