Nareszcie sobota.
Leżę w moim łóżeczku i ani mi się śni, gdziekolwiek się ruszyć.
Z błogiego stanu wybudził mnie dźwięk przychodzącego sms...kuźwa, nawet w weekend nie dadzą pospać
Leniwie chwyciłam telefon i odczytałam wiadomość:
Od: Lu
12:00 centrum handlowe
Nawet nie waż się wykręcać, bo i tak cię dopadnę :D
No to sobie odpoczęłam.
Do: Lu
Spieprzaj, ja chce spać :pOd: Lu
Nie uruchamiaj mnie...robaczku xDUggh...pożałuje. Nie nawidzę tego określenia i on dobrze o tym wie.
Nazywali mnie tak w podstawówce,bo byłam najmniejsza w klasie.Do: Lu
Fuck you, mendo.Wygramoliłam się spod cieplutkiej pościeli i od razu tego pożałowałam. Gorzej jak w lodówce. Pędem ruszyłam do szafy, wyjęłam mój ulubiony, szary sweterek i czarne rurki. W łazience wykonałam poranną toaletę i gotowa poszłam do kuchni coś zjeść.
No tak... zapomniałam wczoraj zrobić zakupy. Może, gdyby KTOŚ mnie wczoraj nie wkurzył, to miałabym co jeść. Nienawidzę tego debila .
Easy..jest weekend, nie ma co go psuć przez takiego...ciiii.
Znalazłam jakieś płatki i trochę mleka. Lepsze to niż nic.Dzisiaj było całkiem ciepło, jak na październik , co jest rzadkim zjawiskiem w Chicago. Stwierdziłam, że trzeba korzystać ze słońca, póki jeszcze jest.
Szłam alejką wyścieloną kolorowymi liśćmi, które spadły z drzew.
Uwielbiam jesień, choćby za te śliczne widoki, ciepłe swetry i oczywiście Halloween. Może jestem już na to za stara, ale dalej mnie to podnieca.Po 25 minutach byłam już na miejscu.
Jest 12:15. Ups...
Weszłam do środku ogromnego budynku
i od razu mnie cofło.
Takich tłumów, to nawet przed świętami nie było. W takich warunkach do jutra będę szukać Lucasa.
Do:Lu
No gdzie jesteś?
Od: Lu
Spozniłaś się!
Do: Lu
Wiem Lu. .. a teraz jakbyś mógł określić swoje położenie, bo nie po to zostawiłam swoje kochane łóżko, żeby się tylko przejść. .
Od:Lu
No już już Robaczku. Widzę cie .Odłożyłam telefon do torebki i szukałam wzrokiem przyjaciela. No, gdzie on jest? !!
-Buuu słoneczko - poczułam, że ktoś łapie mnie za biodra
-Jezuuu !!!-odwróciłam się do Lu
-Chcesz, żebym na zawał zeszła? - uwielbiał to robić
- Spokojnie. Złość piękności szkodzi- dźgną mnie w bok
- Tobie, to już nic nie zaszkodzi- wystawiłam mu język. Udawał obrażonego, ale po chwili śmiał się razem ze mną.- Lu, na litość Boską zastanawiasz się nad tą bluzą 2 godziny. Decyzja! - stałam zirytowana i czekałam, aż mój przyjaciel wreszcie się określi
- No czekaj. Muszę dokładnie przemyśleć ten zakup- dalej przyglądał się ubraniu.
- Jeśli nie wyjdziemy stąd w przeciągu 30 sekund dedne cię osobiście, tu na miejscu- ekspedientka patrzyła na mnie, jak na wariatkę. Posłałam jej spojrzenie typu "co jest ?" Jedyne, na czym mi zależy, to opuszczenie tego lokalu.
- Przekonałaś mnie. Biorę ją- poszedł w kierunku kasy
- Alleluja i do przodu- powiedziałam raczej do siebie i dołączyłam do chlopaka.
Wyszliśmy wreszcie ze sklepu.
- Teraz twoja kolej- spojrzał na mnie z tajemniczym uśmieszkiem
- Że co ? - uniosłam pytająco brwi- Jestem tutaj, bo zachciało ci się shoppingu w sobotę rano. Skoro już kupiłeś to, co miałeś kupić, to możemy iść- ruszyłam w stronę wyjścia.
- Nie tak szybko - Lu złapał mnie za ramię i odwrócił w swoją stronę
- Ty też musisz coś kupić, ale jeszcze o tym nie wiesz- popatrzyłam na niego, jak ja idiotę.
- Dobrze mój stylisto, czego moja garderoba potrzebuje?- zapytałam żartobliwie.
- Zobaczysz- powiedział i ciągnął mnie w stronę jakiegoś sklepu z ubraniami.
Wspominałam już, że nienawidzę łażenia po sklepach? Jeśli czegoś potrzebuje, to idę i to kupuje, bez zbędnego zwiedzania całej galerii.
Weszliśmy do sklepu z obcisłymi sukienkami, bluzkami, spódnicami, które więcej odkrywały niż zakrywały.
Miałam ochotę roześmiać się w tamtym momencie.
- Chyba pomyliłeś sklep ze strojami do striptizu.
- Nie tym razem- puścił mi oczko.
Wtf?
- Lucas, a teraz na poważnie. Co my tu robimy? - spytałam z miną poker face .
- Jutro wieczorem idziemy w pewne miejsce, które wymaga innego stroju, niż czarne rurki i rozciągnięty sweter- zmierzył mnie wzrokiem.
- Ej kolego ,ten sweter jest bardzo praktyczny, wygodny i wcale nie rozciągnięty- oburzyłam się .
- Kłamiesz- miałam mu już zapodać jakąś ciętą riposte, ale nie dał mi dojść do słowa- jeśli nie chcesz spędzić tu całego dnia, to radzę Ci chodź za mną. Ruszył pomiędzy wieszaki z....ubraniami? Nie nazwałabym tak tego.
- Przymierz to- rzucił mi stos jakiś rzeczy, które zakryły mi pole widzenia.
- No dalej, robaczku - zaprowadził mnie do przymierzalni.
Rzuciłam wszystko na krzesło, które tu stało.
Dobra przymierze to wszystko, żeby już wrócić do domu.
Wzięłam pierwszą lepszą rzecz że sterty.
Była to czarna sukienka z ogromnym dekoltem i wycięciem na plecach, która ledwo zakrywała mi tyłek.
- No pokaż się- usłyszałam głos zniecierpliwionego przyjaciela. Teraz widzi, jak fajnie mi się na niego czekało.
Odchyliłam lekko kotarę przymierzalani patrząc, czy nie ma innych ludzi w pobliżu.
Nie będę się publicznie obnażać.
Czysto.
Wyszłam i pokazałam moją "kreacje".
- WOW Emily...odważnie, ale może jednak ubierz coś na siebie- popatrzyłam na niego z irytacją
- Sam mi to wybrałeś.
- Może jednak zaplątało się o coś z działu dla striptizerek- westchnęłam i weszłam spowrotem zasłaniając zasłonę.
Tym razem wybiorę coś, co w ostateczności założyłabym gdziekolwiek.
Ubrałam się w bordową sukienkę przed kolano, na szelkach z lekkim dekoltem.
Lekko przylegała w biodrach, miała wycięcia po obu stronach w pasie.
Do tego była czarna skórzana kurtka.
Przejrzałam się w lustrze i efekt był całkiem fajny. Nigdy nie chodziłam w takich ciuchach ale nie powiem...podoba mi się.
Wyszłam do Lucasa, który siedział i robił coś na telefonie.
- Eghem- dałam znać o swojej obecności
Podniósł głowę i wstał.
- Nie no, brał bym - powiedział z durnowatym uśmiechem .
Podeszłam do niego i walnęłam go lekko w ten pusty łeb, oczywiście wiedziałam, że nie mówi poważnie.
- Przecież żartuję- złapał się za miejsce w które go uderzyłam,choć wiedziałam, że go nie boli- idealnie.
- Mogę chociaż wiedzieć po co mi to?
- Wszystko w swoim czasie- przewróciłam oczami i wróciłam przebrać się w swoje ciuchy. Wzięłam jeszcze czarne botki na grubym obcasie i poszłam do kasy.- No to teraz już możemy wreszcie stąd wyjść- stwierdziłam zadowolona.
- Teraz, to idziemy się czegoś napić. Te zakupy mnie odwodniły- powiedział poważnym tonem.
- Oj ty pacanie- zaśmiałam się- Dobra, na to mogę sie jeszcze zgodzić.
Znaleźliśmy najbliższą kawiarnię i zamówiliśmy sobie sok pomarańczowy.
Kiedy dostaliśmy napój Lu od razu wypił pół szklanki. Zaśmiałam się na ten widok i sama upiłam kilka łyków.
- Zobaczysz, nie pożałujesz tych zakupów- powiedział entuzjastycznie
- Z pewnością.
Patrzyłam przez szybę na ludzi, którzy robili zakupy. Lubiłam obserwować innych, czasem nawet mogłam wyczuć ich osobowość. Nagle mój wzrok napotkał znajomą blond czupryne. Był to ten chłopak ze Starbucksa obścickujący się z jakąś lafiryndą....spódnica tak krótka że gdyby się bardziej pochyliła to zobaczyłabym jej majtki...albo ich brak.
Gdy tak na nich patrzyłam czułam się dziwnie. Na pewno nie byłam zazdrosna. Ja go nawet nie znam i po tym jak ze mną rozmawiał wcale mi na tym nie zależy.
Po prostu sprawia wrażenie typowego kobieciarza, co zmienia laski jak rękawiczki.
Miałam małą nadzieję, że tym razem będę się mylić.
-....no i zaczynam w ten czwartek...Emily?
- Tak ? - wyrwałam się z moich przemyśleń
- Czy ty mnie wogóle słuchasz?
- Jasne- próbowałam go przekonać -
Yyyy...no...- Lucas pokiwał głową z dezaprobatą.
- Mówiłem, że zaczynam w ten czwartek trening piłki nożnej,obok bliska do kosza.
Wiesz, gdzie prawda?
- Tak ,tak wiem.
- To może przyjdziesz wesprzeć swego najlepszego przyjaciela ever- zaśmiałam się
- Jeśli grasz tak dobrze, jak jesteś skromny, to może lepiej nie będę się za ciebie wstydzić- zaśmiałam się.
- Zobaczysz co potrafię.
- Nie chwal się- wystawiłam mu język.
- Dobra, chodźmy już,bo jest już prawie 17
- Weź przestań, serio już 17
- YepWyszliśmy z kawiarni z tymi torbami ledwo widząc drogę przed sobą.
Nagle poczułam, że na kogoś wpadłam.
Podniosłam głowie i moje oczy spotkały się z parą karmelowych .❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Siemanko Robaczki 😘😘😍😍
No i mamy 2 rozdział 😁😁
Może na razie nic się takiego nie dzieje ale to już wkrótce...😊😊
Jak myślicie na kogo wpadła Emily ? 🙄
Piszcie czy wam się podoba😘😘
CZYTASZ
Let Me Love You
FanfictionStałam przyparta do ściany. Justin położył lewą rękę koło mojej głowy. - Boisz się mnie?- zapytał i przygryzł płatek mojego ucha... Czułam jego gorący oddech na szyi, wilgotne usta przy uchu. Nie byłam w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. - Odp...