Próbowałam zamknąć oczy, ale one wciąż się otwierały. Bałam się, chciałam zakończyć tę całą gierkę. Już nie chodziło o mnie, ale o znajomych. Dobrze, że nigdy nie byłam zbyt kontaktowa, być może wtedy więcej osób płaciłoby za mnie?
Z zamyśleń wyrwało mnie ziewnięcie mojego towarzysza, który spał na podłodze. Podniosłam się z materaca i spojrzałam na niego.
- Hej - przywitał mnie. - Szybko wstałaś... To dobrze, bo musimy jak najszybciej jechać - mówił całkiem składnie jak na nierozbudzonego człowieka.
- Ale jak ty to sobie wyobrażasz? Nie mam ubrań, bielizny, kosmetyków, niczego.
- Wolisz jechać teraz do Nate'a i namnożyć sobie problemów? Zawsze ktoś mógłby nas zauważyć i zacząć śledzić.
- No to nie wiem... - Podrapałam się po głowie.
- Wszystko kupimy, ale teraz idź wziąć prysznic. Ja za ten czas spakuję jakieś ubrania i za niedługo masz być gotowa - rozkazał. Po tym weszłam do łazienki, rozebrałam się i wzięłam gorący prysznic. Owinęłam się ręcznikiem, lekko osuszyłam włosy i założyłam wcześniejsze ubrania. Następnie wyszłam. Blondynek zakładał już buty, a ja nie miałam w jego mieszkaniu niczego więcej poza swoją osobą, więc zaczęłam robić to samo.
***
- Jesteś zła? - Rzucił niespodziewanie, po czym zmienił bieg.
- Na to, jak popaprane jest moje życie? - Odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Na to, że jedziesz ze mną, a nie z Lukiem.
- Nie - skłamałam.
- Właściwie, to wczoraj widziałem twoje podejście do mnie. I myślę, że trochę się boisz...
- Ktoś cały czas mi grozi, a ty myślisz, że trochę się boję? Okropnie się boję - warknęłam.
- Chyba nie spałaś w nocy - powiedział spokojnie. Luke już by się obraził czy miał problem, byłam więc zdziwiona. - Na siedzeniach z tyłu jest koc, weź sobie - dodał. Zrobiłam wielkie oczy, ale zrobiłam to, co powiedział. Po tym się nim przykryłam.
- Naprawdę cię przepraszam, mam zły humor. I nie chcę cię urazić, ale naprawdę lepiej bym się czuła, gdyby to Luke zdecydował się mnie chronić. Wiesz, znam go dłużej niż ciebie...
- Ja to rozumiem. Ale on musiałby poświęcić więcej, a ja nie mam niczego do poświęcenia.
- Więc... Co robisz w życiu?
- Właściwie to niedawno skończyłem studia, nawet nie związane ze sportem. Z zawodu jestem psychologiem.
- Dlatego grasz takiego ogarniętego?
- Między innymi - zaśmiał się. - Dlatego zawsze mogę ci pomóc, wiesz? - Skinęłam głową w odpowiedzi.
- Aktualnie jestem mechanikiem. No, ale dodatkowo gram w piłkę nożną. Chciałbym to robić zawodowo.- Jeśli jesteś wystarczająco dobry - rzuciłam.
- Racja. A ty? Opowiesz mi coś o sobie?
- Pół roku temu skończyłam osiemnaście lat, chcę wybrać się na Yale, kiedyś mieszkałam w Karolinie Południowej, rok temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, dlatego mieszkam tylko z Nate'm. Myślę, że wpadłam w jakiś rodzaj depresji po tym, bo nie umiałam rozmawiać z innymi, a kiedy już byłam w stanie, oszukiwałam wszystkich, że nic się u mnie złego nie dzieje. Moja koleżanka do dziś nie wie, że nie mam rodziny... - Wyrzucałam z siebie z prędkością karabinu.
- Przykro mi... Naprawdę. Ale myślę, że jesteś na tyle silna, że ze wszystkim się w końcu uporasz. Nate i Luke w ciebie wierzą. Teraz nawet ja wierzę - wygłosił pozytywną mowę, po której faktycznie zrobiło mi się trochę lepiej.
Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się w McDonaldzie, kupiliśmy jedzenie i ponownie ruszyliśmy w drogę.
- Dzięki za poprawienie humoru - powiedziałam nawiązując do rozmowy, po czym przymknęłam oczy i zasnęłam. Kiedy się obudziłam, był już wieczór. Na wyświetlaczu ujrzałam jedną nieprzeczytaną wiadomość, wysłaną około dwie godziny wcześniej.
[7:00] Numer nieznany: Daj mi wskazówkę, czy jesteś u Katherine. Jeśli nie, coś złego może się stać.
Drgnęłam i złapałam się za głowę.
- Co mam zrobić, jeśli ten ktoś chce ode mnie wskazówki, czy nie ma mnie u mojej przyjaciółki?
- Co? - Zapytał w roztargnieniu, jakby myślami był w innym miejscu. Pokazałam mu wiadomość, a po tym on ponownie spojrzał na drogę.
- Więc... Hm. Jeśli mu odpiszesz, albo zadzwonisz, on może jakoś cię namierzyć. Są takie tricki, szczególnie policjanci tak robią.
- Chyba nawet nie mam jak, bo ten numer jest zastrzeżony... - Jęknęłam.
- Musisz powiadomić Katherine. Chcą jakiegoś znaku... Powiedz jej, żeby umówiła się z jakąś koleżanką i wyszła z domu. To będzie znak, że nie ma ciebie u niej. A, i lepiej użyj mojego telefonu, po prostu będzie bezpieczniej - poinstruował, po czym podał mi swojego smartphone'a.
Hej Kath, tu Sophie (oczywiście znów nie mam kasy na koncie :') ) Mam bardzo ważną sprawę i jestem całkowicie poważna. Proszę cię, żebyś za najdłużej pół godziny spotkała się z jakąś koleżanką. Najważniejsze, żebyś razem z nią wyszła z domu. I nie rozmawiajcie o mnie. Przy okazji nie będzie mnie przez jakiś czas w szkole, bo wyjechałam. Wszystko Ci wytłumaczę, jak tylko wrócę, a teraz obiecaj mi, że wykonasz to, co Ci napisałam.
Kiedy napisałam treść wiadomości, wpisałam jej numer i wysłałam.
[9:17] Katherine: Okej, nie wiem, o co chodzi, ale zrobię to. Mam nadzieję, że nie robisz sobie ze mnie żartów.
Westchnęłam, ale nadal nie miałam pewności, czy wykona moje polecenie, jednak wierzyłam w to, że mi pomoże.
[9:39] Katherine: Wyszłam razem z Nancy. Mam nadzieję, że za niedługo dowiem się o co chodzi.
Masz szczęście, że jestem tak wyrozumiała :)Westchnęłam, wcześniej jej nie doceniałam. Naprawdę była wyrozumiała, a ja byłam jej za to wdzięczna.
[9:51] Numer nieznany: To uważasz za znak? Niech ci będzie.
- I jak? - Zapytał Ethan.
- Chyba dał spokój, ale nie mamy pewności.
- Okej. A my za jakieś dwa kilometry mamy motel. Chyba się zatrzymany, prawda?
- Jasne. A gdzie jesteśmy?
- Shadow Lake*, malutka miejscowość w Nowym Meksyku.
- Teraz już chwila i gorąca kąpiel.
- Też o tym marzę... - Dodał. Dlatego kiedy wysiedliśmy z auta, pośpieszyliśmy w kierunku motelu.
Największym zdziwieniem był pokój. Tak, pokój, gdyż w środku znajdowało się łóżko i wieszak na ubrania, a drzwi od łazienki po prostu nie było. W dodatku wyposażona była jedynie w ubikację i umywalkę. Myślałam, że to jakiś koszmar.
- Ethan? - rzuciłam.
- Tak?
- Nienawidzę Shadow Lake - warknęłam i zrzuciłam nieporadnie torbę z jakimiś rzeczami na podłogę.
// *Shadow Lake - nie mam pojęcia, czy takie coś w ogóle istnieje xd
CZYTASZ
Calm My Life
Fiksi PenggemarJak to jest być mną? Mogę śmiało odpowiedzieć, że nie jest łatwo. Zbyt szybko straciłam wiele rzeczy. Udawałam spokój, próbowałam zwyczajnie funkcjonować, ale co czułam, wiedziałam tylko ja. Kiedy padłam ofiarą stalku, byłam w niebezpieczeństwie. Po...