Przez kilka dni czułam się tak, jakbym była unikana. Jasne, chciałam, żeby mnie całował i okazywał mi czułość, bo zaczęło się to dla mnie w dziwny sposób liczyć. On chyba nie wiedział, że oczekiwałam jego kolejnych kroków na rozwinięcie naszej relacji.
Po tym zajściu w hotelu zasnęłam wtulona w niego. Co było najlepsze, obudziłam się w takiej samej pozycji. Kiedy sypiałam w jednym łóżku z Lukiem, on potrafił znaleźć się na brzegu łóżka ściskając swoją poduszkę.
Później oddałam biżuterię jego mamie i grzecznie podziękowałam, a ona pożegnała mnie z dziwną czułością. W aucie rozmawialiśmy przez chwilę o bankiecie, o tym, co zabawnego czy ciekawego się wydarzyło, ale kiedy wspomnienia zaczęły zwodzić nas w kierunku naszego małego zbliżenia, nie potrafiliśmy wykrztusić ani słowa.
I tak to trwało.- Jedziemy zagrać? - zapytał i chwycił piłkę.
- Jasne - oddałam. - Jestem już gotowa, więc możemy jechać.
- Moglibyśmy się przejść - uśmiechnął się.
- Cokolwiek chcesz - rzuciłam, po czym wyszliśmy. Przez kilkanaście minut szliśmy w ciszy.
- Wiesz, że dzwoniła dzisiaj do mnie mama? - przerwał milczenie, za co byłam wdzięczna.
- I co mówiła?
- Mówiła, że chciałaby, żebyśmy przyjechali na obiad do nich - odpowiedział.
- Oh, nawet nie poznałam twojego taty - westchnęłam.
- Mogłabyś poznać, jeśli chcesz jechać.
- O ile nie będziesz kazał mi kupić nowej sukienki - spojrzałam mu w oczy, ale szybko tego pożałowałam.
- Nie, możesz iść nawet w dresach, najważniejsze, żebyś czuła się dobrze - powtórzył ten tekst jak mantrę, a ja się uśmiechnęłam.
- Okej, bardzo chętnie pojadę na ten obiad. Musimy tylko grać dziś krócej, żeby nie było za bardzo przypału, rozumiesz? - mówiłam z lekką trudnością, ale on zrozumiał, bo pokiwał głową. Kiedy weszliśmy na teren, na którym było boisko, zauważyliśmy chłopaków w moim wieku grających w nogę. Od razu pomyślałam, że ja nie będę robić z siebie idiotki, ale Ethan do nich dołączy. I tak się stało, jeden ze składów szybko go przyjął i zaczęli grać. A ja siedziałam i patrzyłam na blondyna, który cholernie zawrócił mi w głowie. Był taki perfekcyjny, że nie mogłam oderwać od niego wzroku. Po godzinie stwierdziłam, że musimy się zbierać, więc zawołałam go i wróciliśmy do mieszkania. Przebrałam się w jeansy i zwykły, biały t-shirt, zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w kucyka.
- Jesteś już gotowa? - zapytał pukając do drzwi sypialni. Pokiwałam głową i wyszliśmy. Chwilę po tym zasiadłam na miejscu pasażera w starej lagunie i odjechaliśmy z naszej malutkiej, cichej okolicy.
- Ethan, dalej jeździsz tym gratem? - to było powitanie jego taty. Spojrzał na mnie z wyższością i skrzywił się. Miałam nadzieję, że robi po prostu złe wrażenie, tak jak jego żona.
- Tak, i nie mam zamiaru go zmieniać - oddał blondyn, a ja już rozumiałam. Mógł nienawidzić tego auta z całego serca, ale nie chciał, żeby ojciec postawił na swoim i udowodnił, że ma rozpieszczonego, bogatego synalka.
- Witaj, Sophie - jego mama zwróciła na mnie uwagę i podeszła do mnie.
- Dzień dobry, wygląda pani olśniewająco - rzuciłam jak lizuska, ale za cholerę nie wiedziałam, co mogłabym odpowiedzieć.
- Wiem to, kochanie. Chodźmy, Adyenne bardzo się napracowała, żebyśmy mieli dobry obiad - zapraszała nas gestem dłoni, więc weszliśmy do luksusowego domu. Idąc przez te wszystkie korytarze nie chciałam dać po sobie poznać, że non stop się rozglądam i podziwiam wszystko, żeby nie pomyśleli o mnie nie wiadomo jakich rzeczy.
CZYTASZ
Calm My Life
FanfictionJak to jest być mną? Mogę śmiało odpowiedzieć, że nie jest łatwo. Zbyt szybko straciłam wiele rzeczy. Udawałam spokój, próbowałam zwyczajnie funkcjonować, ale co czułam, wiedziałam tylko ja. Kiedy padłam ofiarą stalku, byłam w niebezpieczeństwie. Po...