3.Really?

1.1K 94 19
                                    

-Ni, co ty tu robisz? - powiedziałam, wręczyłam Lu torby i przytuliłam
starego przyjaciela.
-Emily ? Jeju,to ty ?Ale wyrosłaś !!- powiedział Ni . Chodziliśmy że sobą do przedszkola, potem do podstawówki.
- Czemu nic nie powiedziałeś,że przyjeżdżasz? - oderwałam się od przyjaciela i założyłam ręce na klatce piersiowej .
-Jestem tu tylko przejazdem, za 2 godziny mam samolot do Nowego Jorku do dziewczyny. ...- powiedział uśmiechając się .
-Gratuluję , następnym razem musisz zaprosić ją tutaj -powiedziałam.
-Napewno , przepraszam Emily ale teraz muszę już uciekać - powiedział i przytulił mnie mocno .
-Jasne, do zobaczenia - odpowiedziałam i rozdzieliliśmy się. Po chwili usłyszałam chrząknięcie. Lu ...
- Nie pamiętam, kiedy zgodziłem się zostać twoim tragarzem ?!- odwróciłam się i zaśmiałam.
- Ooo moje biedactwo, przepraszam - powiedziałam i odebrałam od niego torby z moimi zakupami .
-Odwiozę cię - zaproponował Lu .
-Okej jesteś kochany - powiedziałam i pocałowałam go w policzek . Wolę jechać z Lu, niż iść koło parku o 20 w nocy. Godzina gwałcicieli...
Przez całą drogę śmialiśmy się i śpiewaliśmy na cały głos.
-Pomóc Ci wnieść zakupy do domku słoneczko? - zapytał Lu .
-Dziękuję i tak cię za bardzo wykorzystuję dzisiaj -odpowiedziałam i przytuliłam na pożegnanie chlopaka.
-Pa robaczku - wrzasnął  przez szybę. Odwróciłam się i wystawiłam mu środkowy palec . Powoli weszłam po schodach do mojego mieszkania.
Zostawiłam zakupy w szafie i poszłam wziąść kąpiel
-Nawet fajna ta sukienka-powiedziałam sama do siebie jak mam w zwyczaju to robić, gdy jestem sama w domu . Odkręciłam kurek, żeby nalała mi się woda do wanny i poszłam po piżamkę w truskawki .
Wiem, że to dziwne mieć taką piżamę w wieku 19 lat,ale co tam,mieszkam sama a Lu widział mnie w nie takich.
Weszłam do wanny ... co to za cudowne uczucie . Ciepła woda , waniliowy żel pod prysznic . Kocham to . Mogłabym tak leżeć godzinami. Szczególnie po maratonie, jaki zrobił mi Lu . Zmuszona byłam wyjść po godzinie a może półtorej. Nie wiem, szczęśliwi czasu podobno nie liczą,bo woda zrobiła się zimna . Ubrałam piżamę i poszłam coś zjeść. Zjadłam dzisiaj tylko małe śniadanie . Jak to dobrze, że pojechaliśmy do sklepu .
Zjadłam jogurt , płatki i tosta.
Nie narzekałam na moją figurę. Lubiłam sport, tylko ze po śmierci rodziców wszystko straciło sens . Gdy już się porządnie najadłam, poszłam oglądać mój ulubiony serial , mówię o Pamiętnikach Wampirów.
-Kuźwa Elena zostaw go idź do Stefana, już! Boże, nie ma go tam! - Wrzeszczałam. Po 2 godzinach stwierdziłam, że to nie na moje nerwy i wyłączyłam to . Jest dopiero 23:45, ale tak mi się chce spać ,że nie wytrzymam już. Zebrałam się i poszłam jeszcze umyć zęby. Po drodze stanęłam na jakieś małe gówno, które wbiło mi się w nogę. Co to za ból?! Aaaa!!
Stwierdziłam, że nie pójdę już nawet po wodę. Nie będę narażać swojego życia .
Obudziłam się o 14 . Coo?? Aż tyle spałam ? A cii, mam wolne, trzeba się zregenerować.
Poszłam do łazienki umyć twarz i ogarnąć chociaż trochę włosy. Lu miał przyjechać po mnie o 18, także miałam jeszcze 4 dobre godziny, żeby się przygotować. Nastawiłam wodę na makaron i zrobiłam sos . Trzeba kiedyś robić jakiś obiad a nie tylko kanapki i tosty ...chociaż je uwielbiam . Po zjedzonym obiedzie zaległam jeszcze na kanapie, bo w końcu w niedzielę nie będę sprzątać. Chociaż przydało by się w końcu. No, tragedii nie ma, ale już niedługo może być. Jutro mam na 10 do pracy, potem o 16 trening Lu i kiedy ja to zrobię? Najwyżej wstanę o 8 i już. Włączyłam TV i tak nic nie będzie o tej godzinie . Przełączyłam na muzykę.  Postanowiłam, że będę się powoli szykować. W końcu niewiem, gdzie Lu mnie porywa . Wolę się nie skompromitować . Umyłam włosy i szybko je wysuszyłam. Zastanawiałam się, czy zebrać je w kucyk, czy wyprostować. Zdecydowałam się na to drugie . A co mi tam.Nałożyłam na twarz puder , trochę tuszu do rzęs i zrobiłam kreski eyelinerem . No tylko wskocze w kiecke i będzie  nieźle. Miałam jeszcze 30 min.
Do:Lu
Lu pospiesz się... nudzę się! !!
Od:Lu
Jadę słoneczko ...

Uśmiechnęłam się sama do siebie . Uwielbiałam, jak mnie tak nazywał.
-Jestem -powiedział wchodząc .
-Oki już idę -powiedziałam i wzięłam czarną torebkę.
-WOW. ... ślicznie wyglądasz -powiedział Lu . Uśmiechnęłam się do siebie ubierając buty i kurtkę.
- To co, jedziemy ?- zapytał chłopak.
-Jasne ... a powiesz mi gdzie, czy dowiem się 5 minut przed tym miejscem? - zapytałam.
-5 minut przed - zaśmiał się chłopak a ja razem z nim . Weszliśmy do samochodu. Jak cieplutko . Oczywiście w samochodzie nie na polu . Tam jest góra 7 stopni . A ja w sukience ... czemu ja się dałam na to namówić?!
-Co ty taka cicha ?- zapytał Lucas.
- Czuje się ,jakby ktoś mnie porywał -Lu zaśmiał się .
- To dobrze, tak miało być - powiedział i skupił się na drodze . Po 10 minutach byliśmy na miejscu.
-Dobra, teraz mogę ci powiedzieć. Nie masz swojego  samochodu, nie wiesz gdzie jesteś, to nie uciekniesz. Jesteśmy na wyścigach samochodów - powiedział. Moja szczęka zderzyła się z fotelem samochodu.
-C... co??!- zapytałam.
-No nie gniewaj się. Cały czas siedzisz w domu, chciałem żebyś zaszalała. ..- powiedział chłopak. Miałam już na niego nakrzyczeć, ale pomyślałam że ma rację, że nigdzie prawie nie wychodzę.
-Dziękuję - powiedziałam i wyszłam z samochodu.
-Dzi. .. okej !! Idziemy na trybuny od razu! !- na początku był zaskoczony, ale potem wystrzelił z samochodu i złapał mnie za rękę. Zaśmiałam się z jego reakcji. Przeszliśmy przez grupkę dziewczyn ... było kilka stopni a one spódniczki. .. nie wiem, czy tak to można było nazwać. Ja między nimi prezentowałam się jak siostra zakonna. Poczułam na sobie wzrok tych ... biczek. Przeszłam obok  z wyższością, nie zniżę się do ich poziomu .
-Chodź Em - powiedział głośno Lu . Wszyscy zaczęli grzać silniki samochodów. Zajęliśmy miejsca mniej więcej po środku. Było widać idealnie... no jak na tę warunki .
-Uśmiech poproszę - powiedział przyjaciel . Kocham go poprostu. Uwielbia mnie rozweselać. Po 15 minutach zaczęli schodzić się zawodnicy . Mulat, kojarzę go. Chyba Ernie, czy jakoś tak . Patrzyłam po kolei na samochody i ich właścicieli. W pewnym momencie moją uwagę przykuł blondyn....

JUSTIN POV

Znowu wyścig . Kocham jeździć samochodem, ale to nie jedyne hobby ...
-Justin ... Justinku - znowu ona . Kurwa ile można chodzić za chłopakiem?! Myślałem, że jak ja już zalicze, to da mi spokój a ona co? Dalej jej mało.
-Nie mam czasu . Za chwilę mam wyścig - powiedziałem.
-Ale złotko poczekaj, dam ci całusa na szczęście- powiedziała tym " słodkim " głosem.
-I bez tego mam już pecha. - powiedziałem i wyszłem. Ja pierdole, jak ona mnie wkurwia . Po co ja się za nią brałem? Boże litość. ..
Wyszedłem na ring . Przywitałem się z Bob'em ( organizatorem ) i poszedłem prosto do mojej bryczki. Oparłem się o maskę samochodu i rozglądnąłem. Może trafię na jakąś rybkę. Zacząłem od dołu. Jak zwykle tam najwięcej sztucznych blondynek .
Na ten czas mam dość takich . Mój wzrok powędrował na znaną mi brunetke. To ona tak pyskowała. Uśmiechnąłem się zadziornie na co ta odwróciła głowę.
Na miejsca -usłyszałem głos Boba. Otrząsnąłem się i wsiadłem do samochodu po chwili ruszając.

EMILY POV

Myśli, że każdą może mieć? No chyba nie. Debil, debil, debil... który dobrze prowadzi samochód. Nie mogłam spóścić wzroku z granatowego samochodu, który był na przodzie . Po 2 okrążeniach pojawiła się blondynka w czymś, co przypominało spodenki i ... no cóż nazywajmy rzeczy po imieniu, staniku, bo to nie był crop top. Chłopak wyszedł i uśmiechnął się. Odwróciłam szybko wzrok udając,że nie byłam zainteresowana jego jazdą.
-Em,schodzimy już? - zapytał Lu .
-Jasne Lu - chłopak podał mi rękę, żebym mogła zejść z gracją.
-Fajnie było, co ?- zapytał Lucas
-No powiem ci, że nawet nawet ...- powiedziałam śmiejąc się.
-Oki pójdę jeszcze do Ann - powiedział z uśmiechem. Przewróciłam oczami na jego słowa. Czekałam przy bramie na Lu . Kiedy on wróci, no kurwa . Po chwili poczułam czyjeś ręce na biodrach.
-Hej kotku, co u ciebie ?- odwróciłam się . Przedemną stał chłopak, którego widziałam pierwszy raz na oczy .
-Jak się pojawiłeś to jakoś gorzej ... bierz te krzywe ręce ode mnie - powiedziałam.
-Ooo, co tak ostro?- powiedział
-Rick, zostaw ją - popatrzyłam w stronę, skąd usłyszałam głos.
-Justin! Elo brachu. Gratuluje! - powiedział speszony.
-Spierdalaj - powiedział patrząc się na niego.
-Spokojnie, już idę - debil, ja bym się tak na jego miejscu nie dała.
-Poradziłabym sobie - odpowiedziałam .
-Z pewnością... dziewczyna że Starbucksa tak ?- powiedział, na co przewróciłam oczami .
-Chłopak z zawysokim ego tak ?- nie lubię się kryć.
-Już Ci raz powiedziałem,żebyś trochę przymknęła tą buzię - zdenerwował się. A gówno mnie to obchodzi . Szybkim krokiem udałam się w stronę samochodu Lu...

Let Me Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz