19. Po prostu powiedz mi, że mnie kochasz

227 31 8
                                    

Przez kilka dni czułam się tak, jakbym była unikana. Jasne, chciałam, żeby mnie całował i okazywał mi czułość, bo zaczęło się to dla mnie w dziwny sposób liczyć. On chyba nie wiedział, że oczekiwałam jego kolejnych kroków na rozwinięcie naszej relacji.

Po tym zajściu w hotelu zasnęłam wtulona w niego. Co było najlepsze, obudziłam się w takiej samej pozycji. Kiedy sypiałam w jednym łóżku z Lukiem, on potrafił znaleźć się na brzegu łóżka ściskając swoją poduszkę.

Później oddałam biżuterię jego mamie i grzecznie podziękowałam, a ona pożegnała mnie z dziwną czułością. W aucie rozmawialiśmy przez chwilę o bankiecie, o tym, co zabawnego czy ciekawego się wydarzyło, ale kiedy wspomnienia zaczęły zwodzić nas w kierunku naszego małego zbliżenia, nie potrafiliśmy wykrztusić ani słowa.
I tak to trwało.

- Jedziemy zagrać? - zapytał i chwycił piłkę.

- Jasne - oddałam. - Jestem już gotowa, więc możemy jechać.

- Moglibyśmy się przejść - uśmiechnął się.

- Cokolwiek chcesz - rzuciłam, po czym wyszliśmy. Przez kilkanaście minut szliśmy w ciszy.

- Wiesz, że dzwoniła dzisiaj do mnie mama? - przerwał milczenie, za co byłam wdzięczna.

- I co mówiła?

- Mówiła, że chciałaby, żebyśmy przyjechali na obiad do nich - odpowiedział.

- Oh, nawet nie poznałam twojego taty - westchnęłam.

- Mogłabyś poznać, jeśli chcesz jechać.

- O ile nie będziesz kazał mi kupić nowej sukienki - spojrzałam mu w oczy, ale szybko tego pożałowałam.

- Nie, możesz iść nawet w dresach, najważniejsze, żebyś czuła się dobrze - powtórzył ten tekst jak mantrę, a ja się uśmiechnęłam.

- Okej, bardzo chętnie pojadę na ten obiad. Musimy tylko grać dziś krócej, żeby nie było za bardzo przypału, rozumiesz? - mówiłam z lekką trudnością, ale on zrozumiał, bo pokiwał głową. Kiedy weszliśmy na teren, na którym było boisko, zauważyliśmy chłopaków w moim wieku grających w nogę. Od razu pomyślałam, że ja nie będę robić z siebie idiotki, ale Ethan do nich dołączy. I tak się stało, jeden ze składów szybko go przyjął i zaczęli grać. A ja siedziałam i patrzyłam na blondyna, który cholernie zawrócił mi w głowie. Był taki perfekcyjny, że nie mogłam oderwać od niego wzroku. Po godzinie stwierdziłam, że musimy się zbierać, więc zawołałam go i wróciliśmy do mieszkania. Przebrałam się w jeansy i zwykły, biały t-shirt, zrobiłam lekki makijaż, a włosy związałam w kucyka.

- Jesteś już gotowa? - zapytał pukając do drzwi sypialni. Pokiwałam głową i wyszliśmy. Chwilę po tym zasiadłam na miejscu pasażera w starej lagunie i odjechaliśmy z naszej malutkiej, cichej okolicy.

- Ethan, dalej jeździsz tym gratem? - to było powitanie jego taty. Spojrzał na mnie z wyższością i skrzywił się. Miałam nadzieję, że robi po prostu złe wrażenie, tak jak jego żona.

- Tak, i nie mam zamiaru go zmieniać - oddał blondyn, a ja już rozumiałam. Mógł nienawidzić tego auta z całego serca, ale nie chciał, żeby ojciec postawił na swoim i udowodnił, że ma rozpieszczonego, bogatego synalka.

- Witaj, Sophie - jego mama zwróciła na mnie uwagę i podeszła do mnie.

- Dzień dobry, wygląda pani olśniewająco - rzuciłam jak lizuska, ale za cholerę nie wiedziałam, co mogłabym odpowiedzieć.

- Wiem to, kochanie. Chodźmy, Adyenne bardzo się napracowała, żebyśmy mieli dobry obiad - zapraszała nas gestem dłoni, więc weszliśmy do luksusowego domu. Idąc przez te wszystkie korytarze nie chciałam dać po sobie poznać, że non stop się rozglądam i podziwiam wszystko, żeby nie pomyśleli o mnie nie wiadomo jakich rzeczy.

Calm My LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz