Od poprawienia naszych relacji minął tydzień. Oczywiście, blondynek wciąż mnie irytował, jednak mniej, niż wcześniej. W dodatku każdego dnia wychodziłam z nim na boisko, a on trochę mnie uczył. I faktycznie, umiałam więcej rzeczy, typu kopanie piłki czy kierowanie nią do bramki. Tak, to był szczyt moich osiągnięć do tej pory w tej dziedzinie.
Biegałam z nim kółka i dopingowałam, bo był naprawdę dobry. Albo takie odnosiłam wrażenie, bo nie znałam się na tym najlepiej.
Poza tym piliśmy wspólnie kawę na śniadanie i oglądaliśmy swoje seriale czy mecze na zmiany. Wszystko to, co robiliśmy, w jakiś sposób mi pomagało. On chyba też wiedział, co robił, w końcu podobno był psychologiem.Czekałam w mieszkaniu, aż przyjedzie ze sklepu, do którego nie miałam ochoty jechać. Najpierw zjadłam, później przebrałam się w ubrania do ćwiczeń, a po tym usiadłam w salonie, włączyłam MTV i zaczęłam czytać.
- Hej! - Krzyknął z przedpokoju, a ja wyszłam.
- Powiedz, że kupiłeś jedzenie, które nie wymaga zbyt dużego wkładu własnego - jęknęłam.
- Tak, kupiłem. Między innymi gotowe mięso do burgerów, parówki, chipsy, noodle, ciasteczka, ciasta i inne pierdoły - wyliczał w drodze do kuchni.
- Chwała ci. Naprawdę nie chcę już gotować, tym bardziej nie chce, żebyś ty to robił - docięłam mu, a on spojrzał na mnie.
- Ja też nie chcę - skrzywił się, jakby urażony. - Jedziemy na boisko?
- Jasne, ale może najpierw coś zjedz.
- A ty jadłaś? - Zapytał.
- Tak - przytaknęłam.
- A zrobisz mi coś? A ja wezmę za ten czas szybką kąpiel i ubiorę się. Hm? Hm? - Szturchał moje ramię, a ja trochę żałowałam, że nie chciało mi się już być dla niego chamską, bo wtedy na pewno nie zgodziłabym się.
- Okej, po prostu idź - westchnęłam. Zastanowiłam się, co mógłby zjeść, a później wpadłam na pomysł zrobienia mu hamburgerów. Przekroiłam trzy świeże bułki, rozgrzałam patelnię, wrzuciłam na nią trzy steki, opłukałam i pokroiłam warzywa, rozpuściłam ser i wszystko połączyłam. Dodałam ketchup i majonez, po czym jedzenie było gotowe.
- O kurczę, co tutaj tak pachnie? - Zachwycił się.
- Twoje hamburgery - wskazałam na talerz, na którym się znajdowały. Popatrzył na mnie maślanymi oczkami i szybko zabrał się za pałaszowanie. Ja za ten czas wypiłam szklankę wody i przeczytałam rozdział książki. Kiedy skończył, chwile posiedział, po czym wrzucił talerz do zlewu i wytarł stół. Następnie założyliśmy buty i wyszliśmy na zewnątrz.
***
- Nawet sobie radzisz! - Pochwalił mnie, kiedy przebiegłam pięć okrążeń.
- Dz...i..ęki - sapałam.
- Teraz możesz dołączyć do drużyny! - Krzyknął ochoczo.
- Po co? - Zapytałam przerażona.
- Dla zabawy! Poza tym przestań, to tylko młodziki - zachęcał.
- No dobra, ale jak coś, to nie śmiej się ze mnie - uległam całkiem szybko. Uradowany podbiegł do chłopaków i stwierdził, że idę na napastnika.
Cóż, miałam ochotę go udusić.
Mimo wszystko gra minęła naprawdę fajnie, chłopcy jakoś mnie nie cisnęli za to, że byłam zupełną kaleką w tym sporcie, a Ethan cały czas do mnie podawał. I szczerze mówiąc, bawiłam się coraz lepiej w jego towarzystwie.
CZYTASZ
Calm My Life
FanfictionJak to jest być mną? Mogę śmiało odpowiedzieć, że nie jest łatwo. Zbyt szybko straciłam wiele rzeczy. Udawałam spokój, próbowałam zwyczajnie funkcjonować, ale co czułam, wiedziałam tylko ja. Kiedy padłam ofiarą stalku, byłam w niebezpieczeństwie. Po...