15.Crazy

551 51 7
                                    

Niewiedziałam, co się ze mną dzieje. Przerwałam pocałunek,ponieważ powietrze w płucach powoli zaczynało mi się kończyć. Spojrzałam na chłopaka a ten na mnie .
Nie mogłam się oprzeć i pocałowałam go znowu . Kurde.
-Może wpadniesz na górę umyć... twarz ?- zapytałam.
-Z chęcią - powiedział niskim , seksownym głosem. Pfff... nie pójdę z nim napewno do łóżka. Jeśli myśli że będę lecieć na takie zagrywki, to się myli. Weszłam na górę, oczywiście pierwsza, bo Justin jest gentelmenem. Poczucie ten sarkazm .
-To tak ,tam masz łazienkę i ręczniki . Jak coś, to będę w kuchni - powiedziałam i znikłam za rogiem . Uff . Czułam,że się gotuje . Nie wiem, czy w domu tak gorąco, czy co...
Napiłam się soku. To dobrze, że posprzątałam.
Byłam odwrócona przodem do blatu, aż poczułam ręce na brzuch .
-Hej Shawty - powiedział napierając nosem o moje ucho.
-Możesz mnie tak nie straszyć,bo zejdę kiedyś z tego świata - powiedziałam.
-Ooo przepraszam - postanowiłam uwolnić się od niego . Tylko jak?
-Mogę przejść? - zapytałam.
-Już chcesz uciekać? -kurde od kiedy odpowiada się pytaniem na pytanie?
-Chce się przebrać, byłam na siłowni, więc... mogę? - udał, że się zastanawia .
-A co dostanę w zamian? - zapytał.
-Zawsze tak masz ? Musisz dostawać coś w zamian. Twoja mama nie miała z tobą łatwo - powiedziałam. Chłopak automatycznie się spią. Przepuścił mnie w ciszy i już nie miał tego uśmiechu.
-To ja pójdę do łazienki za 5 minut jestem ...- powiedziałam Justin kiwną głowa i poszedł usiąść na kanapie z moim sokiem . Pominęłam już to i poszłam do łazienki. Coś powiedziałam i chodziło o jego mamę. Kurwa .
Umyłam twarz i Ubrałam czarne legginsy oraz koszule w czarno-biała kratkę. Spięłam włosy w wysoka kitkę.
Weszłam do salonu siadając koło chłopaka, ale utrzymałam odpowiednią odległość.
-Przepraszam za tamto, co...- powiedziałam ale chłopak mi przerwał .
-Nie ma o czym mówić. - powiedział uśmiechając się lekko .
-Okej - odpowiedziałam tym samym .
-Gdzie kiedyś pojechałaś? - zapytał.
-Byłam u cioci i wujka - nie chciałam go denerwować, więc powiedziałam.
-Daleko? - zapytał.
-Nie - odpowiedziałam.
-Czemu tam pojechałaś? - znowu zapytał.
-Piszesz książkę? - zapytałam i przewróciłam oczami .
-Być może. Poczekaj, daj mi tylko notesik i długopis, bo zapomniałem - odpowiedział śmiejąc się. To ten jego uśmiech... cudowny.
-No, nie przygotowałam się szczerze mówiąc i nie mam, ale poczekaj...- schyliłam się pod sofę, prawie na niego legając.
-No tak tak, udajesz, że czegoś szukasz a tak naprawdę chcesz mnie tu pieprzyć na kanapie ?- zapytał dając do góry jedną brew .
-Chciałbyś - zaśmiałam się i napiłam soku.
-Twoi rodzice nie mają z tobą łatwo, co ?- zapytał śmiejąc się.
-Tak ... nie mają -powiedziałam smutno . Dobrze,że głos mi się nie załamał .
-Powiem ci,że chwilę chodzę na siłownię , co widać ,ale nie czesto cię tam widzę. - powiedział.
-No tak, obserwujesz ludzi tam . Byłam dzisiaj pierwszy raz. A miałam się ciebie kiedyś spytać... Od ilu lat grasz w kosza ?- zapytałam. Muszę jakoś pociągnąć ten temat .
-Od 7 lat . Serio cię to interesuje ?-zaśmiał się.
-No wiesz, jak będziesz się mi narzucać to muszę mieć jak najwięcej informacji,żeby zgłosić to FBI - odpowiedziałam poważnie.
-O kurcze ,to dobrze,że mam tam znajomości - powiedział.
-Oglądamy coś? - zapytałam.
-Mam inne plany. Ubierz się ciepło i jedziemy - uśmiechnął się.
-Gdzie ?-zapytałam.
-Musisz wszystko wiedzieć ?-zapytał
-Muszę. A poza tym nie odpowiada się pytaniem na pytanie. -powiedziałam.
-Ubierz się na luźno , jeansy i coś tam. Te informacje ci wystarczą - powiedział.
-Nienawidzę cię - powiedziałam. Poszłam wziąść czarne jeansy i kremowy sweterek . Lubię wszystko wiedzieć. Po 10 minutach byłam gotowa. Pomalowałam jeszcze trochę rzęsy tuszem .
-Gotowa !!- wrzasnęłam będąc w korytarzu.
-Jestem tu, kochanie. Nie musisz się tak wydzierać. Znam lepsze miejsce,żeby to robić -powiedział szeptem .
-Naprawdę? Cieszę się -powiedziałam .
-Możemy jeszcze zostać. Masz naprawdę wygodne łóżko. Sprawdzałem. -odpowiedział cały czas stojąc za mną,uniemożliwiając mi ruch.
-Byłeś w moim pokoju? -zapytałam zła .
-Zostawiłaś mnie na 10 minut samego w salonie . Co miałem robić? -zapytał, a ja odwróciłam się do niego przodem.
-Dupek -powiedziałam ubierajac kurtkę.
-Słodko to brzmi,jak to mówisz-powiedział i zrobił to samo.
-Do prawdy ?- ciągnełam.
-Tak -odpowiedział całkiem wyluzowany .
-Szkoda,że ty nie jesteś taki słodki -powiedziałam i wyszłam.
-Jedziemy moim skarbem? -zapytał gdy zamykałam drzwi .
-Twoim samochodem ? Tak . Ale nazywaj rzeczy po imieniu - powiedziałam.
-Tak właśnie robię - dobry jest . Zeszliśmy do garażu. Justin otworzył drzwi, a ja szybko weszłam na miejsce obok kierowcy . Włączyłam ogrzewanie i zapięłam pasy . Justin szybko wyjechał wprost na główną ulice.
-Szybko jeździsz - nie wiem,czemu tak powiedziałam .
-Kwestia przyzwyczajenia - powiedział.
-Być może. Kiedyś widziałam cię na wyścigach ... ściągasz się? - zapytałam patrząc przez okno .
-Czasami. To moje hobby i tyle . - dość tajemniczy jest . Jechaliśmy koło tego miejsca,gdzie po imprezie siedzieliśmy. Uśmiechnęłam się na samą myśl.

JUSTIN POV
Próbowałem się w 100 % skupić na drodze ,ale nie mogłem,gdy ona siedziała obok . Taka mała, biedna,ale z ciętym językiem. Jest wprost idealna,ale nie dla mnie. Nie zasługuje na nią. Po co ja jej głowę zawracam .
Popatrzyłem w prawo na Emily. Patrzyła przed siebie uśmiechnięta. Dopiero teraz poznałem to miejsce . Siedzieliśmy tu po imprezie . Sam lekko się uśmiechnąłem. Po 10 minutach zajechałem na parkingu najlepszej restauracji na świecie.
-Jesteśmy - powiedziałem.
-Ale masz refleks -zaśmiała się. I wysiadła z samochodu . Pokiwałem głową, ona jest niemożliwa.
Wysłałem szybko,żeby nie musiała sama stać w zimnie. Koniec października w końcu. Weszliśmy do środka ,oczywiście przepuściłem Emily przodem . Poszliśmy usiąść na koniec sali . Zawsze tam chodzę.
-Miłe miejsce,ale jestem trochę głodna więc...- powiedziała śmiejąc się.
-Dzień dobry,co podać? - zapytała młoda kelnerka . Uśmiechnęła się do mnie .
-Naleśniki , 2 soki pomarańczowe, gofry , frytki i kebab - powiedziałem patrząc się w oczy Em . Kelnerka uśmiechnęła się i odeszła.
-Kto to zje? Ja wiem,mówiłam,że jestem głodna,ale nie aż tak.- zaśmiała się. Przyznam że to był najpiękniejszy dźwięk jskiś słyszałem .
-Powinnaś się nauczyć żeby dwa razy przemyśleć to co przy mnie mówisz - powiedziałem.
-Okej muszę zapamiętać . -zaśmiała się. Znowu. Nawet to lepszy głos niż taki jaki wydaje silnik.
Po zjedzeniu kolacji Odwiozłem Emily .
-No to chyba kończymy nasza wycieczkę - Powiedziałem.
-Nom chyba tak ... Ale było naprawdę miło. Dzięki. Do zobaczenia - powiedziała i wyszła.

Let Me Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz