Ważna notka pod rozdziałem ❤❤
W końcu czwartek . Jutro wolne bo jest 1 listopad ... Wszystkich Świętych. Już 2 rok nie będzie wtedy że mną rodziców.
Już chyba czwarty raz dzwonił mi budzik .
-Cholera no już wstaje - powiedziałam wyłączając nieznośny przedmiot. Zjadłam szybko śniadanie, ubrałam się i pomalowałam lekko oczy. Nie mam czasu . Znając życie szef będzie w pracy .
Nie było dużych korków na mieście. I nawet miała szczęście bo szefa jeszcze nie było.
-Co znowu sąsiad cie zalał? - co za debil...
-Zamknij się idioto - powiedzislam wchodząc na zaplecze . Szybko ubrałam fartuch i poszłam za ladę.
-Dzień dobry co podać? -Zapytałam starszego pana .
-A jakąś dobrą kawę i ciasteczko słonko razy dwa no jak widzisz ta przepiękna dama naprzeciwko przyszła że mną i zasługuje na najlepsze - jakie to słodke. Ten pan miał około 60 lat ,jego towarzyszka pewnie też. Taka miłość.
-Tak jest - zasalutowałam. Zaparzyłam latte waniliowe i dałam szarlotkę.
-Powinno smakować - powiedziałam stawiając zamówienie na tace.
-Dziękuję kochana to ja tam pójdę a ty chwilę po mnie - powiedział .
-Oczywiście -Uśmiechnęłam się szczerze i poszłam do stolika.
Przejrzałam się tym państwu. Taka miłość w tym wieku . Cudownie . Niewiem czemu pomyślałam o Justinie . Nie widziałam się z nim od soboty ...
-Poproszę mała czarna - powiedziała kobieta .
-Dobrze już robię - powiedziałam biorąc się w garść.
17:00
Koniec pracy w końcu. Dzisiaj był niezły ruch . Pojadę jeszcze po kwiaty i znicze . Wstyd mi trochę że robię to tsk późno...JUSTIN POV
Jutro pojadę do Emily . Nie widziałem jej już 5 dni . Ale nie dałem rady wyskoczyć z pracy to treningi . Tyle się działo. Poszłem wziąść prysznic i zjeść kolacje .
Kilka razy zamierzałem zadzwoni ale ... Wolę się z nią zobaczyć na żywo. Skrzywiłem się gdy zimna woda zaczęła lać się na moje ciało.
Kurwa telefon .
-No ?- zapytałem.
-Hej synku pomyślałam że jutro moze byś do nas mógł przyjechać?- Matka znowu .
-Jutro nie mam czasu , może kiedy indziej - powiedziałem.
-Dobrze , do zobaczenia - Powiedziała i się rozłaczyła. Próbują mnie już od roku nakłonić żebym przyjechał . Ale ja po tym jak sterowali moim życiem mam dość. Wytarłem się i założyłem dresy . Już nigdzie nie będę dzisiaj wychodził.EMILY POV
Wróciłam do domu tak zmęczona że marzyłam tylko o gorącej kompieli.
-Halo ?- odebrałam telefon .
-Hej Emily tu ciocia przepraszam cie ale jutro nie damy rady przyjechać wybacz kochana - powiedziałam. Super muszę spędzić ten dzień sama .
-Nie martw się ciociu Lu że mną będzie , do zobaczenia - Powiedziałam . Nie chcę się rozkleić a Lu już wyjechał do rodziny . Zostaje sama. Poszłam wziąść wspomniana kompiel z olejkiem waniliowym . Wzięłam sobie do wanny lody i rozkoszowałam się chwilą spokoju . Po godzinie wyszłam z wanny od razu jierujac się do łóżka , to co ze rano będę mieć siano na głowie.
Kurwa znowu ten budzik.
Wzięłam czarny sweter i czarne jeansy to co kupiłam w niedzielę z Lu .
Umyłam twarz i Ubrałam się. Włosy związałam w warkocza i nałożyłam trochę pudru . Do kościoła i tak już nie zdążę. Poszłam ugotować owsiane chociaż i tak nie wiem czy to zjem .
Po wmuszeniu w siebie kilku łyżek poszłam na parking.JUSTIN POV
Wstałem rano, szybko się ubrałem i zadzwoniłem do Emily .
Kurwa znowu nie odbiera. Co jest ?!
Jeszcze raz ... nic .
Kurwa no jego mac . Pojadę do niej.
Wyszłem z domu kierując się do samochodu i szybko wyjeżdżając na główna drogę. Niewiem jak to się stało ale po 10 minutach byłem u dziewczyny. Jak mnie jakiś fotoradar złapał to trudno w dupie to mam . Zadzwoniłem. Oczywiście żadnej reakcji. W drzwiach pojawił się mężczyzna wykorzystałem okazję i wszedłem do środka idąc na górę. Zapukałem i chyba robiłem to przez 5 minut . Kurwa no . Niewiem gdzie mam jechać teraz .
Kiedyś gdy mówiłem o jej rodzicach przestała się śmiać. Kurwa może. ..
Szybko wyszłem na dwór i wszedłem do samochodu .
Ze musiał być akurat teraz korek . Stałem w nim chyba z godzinę .EMILY POV
Pojechałem na cmentarz ,pakując chyba na na jedynym wolnym miejscu . Wzięłam kwiaty ,ulubione róże mamy może to dziwne że daje na grób róże ale mama jest kochała, i wzięłam znicze.
Poszłam prawie na sam koniec cmentarza odnajdując grób.
Położyłam kwiaty i zapaliłam znicze .
-Hej mamo , hej tato wiem że często tu nie byłam. .. Ale obiecuję że się poprawię. Tak bardzo mi was brakuje . Nie ma was to nie ma ze mną nikogo. Wiem że ciocia ,wujek i Lu mają swoje sprawy nie mam im za złe tego ale... tęsknię. Teraz dopiero wiem że mam tylko was . Miałam - nie wytrzymałam zaczęłam płakać. Tak bardzo mi ich brakuje. Kto mnie teraz podniesie jak się przewróce? Kto poprowadzi mnie do ołtarza? Z kim będę piekła? Moje dzieci nie będą mieli dziadków. Cały czas miałam rozmazany obraz przez łzy w oczach. Nawet nie wiem kiedy zrobiło się ciemno . A ja nie mogłam przestać płakać. W pewnej chwili poczułam że ktoś klęka naprzeciwko mnie .
-Księżniczko nie płacz. Chodź - powiedział niskim głosem Justin .
-Skąd się tu znalazłeś? - zapytałam łamiącym głosem.
-Ciiii chodz że mną - powiedział i wzią mnie na ręce. Nie miałam siły sięgnąć sprzeciwić. Czuję się z nim bezpiecznie . Wtuliłam się w zagłębie ego szyi. Niósł mnie tak aż zobaczyłam czarny Land Rover chciałam zejść ale on mnie nie puścił.
-Dam radę - powiedział. Otworzył drzwi posadził mnie na fotelu zapinając pas . Oparłam się o szybę i patrzyłam jak odjeżdżamy. Kątem oka patrzyłam jak zerka na mnie a potem na drogę. Niewiedziałam gdzie jedziemy. Było mi wszystko obojętnie. Po 15 minutach zajechał na podjazd domu. Od razu wysiadłam i czekałam na chłopaka. Otworzył drzwi i wziął mnie znowu na ręce.
-Dziękuję - powiedziałam gdy wchodzilismy na górę. Posadził mnie łózku.
-Już dobrze ,tak? - zapytał zdejmując moje buty i kurtkę. Pokiwalam głowa.
Chwilę później zrobił to samo . Chciał już wyjść
-Zostań proszę - powiedziałam.
-Jak sobie życzysz - uśmiechnął się ,odkrywając kawałek koca obok mnie. - Mogę prawda ?- zapytał.
-Możesz - odpowiedziałam.
-Może chcesz się napić czekolady ?- zapytał. W tym momecie znowu poleciały mi łzy.
-Przepraszam ze znowu płacze ale... dwa lata temu zmarli mi rodzice a gdy zawsze było mi źle mama robiła mi czekoladę - powiedziałam pewnie to dziwne ale uśmiechnęłam się.
-Nie wiem co powiedzieć nie umiem pocieszać płaczących kobiet ale przykro mi ... nie płacz proszę. - powiedział przytulając mnie .1.Tak jak obiecaliśmy jest i Justin razem z Emily. Mamy nadzieję że jesteście zadowoleni z rozdziału.
2. Niestety zawieszamy bloga na kilka tygodni może miesięcy. Jest teraz dużo nauki i trochę nie mamy weny a chcemy żeby ten blog miał jakiś poziom . To nie pierwsze ff jakie piszemy .
Włożyliśmy w to dużo serca i pracy . Dziękujemy wam za tyle komentarzy tych dobrych i tych gorszych . Nie powiem jak ktoś pisał że są błędy i wgl że byłam szczęśliwa razem z przyjaciółką ale dałyśmy radę. Nie chcemy pisać na siłę rozdziałów i nawet nie mamy na to czasu, dlatego wolimy poczekać, aż przebrniemy przez ten trudniejszy okres w naszym życiu.
Chcę jednak najbardziej podziękować osobom które były z nami od początku i mam nadzieję że jak wrócimy to będą dalej . Bardzo przepraszamy wszystkich ale obiecujemy... wrócimy napewno . ❤❤❤❤❤❤❤
I don’t know how I got here
I knew it wouldn’t be easy
But your faith in me was so clear
It didn’t matter how many times I got knocked on the floor
But you knew one day I would be standing tall
Just look at me nowCause everything starts from something
But something would be nothing
Nothing if your heart didn’t dream with me
Where would I be , if you didn’t believe
Believe…There were days when I was just broken, you know
There were nights when I was doubting myself
But you kept my heart from falling
It didn’t matter how many times I got knocked on the floor
But you knew one day I would be standing tall
Just look at us now
Dziękujemy ❤❤
Pamiętajcie wrócimy
CZYTASZ
Let Me Love You
FanfictionStałam przyparta do ściany. Justin położył lewą rękę koło mojej głowy. - Boisz się mnie?- zapytał i przygryzł płatek mojego ucha... Czułam jego gorący oddech na szyi, wilgotne usta przy uchu. Nie byłam w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. - Odp...