6. ...

836 68 8
                                    

EMILY POV

Wróciłam do mieszkania zmęczona po całym dniu pracy . Ale stwierdziłam, że nie pójdę się jeszcze kąpać, bo jest 17 . Posprzątam. Tyle tego się nazbierało,a nie miałam wogóle czasu,bo raz Lu raz... Justin.
Nie powiem, jest przystojny ... Ale co z tego, skoro jest aroganckim, tak mi się wydaje, bezuczuciowym i bezwzględnym dupkiem. Dobra Em, znowu szukasz pretekstu,żeby tylko nie sprzątać... troszkę leniuszek ze mnie . Okna były tak brudne, że jak myślałam, że jest ciemno to tak naprawdę było jeszcze całkiem jasno .
Szybko je umyłam, bo na dworze frozen.  Później pościerałam kurze, wcześniej jednak jadąc do sklepu ,bo nie wystarczyło mi ręczników papierowych ,a na koniec podłogi. 
20:15
Chyba teraz z czystym sumieniem mogę iść wziąść długąąąą kompiel ,a potem spać . Ten dzień był naprawdę trudny...
Wyszłam z łazienki i poszłam się napić.
-Bożeeeeee. ..!!!!- wrzasnęłam .
-Hej Emily spokojnie -zaśmiał się chłopak.
-Łatwo ci mówić Lu .. co tutaj robisz i czemu mi nic nie powiedziałeś, że przychodzisz? Na zawał bym zeszła - powiedziałam siadając do stołu.
- Przepraszam Em, ale wczoraj ... głupio się czułem, że cię tak wystawiłem. Jako rekompensatę kupiłem tort ,twój ulubiony- powiedział Lu wyjmując z torby okrągłe pudełko.  Moim oczom ukazał się piękny, czekoladowy tort z wiśniami.
-Byłam bardzo na ciebie zła,ale skoro tak stawiasz sprawę ... wybaczam ci i nie musisz nawet klękać. -Pocałowałam go w policzek i poszłam po talerze i sztućce.
-Wczoraj byłem u Ann . Skreciła kostkę i nie było jej brata w domu .-powiedział Lu .
-Ale nic jej nie jest tak poważnego mam nadzieję? - zapytałam trochę przejęta.
-Nie, już wszystko ok - Uśmiechnął się chłopak
-Lu, ty się chyba nie zakochałeś? - zapytałam.  Lucas nie zachowywał się tak nigdy.Często miał dziewczyny, ale na kilka dni góra tydzień ...
-Nie no ... raczej nie -powiedział śmiejąc się. Przewróciłam oczami i pokroiłam tort . Opowiedziałam Lu o wczorajszym dniu . On oczywiście zaczął wymyślać już różne historie .
-Lu daj spokój,bo będziesz musiał kupować jeszcze jeden tort, albo dwa .-powiedziałam z miną Foch forever.
-Oki już, Robaczku . Będę się zbierał,bo jest już 22 . A ty masz do pracy na 9.
Pa słońce - powiedział przytulając mnie i idąc do drzwi .
Ale jestem już zmęczona.  Sprzątanie w domu i  praca . To dobrze, że jutro piątek.

JUSTIN POV
Czemu ja myślę o tej dziewczynie ??
Kurwa Bieber ogarnij się ,w końcu za niecały tydzień masz mecz.  No kuźwa...
Zostaje jeszcze sprawa samochodu.
Ten debil miał już być z nim w garażu  ... teraz. A gdzie jest ? Na jakiś pierdolonym zadupiu.
Przebrałem się w dresy ,założyłem buty sportowe i bluzę. Muszę jakoś odreagować.
Poszedłem pobiegać . Muszę jakoś oczyścić umysł. Najpierw laska, o której cały czas myślę, potem samochód, a na końcu mecz .
Gdy przebiegałem obok jakieś gromady frajerów zachaczyłem jednego z nich .
-Ej stój! Może byś przeprosił? - ciekawe za co gnojku. Zatrzymałem się i podeszłem do nich.
-No co ? Masz jakiś problem ?- zapytałem.
-Ślepy jesteś? Potraciłeś mnie, a teraz chce żebyś mnie przeprosił - hahaha niedoczekanie.
-Chciałbyś - już chciałem odejść,ale chłopak położył rękę na moim ramieniu . Popatrzyłem pierwsze na jego rękę, a potem na twarz (ryj ). Zaśmiał się.  No niestety moja ręką niefortunnie znalazła się na jego twarzy . Niewiem, jak to się stało, ale u innych było podobnie.
-Uważajcie,  z kim zadzieracie  -  powiedziałem w stronę chłopaków.

Wróciłem do domu . Poszedłem pod prysznic.  To mnie zawsze rozluźnienia.  Popatrzyłem w lustro . Rozciętu łuk brwiowy.  To nic... bywałem w gorszych sytuacjach. Poszedłem do kuchni ... no jasne w lodówce nic nie ma . Zamówiłem pizze .
Miałem zadzwonić jeszcze do Nathana, ale wolałem się uspokoić, żeby nie padły gorsze słowa od tamtych.

EMILY POV
Trzeba wstawać.
7:00
Co za okropna godzina...
Ale przynajmniej zjem spokojnie , ubiorę się i już. Chyba będę musiała skoczyć do sklepu, bo lodówka jest ledwo co zapełniona mlekiem, jajkami i dżemem . Może zrobię naleśniki. .
Oooo tak, to co kocham. Po zrobieniu naleśników i zjedzeniu ich poszłam się ubrać, a że na polu było zaledwie 3 stopnie, postawiłam na czarną bluzę i białe spodnie . Włosy związałam w warkocza . Nałożyłam trochę korektora i tuszu do rzęs.
No i jest Okej . Ubrałam czarny płaszczyk i czarne botki.
-Kolejny cudowny dzień w pracy ... Superrr - powiedziałam do swojego odbicia . Wzięłam torebkę i ruszyłam do samochodu. Po 15 minutach byłam w pracy.
-Dzień dobry Emily - powiedział starszy mężczyzna.
-Cześć szefie - odpowiedziałam. Ufff jak to dobrze, że dzisiaj jestem wcześniej.
-Jak tam praca leci ?-zapytał. Taa,całkiem spoko ... szef.
-A bardzo fajnie.  No, ale my tu gadu, gadu a już 9:00 czas zabrać się do pracy - powiedziałam i uśmiechnęłam się do mężczyzny. Ten kiwną głowa i poszedł.
16:00
Wreszcie koniec pracy. 
Pomyślałam, że może wybiorę się na zakupy do galerii . Ostatnio byliśmy z Lu tam,ale kupowałam tylko kieckę, buty i kurtkę. 
Pojechałam samochodem( wcześniej go tankując ) pod galerie .
Weszłam do sklepu szukając jakiś fajnych rzeczy . W moje ręce wpadł cudowny biały sweterek, czarne jeansy, szary kardigan i bordowa bluza . Całkiem fajne te ciuszki. Poszłam jeszcze kupić sobie kilka kosmetyków.
Spać mi się chce ... A jeszcze trzeba podjechać do sklepu z jedzonkiem.
Mam nawet dużą lodówkę, więc trzeba ją trochę zapełnić.
Po godzinie byłam już w domu. Trochę smutno mi samej w domu.  Chociaż Lu często mnie odwiedza i dzwoni a  zwierzątko to jednak obowiązek.
To dobrze,że mam jeszcze gadające pudełeczko które zwie się telewizorem...!!
Chwilę jeszcze podziwiałam swoje zakupy , a potem poszłam spać.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Hejo Hejo! !
Dzisiaj ekstra 2 rozdziały ale to dlatego że tak cudownie nas wspieracie 💝💝💝❤❤❤💋💋💋
Naprawdę dziękujemy i zachęcamy do dawania gwiazdek oraz komentarzy

Let Me Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz