23. I don't wanna live forever

471 35 13
                                    

Kurde jeszcze nigdy nie widziałam burzy w zimie . Swoją drogą nienawidzę burz . Leżałam prawie całą  pod kocem , miałam tylko mały otwór na powietrze . Usłyszałam trzask i grzmot.  Nie wytrzymam. Wyszlam szybko z łóżka i poszłam w stronę pokoju chlopaka. Może mnie wysmieje. Trudno .
Zapukałam do drzwi i cicho he uchyliłam. Zajrzałam do środka a Justin ,robiący coś w laptopie, spojrzał na mnie.
-Coś nie tak? -zapytał z troską w głosie. Byłam tu dopiero drugi raz . A może aż drugi .
-Może ci się to wydać dziwne ale strasznie boję się burzy i ...-chciałam coś jeszcze powiedzieć ale znowu usłyszałam grzmot . Chłopak odłożył laptop i wyciągnął do mnie rękę.
Szybko podeszłam i weszłam pod kołdrę. Chłopak był bez koszulki w dresach.  A i tak wyglądał jak demon seksu. Justin przesunął mnie do siebie tak ze moje plecy stykały się o jego tors. Przeżycił swoją ręką przez moją takie i powiedział:
-Nie bój się kochanie . Jestem tu -powiedział szeptem całujac mnie w szyję . Zamknęłam oczy . Jego głos był taki... kurdeee. Kolejna błyskawica i grzmot . Zacisnęłam oczy i przytuliłam się mocno do chlopaka . Może jakoś zasnę.
10 minut dalej leżałam i miałam szeroko otwarte oczy .
-Nie spisz jeszcze Księżniczko? -zapytał.
-Nie -odpowiedziałam.
-Może coś ci zaśpiewać?-zapytał.  Ja szybko zaśmiałam się mając wizję Justina śpiwającego kołysanki.
-Dziękuję że mnie przyjąłeś.  Zawsze jak była burza dzwoniłam po Lu.  -powiedziałam.
-Teraz masz mnie -powiedział śmiejąc się -Twoja osobista przytulankę.
-Miś Justin -powiedział.
-Mmmm... podoba mi się -powiedział cały czas się śmiejąc. Zamknęłam oczy czując się bezpieczna.

Obudziłam się czując promienie słońca na twarzy. Próbowałam się rozciągnąc ale coś mi przeszkodziło.
Właściwie ktoś.  Justin leżał na moim brzuchu . Włosy opadły mu na czoło.  Wyglądał tak słodko. Dotknęła delikatnie ,żeby go nie obudzić,  jego włosów. Były takie miękkie w dotyku. Kurde ... jak mam się uwolnić?
Zaśmiałam się gdy chłopak zmarszczył nos . Ciekawe co mu się śni.  Chyba mam okazję się tego dowiedzieć bo Justin zaczął się budzić.
-Dzień dobry -powiedział zaspany.
- Dzień dobry -powiedziałam.
-Czy mi się wydawało czy się że mnie śmiałas -podniósł jedna brew do góry.
-Ja ? Weź przestań -powiedziałam wybuchając śmiechem.
-Od kiedy księżniczki kłamią?-zapytał.
-Księżniczki zawsze kłamały. Chyba . Nie wiem nie znam żadnej -powiedziałam.
-A ja tak. Boi się burzy.  Kocham naleśniki. Ma uroczy śmiech. I leży w moim łóżku -powiedział idąc palcami w górę.  Zaśmiałam się. Chwilę później zadzwonił telefon .Justin wykrzywił twarz w grymasie i odebrał.
-Czego ?-zapytał - No ten niebieski . Nie jutro będę. No dobra . No napewno nie . Kurwa zobacz okej ?! No Elo -powiedział.
-Praca ?-zapytałam.
-Niestety... Ale mam jeszcze czas.  Może -powiedział.
-Może pójdę do łazienki -powiedziałam.
-No skoro musisz -powiedział zawiedziony . Wstałam i szybko poszłam do pokoju po ubrania .
Wzięłam granatowe jeansy i kremową koszulkę na krótki rękaw. Szybko się ubrałam i umyłam twarz . Pomalowałam rzęsy . Może być.
Zeszłam na dół gdzie już koło blatu chodził Justin z ręcznikiem przerzuconym przez ramię około karku . Włosy miał mokre . Pewne niedawno wyszedł z łazienki.  Czekaj to ile tu jest łazienek. Jedna obok mojego tymczasowego pokoju ... a inne ?
Dobra , o czym ja myślę.  Ile łazienek jest w domu Justina Biebera?  To głupie .
-Gotowa ?-zapytał chłopak wygrywając mnie z za myślenia. Dopiero teraz ogarnęłam że stoję w połowie schodów.
-Aaa tak tak -powiedziałam .
-No to na co czekasz . Siadaj.  Zrobiłem gofry... wiesz ze teraz jak gotuje cie domu umiem więcej. Oceń-powiedział i postawił talerz przedemną zaraz po tym jak usiadłam do stołu. Pachniało... cudownie . Justin usiadł na przeciwko .
Smakowało naprawdę świetnie.
-No naprawdę jesteś dobrym kucharzem -powiedziałam z pełną buzią.
-A dziękuję -powiedział uśmiechając się i robiąc dokładnie to samo co ja.  Czyli wpychając gofr do buzi. Próbowałam się nie śmiać żeby nie wypluć gofra.
Ogarnęłam się i jadłam dalej.  Justin schylił się biorąc bitą śmietanę i namalował mi wąsy.
-Justin! !! Okropny jesteś.  Dawaj mi to -powiedziałam idąc do niego.
-Nieee.  Mam lepszy pomysł. -chwycił mnie za biodra i zaczął mnie całować tam gdzie zrobił mi wąsy. Gdy on zajął się mną sięgnęłam szybko po bitą śmietanę i prysnęłam mu ją w twarz.
Zaśmiałam się.
-Jesteśmy kwita -powiedziałam wracając do gofra.
-Ooo ty . -powiedziałam i teraz nie wstał.
-Yyy..nie radzę -powiedziałam unosząc puszkę z bitą śmietaną.
-Wygrałaś bitwę ale wojnę wygram ja -powiedział zajmując swoje miejsce .
-Może ja tym razem zmyje naczynia ... racja masz zmywarkę.  To może je włoże?-zapytałam .
-Nie poddasz się? -zapytał.
-Nigdy -odpowiedziałam patrząc mu w oczy .
-W takim razie proszę bardzo -uśmiechnął się.
-Dziękuję -zaśmiałam się.
-Idę się ogarnąć i jadę na chwilę do garażu bo są małe... komplikacje. -powiedział a ja pokiwałam głowa i zaczęłam zbierać naczynia . Już za 3 dni wracam do domu. Szybko to minęło. Włożyłam talerze razem ze szklankami.
-Uciekam . Wstąpie do sklepu . Kupić ci coś? -zapytał.
-Nie ,dzięki -powiedział.
-Dasz mi buzi ?-zapytał nachylając się. Cmoknęłam chlopaka.
-Proszę -powiedziałam. Chłopak zaśmiał się i jeszcze pocałował mnie w nos . Założył kurtkę i wyszedł.
Chata wolna.
Zaśmiałam się na własne myśli.
Nalałam sobie soku do szklanki i podeszłam do parapetu.
Śnieg zaczął sypać.  Może w końcu będą ładne święta . Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi . Justin czegoś zapomniał?  Wydawało mi się że brał klucze.
-Czego zapomniałeś...-w drzwiach stał wysoki mężczyzna .
-Ooo nowa zabawka Justina ? Miło mi . Gdzie cie złapał? Ciesz się widokami i tym że się tobą tak zajmuje bo już za kilka dni mu przejdzie . Jest w domu ?-zapytał.  Byłam w szoku że mówił takie rzeczy o Justinie.
-On taki nie jest... opiekuje się mną-Czego ja go bronie.
-Prześpi się z tobą i się znudzi . Znam go trochę. Ale mała gdzie on jest i czy wogóle jest ?-zapytał. Jego ton był taki jakby mu coś zrobiła.
-Nie wyszedł -powiedziałam. A mężczyzna coś mi wręczył.
-Jak mu się znudzisz to zadzwoń . Niezła jesteś -powiedział puszczając oczko i wkładając mi kartkę w tylne kieszenie spodni. -Do zobaczenia.
Szybko zamknęłam drzwi a po moich policzkach popłynęły mimowolnie łzy.
Nie powinnam mu ufać. Zadzwoniłam po taksówkę i poszłam się spakować. Nie chcę już tu być.
Szybko włożyłam ciuchy do walizki i zeszłam.  Nie chcę go spotkać. Ubrałam buty i kurtkę wychodząc z domu.  Zamknęłam go a klucze zostawiłam w skrzynce na listy . Nie wiem jak to wyciągnie. Taksówka zajechała w sam raz.  Podałam mężczyźnie adres i ruszyłam z łzami w oczach.

Hejo ❤❤❤
Mam nadzieję że podobał wam się rozdział. Pisałam go około 3 tygodnie . Nie miałam trochę czasu ale jakoś go dokonczyłam.  Piszcie czy wam się podoba albo co chcecie w następnym rozdziale .
Całuję
D
❤ ❤ ❤ ❤
Aaa z ostatniej chwili bardzo dziękuję za ponad 6 tysięcy wejść i 1 gwiazdek.  Kocham was naprawdę.!!!!

Let Me Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz