Rozdział dziewiętnasty

91 11 5
                                    

(zpw. Sith)

Przyglądałam się swoim pomalowanym na czarno paznokciom, muszę przyznać dodają mi charakteru, opłacało ukraść się ten lakier.Pogładziłam Huntera po czarnym futrze, delikatnie zdejmując z swojego brzucha, podniosłam się przeciągając i przecierając zmęczone oczy.Wstałam i wyszłam z mojego pokoju.

-Cześć tat...-No tak, zapomniałam, znowu, kilka dni temu wyjechał, nie wiadomo czy w  ogóle wróci...Tak jak mama...Wyszła z tego mieszkania i nigdy nie wróciła...Pokręciłam głową, dość o tym.Udałam się do łazienki, spojrzałam ze znudzeniem w lustro, uczesałam włosy w niedbałą kitkę na karku, przemyłam twarz zimną wodą by się rozbudzić.Przebrałam się i zjadłam śniadanie.

-Pora rozpocząć kolejny bezsensowny dzień...-Podniosłam z kanapy swój plecak, drogę do szkoły pokonałam praktycznie biegiem, niby nie musiałam się spieszyć ale każda okazja by sobie trochę poćwiczyć była dobra.Rozejrzałam się po szkole, nadal nikogo nie było...Po prostu ukryłam swoją obecność i niewidzialna oczekiwałam czy przyjdzie do szkoły.Mogli uznać że est jeszcze za słaba by gdzieś ją wypuścić, w sumie nie zdziwiło by mnie to, zużycie takiej ilości energii przez nie wyćwiczony odpowiednio organizm mogło doprowadzić, ale niestety nie doprowadziło do jej śmierci, albo jeszcze ciekawsze mogło rozsadzić ją od środka...Jeden z moich planów zakładał właśnie sprowokowanie ją do użycia zbyt dużej ilości energii, ale był jakiś...Trzydziesty, albo trzydziesty pierwszy na liście, w razie gdyby te finezyjne i jakże piękne nie wypalił...

Gwiazdka/Komentarz/  Ewentualnie to i to

Przeciwieństwa [Ukończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz