12.What is going on ?

614 56 8
                                    

Dzisiaj jadę odwiedzić ciocie i wujka. 
Tak  dawno się z nimi nie widziałam.
Ciekawe co u nich słychać? 
Ostatnio nie miałam nawet czasu żeby do nich zadzwonić.
Szybko wykonałam poranną toaletę, zjadłam jogurt i wsiadłam do auta.
Miałam przed sobą jakieś 2 godziny jazdy.
Nie było korków ale ruch jest dosyć duży.
Po drodze wstąpiłam na stację benzynową bo oczywiście nie pomyślałam o tym żeby dzień przez wyjazdem zatankować.

Jestem już prawie na miejscu. To właśnie tutaj w Denver spędziłam całe swoje dzieciństwo aż do wypadku rodziców.
Wtedy znienawidziła to miejsce i dlatego przeprowadziłam się do Chicago. Chciałam zacząć wszystko od pocztaku i zapomnieć o przeszłości. Nie było to możliwe...nawet , kiedy rany się zagoją, to zostają blizny które będą stale przypominac o przeszłości.
Teraz nauczyłam się z tym żyć i wreszcie ruszyłam na przód.
Uwielbiam tu przyjeżdżać, ale zdarza się rzadko...praca,praca, praca i tak dalej.
Zarobienie na studia wymaga poświęceń.

Zaparkowałam pod jednym z domów na przedmieściach Denver. Wysiadłam i rozejrzałam się do okoła. Nic się nie zmieniło. Jest dokładnie tak, jak pamiętałam.
Zapukałam do drzwi.
- Emily, skarbie - rzuciła się na mnie niska brunetka w średnim wieku.
- Udusisz mnie ,ciociu - zaśmiałam się i równie mocno obiełam kobietę.
- Wejdź do środka, na pewno jesteś głodna- oderwałyśmy się od siebie.
Usiadłam przy stole. Ciocia Mary krzątała się po kuchni wyjmując sok, szklanki.
- Pomogę- podniosłam się z siedzenia
- Nie ma mowy Emily. Na pewno jesteś zmęczona po tak długiej podróży- cała ciocia.
Po chwili na stole pojawił się sok pomarańczowy i ciasto czekoladowe.
- Częstuj się skarbie- uśmiechnęła się podając mi talerzyk. Nałożyłam sobie jeden kawałek i zabrałam się za konsumowanie.
Jestem mega głodna.
Jednak jogurt na śniadanie nie był zbyt pożywny.
- Mmmm pyszne- powiedziałam przeżuwając ciasto.
- Cieszę się że Ci smakuje. Powiedz co tam u ciebie słychać. Tak dawno się nie widziałyśmy- wyraźnie posmutniała.
- Przepraszam ciociu. Naprawdę chciałbym częściej przyjeżdżać- uśmiechnęłam się ciepło- postaram się częściej brać urlop.
- Następnym razem to my cie odwiedziny. Nie chcę żebyś miała jakieś problemy w pracy....No dobra, koniec tych smętów. Opowiadaj jak ci się żyje w wielkim mieście.- zaśmiałam się na to określenie.
- Nie jest źle. Mam całkiem dobre mieszkanie, prace i przyjaciół.
- A jak tam sprawy sercowe? Poznałaś kogoś? - ciocia poruszyła zabawnie brwiami, natomiast mi nie było do śmiechu. Nie lubiłam tego tematu ale nie chce być nie miła.
Nie wiem dlaczego ale zaczęłam myśleć o Justinie. Cały ranek udało mi się go trzymać zdala od moich myśli, a teraz znowu mam przed oczami tą bójkę.
Widziałam ten obłęd w jego oczach.
Nie powinnam się dziwić, przecież wiedziałam że był porywczy.
Wtedy w klubie, udało mi się zobaczyć jego drugie oblicze. Był słodki, miły. Jezu dobra trochę się zagalopowałam.
- Póki co jedyną moją miłością jest twoje ciasto- zaśmiałam się nerwowo próbując zmienić temat.
- Nie martw się. Taka piękna dziewczyna jak ty napewno kogoś znajdzie- Mary puściła mi oczko.
- A gdzie jest wujek- dopeoro teraz zdałam sobie sprawę z jego nieobecności.
- Jescze w pracy. Musiał zostać po godzinach. -biedny .
-A gdzie Maggie ?- zapytałam. Maggie to moja kuzynka .
-W szkole tak samo jak Zach  .- powiedziała.
-To może zrobimy im obiad ?- ciocia uśmiechnęła się i pokiwała głową. Wyjeła kurczaka ,warzywa i naczynia .
-Złotko tam są noże przynieś je proszę - wykonałam polecenie . Trochę dziwnie to brzmi ale nie ważne.
-Cieszę się że wszystko u ciebie dobrze zwłaszcza po ...- przerwało jej otwarcie drzwi i wkroczenie wujka.
-Emily? To naprawdę ty ?- przytuliłam go mocno .
-Tak wujku przyjechałam na kilka dni . Muszę odpocząć. -powiedziałam.
-Ciocia sobie chyba poradzi chodź, opowiedz mi co u ciebie nie widziałem cie z 3 miesiące bodajże -powiedział a ja uśmiechnęłam się zawstydzona .
-No dobrze - powiedziałam i ruszyłam do salonu .

JUSTIN POV
Obudziłem się w swoim mieszkaniu z tak kurewskim bólem głowy . Wczoraj postanowiłem nie zostawać na noc w tym  klubie bo i tak... Dobra nieważne.
Wziąlem szybki prysznic i wyszłem z łazienki w samym ręczniku. A gowno sam mieszkam .
Nie mogę przestać myśleć o Emily.  Ten wyraz jej twarzy . Bała się mnie . Kurwa mac .
Dlaczego mi tak na niej zależy?
Co ty bredzisz nie zależy Ci.
Zjadłem kanapki popijając kawą i no chcąc nie chcąc trzeba się ubrać.
Jeansy i bluzka .
Tadam, jak model .
Chyba pojadę dzisiaj do warsztatu ale najpierw chyba odwiedzę dobrze mi znana kawiarnie.
Ubrałem kurtkę wychodząc z domu .
Kuźwa która jest wogóle godzina ..?
12:44
No ok ...nawet.
Po 15 minutach byłem na miejscu .
Rozejrzałem się po pomieszczeniu ale nie znalazłem dobrze mi znanej blondynki.
-Ej ty tu chyba pracujesz ,tak ?- zapytałem jakiegoś chlopaka w zielonym fartuszku. Urocze ... debil.
-Tak coś podać? - tak nóż i idź się zabic .
-Gdzie Emily ?- co będę owijał w bawełnę.
-Wzięła urlop a coś przekazać? - już kurwa juz .
-Na ile? - zapytałem
-A po co to Panu? - ja pierdole nie umie odpowiedzieć na proste pytanie.
-Bo trzeba . Odpowiedz - wkurwiam już się powoli.
-Tydzień - powiedział przestraszony. Cienias. Wyszłem szybko z kawiarni .
Może zadzwonię do niej .
Wybrałem numer i czekałem aż odbierze . 1...2...3..4 sygnały nic .
-Kurwa - Co ona robi kurwa . Zajechałem pod jej blok szybko wysiadajac i dzwoniąc do drzwi . Nie wiedziałem jaki numer więc zadzwoniłem na byle jaki. Po chwili drzwi ustąpiły.
Ja to może mam i szczęście.
-Przepraszam wie pani gdzie mieszka Emily Fallon , mam dla niej list? - spotkałem starsza panią.
-A tak mieszkanie numer 19 .- powiedziała uśmiechając się.
-Dziękuję - zwykle nie okazuje tyle sympatii . Ciesz się kobieto.
Weszłem po schodach szukając nr 19 na drzwiach . Jest !!
Zapukałem 3 razy . Nic ...
Jeszcze raz. .
Nic. .
Kurwa no co ona robi ?

EMILY POV
Pysznym obiedzie poszłam na długi spacer . Było pięknie.  Jesień akurat ten dzień był w miarę ciepły. 
-Kurwa - powiedziałam przypominając sobie o Lu . Nic mu nie powiedziałam. Shit.
Jak wrócę zadzwonię.  Muszę.
Spokojnie Emily ciesz się ciszą, słońcem, spokojem nie myśl o tym debilu Justinie i już.
Poszłam do parku gdzie jak byłam mała  często tu bywałam  .
Wszystko się tutaj zmieniło, co prawda ale łza zakręciła mi się w oku.  Byłam tu z rodzicami a teraz ich nie ma. Nie ma ...
Wstałam i szybkim krokiem ruszyłem w stronę domu . Za dużo wspomnień.
-Jestem - krzyknęłam na wejście.
-Emi to ty nie wierzę !- powiedział Zach na wejście. Przytuliłam kuzyna mocno .
-Oj coś nas zaniedbalaś. Ile cie nie było?  Nie ładnie - powiedział wciąż wtulony we mnie .
-A do mnie taka sama droga - powiedziałam śmiejąc się.
-No w sumie ...- oderwałyśmy się od siebie .
-Gdzie Maggie ?- zapytałam.
-Jeszcze na uczelni . A ty juz za miesiąc zaczynasz studia co ?- zapytał.
-Koniec wolnego niestety ...

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Hejo kochani
Kolejny rozdział za nami. ..
No niestety bez Emily i Justina razem ale żeby wam się nie znudziło tak ciągle oni .
Dziękujemy za wszystkie gwiazdki i komentarze . Oczywiście zachęcamy do dawania kolejnych 😂😘😘😘
Do zobaczenia 😍😍

Let Me Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz