Kurde jeszcze nigdy nie widziałam burzy w zimie . Swoją drogą nienawidzę burz . Leżałam prawie całą pod kocem , miałam tylko mały otwór na powietrze . Usłyszałam trzask i grzmot. Nie wytrzymam. Wyszlam szybko z łóżka i poszłam w stronę pokoju chlopaka. Może mnie wysmieje. Trudno .
Zapukałam do drzwi i cicho he uchyliłam. Zajrzałam do środka a Justin ,robiący coś w laptopie, spojrzał na mnie.
-Coś nie tak? -zapytał z troską w głosie. Byłam tu dopiero drugi raz . A może aż drugi .
-Może ci się to wydać dziwne ale strasznie boję się burzy i ...-chciałam coś jeszcze powiedzieć ale znowu usłyszałam grzmot . Chłopak odłożył laptop i wyciągnął do mnie rękę.
Szybko podeszłam i weszłam pod kołdrę. Chłopak był bez koszulki w dresach. A i tak wyglądał jak demon seksu. Justin przesunął mnie do siebie tak ze moje plecy stykały się o jego tors. Przeżycił swoją ręką przez moją takie i powiedział:
-Nie bój się kochanie . Jestem tu -powiedział szeptem całujac mnie w szyję . Zamknęłam oczy . Jego głos był taki... kurdeee. Kolejna błyskawica i grzmot . Zacisnęłam oczy i przytuliłam się mocno do chlopaka . Może jakoś zasnę.
10 minut dalej leżałam i miałam szeroko otwarte oczy .
-Nie spisz jeszcze Księżniczko? -zapytał.
-Nie -odpowiedziałam.
-Może coś ci zaśpiewać?-zapytał. Ja szybko zaśmiałam się mając wizję Justina śpiwającego kołysanki.
-Dziękuję że mnie przyjąłeś. Zawsze jak była burza dzwoniłam po Lu. -powiedziałam.
-Teraz masz mnie -powiedział śmiejąc się -Twoja osobista przytulankę.
-Miś Justin -powiedział.
-Mmmm... podoba mi się -powiedział cały czas się śmiejąc. Zamknęłam oczy czując się bezpieczna.Obudziłam się czując promienie słońca na twarzy. Próbowałam się rozciągnąc ale coś mi przeszkodziło.
Właściwie ktoś. Justin leżał na moim brzuchu . Włosy opadły mu na czoło. Wyglądał tak słodko. Dotknęła delikatnie ,żeby go nie obudzić, jego włosów. Były takie miękkie w dotyku. Kurde ... jak mam się uwolnić?
Zaśmiałam się gdy chłopak zmarszczył nos . Ciekawe co mu się śni. Chyba mam okazję się tego dowiedzieć bo Justin zaczął się budzić.
-Dzień dobry -powiedział zaspany.
- Dzień dobry -powiedziałam.
-Czy mi się wydawało czy się że mnie śmiałas -podniósł jedna brew do góry.
-Ja ? Weź przestań -powiedziałam wybuchając śmiechem.
-Od kiedy księżniczki kłamią?-zapytał.
-Księżniczki zawsze kłamały. Chyba . Nie wiem nie znam żadnej -powiedziałam.
-A ja tak. Boi się burzy. Kocham naleśniki. Ma uroczy śmiech. I leży w moim łóżku -powiedział idąc palcami w górę. Zaśmiałam się. Chwilę później zadzwonił telefon .Justin wykrzywił twarz w grymasie i odebrał.
-Czego ?-zapytał - No ten niebieski . Nie jutro będę. No dobra . No napewno nie . Kurwa zobacz okej ?! No Elo -powiedział.
-Praca ?-zapytałam.
-Niestety... Ale mam jeszcze czas. Może -powiedział.
-Może pójdę do łazienki -powiedziałam.
-No skoro musisz -powiedział zawiedziony . Wstałam i szybko poszłam do pokoju po ubrania .
Wzięłam granatowe jeansy i kremową koszulkę na krótki rękaw. Szybko się ubrałam i umyłam twarz . Pomalowałam rzęsy . Może być.
Zeszłam na dół gdzie już koło blatu chodził Justin z ręcznikiem przerzuconym przez ramię około karku . Włosy miał mokre . Pewne niedawno wyszedł z łazienki. Czekaj to ile tu jest łazienek. Jedna obok mojego tymczasowego pokoju ... a inne ?
Dobra , o czym ja myślę. Ile łazienek jest w domu Justina Biebera? To głupie .
-Gotowa ?-zapytał chłopak wygrywając mnie z za myślenia. Dopiero teraz ogarnęłam że stoję w połowie schodów.
-Aaa tak tak -powiedziałam .
-No to na co czekasz . Siadaj. Zrobiłem gofry... wiesz ze teraz jak gotuje cie domu umiem więcej. Oceń-powiedział i postawił talerz przedemną zaraz po tym jak usiadłam do stołu. Pachniało... cudownie . Justin usiadł na przeciwko .
Smakowało naprawdę świetnie.
-No naprawdę jesteś dobrym kucharzem -powiedziałam z pełną buzią.
-A dziękuję -powiedział uśmiechając się i robiąc dokładnie to samo co ja. Czyli wpychając gofr do buzi. Próbowałam się nie śmiać żeby nie wypluć gofra.
Ogarnęłam się i jadłam dalej. Justin schylił się biorąc bitą śmietanę i namalował mi wąsy.
-Justin! !! Okropny jesteś. Dawaj mi to -powiedziałam idąc do niego.
-Nieee. Mam lepszy pomysł. -chwycił mnie za biodra i zaczął mnie całować tam gdzie zrobił mi wąsy. Gdy on zajął się mną sięgnęłam szybko po bitą śmietanę i prysnęłam mu ją w twarz.
Zaśmiałam się.
-Jesteśmy kwita -powiedziałam wracając do gofra.
-Ooo ty . -powiedziałam i teraz nie wstał.
-Yyy..nie radzę -powiedziałam unosząc puszkę z bitą śmietaną.
-Wygrałaś bitwę ale wojnę wygram ja -powiedział zajmując swoje miejsce .
-Może ja tym razem zmyje naczynia ... racja masz zmywarkę. To może je włoże?-zapytałam .
-Nie poddasz się? -zapytał.
-Nigdy -odpowiedziałam patrząc mu w oczy .
-W takim razie proszę bardzo -uśmiechnął się.
-Dziękuję -zaśmiałam się.
-Idę się ogarnąć i jadę na chwilę do garażu bo są małe... komplikacje. -powiedział a ja pokiwałam głowa i zaczęłam zbierać naczynia . Już za 3 dni wracam do domu. Szybko to minęło. Włożyłam talerze razem ze szklankami.
-Uciekam . Wstąpie do sklepu . Kupić ci coś? -zapytał.
-Nie ,dzięki -powiedział.
-Dasz mi buzi ?-zapytał nachylając się. Cmoknęłam chlopaka.
-Proszę -powiedziałam. Chłopak zaśmiał się i jeszcze pocałował mnie w nos . Założył kurtkę i wyszedł.
Chata wolna.
Zaśmiałam się na własne myśli.
Nalałam sobie soku do szklanki i podeszłam do parapetu.
Śnieg zaczął sypać. Może w końcu będą ładne święta . Z moich rozmyślań wyrwał mnie dzwonek do drzwi . Justin czegoś zapomniał? Wydawało mi się że brał klucze.
-Czego zapomniałeś...-w drzwiach stał wysoki mężczyzna .
-Ooo nowa zabawka Justina ? Miło mi . Gdzie cie złapał? Ciesz się widokami i tym że się tobą tak zajmuje bo już za kilka dni mu przejdzie . Jest w domu ?-zapytał. Byłam w szoku że mówił takie rzeczy o Justinie.
-On taki nie jest... opiekuje się mną-Czego ja go bronie.
-Prześpi się z tobą i się znudzi . Znam go trochę. Ale mała gdzie on jest i czy wogóle jest ?-zapytał. Jego ton był taki jakby mu coś zrobiła.
-Nie wyszedł -powiedziałam. A mężczyzna coś mi wręczył.
-Jak mu się znudzisz to zadzwoń . Niezła jesteś -powiedział puszczając oczko i wkładając mi kartkę w tylne kieszenie spodni. -Do zobaczenia.
Szybko zamknęłam drzwi a po moich policzkach popłynęły mimowolnie łzy.
Nie powinnam mu ufać. Zadzwoniłam po taksówkę i poszłam się spakować. Nie chcę już tu być.
Szybko włożyłam ciuchy do walizki i zeszłam. Nie chcę go spotkać. Ubrałam buty i kurtkę wychodząc z domu. Zamknęłam go a klucze zostawiłam w skrzynce na listy . Nie wiem jak to wyciągnie. Taksówka zajechała w sam raz. Podałam mężczyźnie adres i ruszyłam z łzami w oczach.Hejo ❤❤❤
Mam nadzieję że podobał wam się rozdział. Pisałam go około 3 tygodnie . Nie miałam trochę czasu ale jakoś go dokonczyłam. Piszcie czy wam się podoba albo co chcecie w następnym rozdziale .
Całuję
D
❤ ❤ ❤ ❤
Aaa z ostatniej chwili bardzo dziękuję za ponad 6 tysięcy wejść i 1 gwiazdek. Kocham was naprawdę.!!!!
CZYTASZ
Let Me Love You
FanficStałam przyparta do ściany. Justin położył lewą rękę koło mojej głowy. - Boisz się mnie?- zapytał i przygryzł płatek mojego ucha... Czułam jego gorący oddech na szyi, wilgotne usta przy uchu. Nie byłam w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. - Odp...