Rozdział trzeci

217 18 0
                                    

(zpw. Esme)
Gdzieś na helikarierze

-Czekaj ale jak to możliwe?
-No bo wiesz ja i twoja matka byliśmy w sobie zakochani i byliśmy ze sobą bardzo blisko, ale kiedy się okazało się że ma cię urodzić Odyn nie zgodził się na nasz ślub...potem twoja matka wyszła za Jacka i udawała że jesteś jego córką...żeby Loki cię nie skrzywdził...
-A miał powód...?
-Można tak powiedzieć...- cały czas się zaczerwienił-pogadamy o tym innym razem-mówi spokojnie-jutro zaczynasz szkołę, Tony ma cię przypilnować. Bądź grzeczna i nie spal nikogo.- mówi z uśmiechem.
W sumie to fajnie wiedzieć że ma się jakaś żyjącą rodzine. I to ojca, ojca superbohatera. Wróciłam do mojego nowego domu i wyszłam z Simbą do parku. Park był pełen, więc nie zdziwiłam się kiedy Simba skoczył na jakaś dziewczynę. Skróciłam szybko smycz.
-Przepraszam-spoglądam na czarnowłosą dziewczynę ubraną w ciemno zielony płaszcz do kolan a czarne kozaki, a na włosach czarną wełnianą czapkę.
-Nic się nie stało- rzuca mi jedno spojrzenie zimnych intensywnie zielonych oczu. Odchodzi.

Przeciwieństwa [Ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz