Rozdział 12.

685 47 6
                                    

   Długa przerwa trwała. Ja i Tom siedzieliśmy oparci o ścianę sali gimnastycznej. Nikogo w pobliżu nas nie było, to dobrze. Brakowało mi odrywania się od tłumu w szkole. Wolałam siedzieć gdzieś w oddali, w ciszy. Na stołówce było zbyt głośno. Za kilka minut miałam mieć lekcję języka angielskiego w klasie, która była nieopodal sali gimnastycznej.

– Więc... – kontynuował zestresowany, wbijając wzrok w kafelki. – Nie wiem, od czego właściwie zacząć. – zaśmiał się i podrapał po głowie.

– Nie mam pojęcia, o czym chcesz mi powiedzieć, więc nijak ci pomogę. – oznajmiłam cicho, dając się skupić chłopakowi. Byłam świadoma tego, że wspomnienia mogą narządzić wiele szkód. Nastolatkowi było ciężko cokolwiek z siebie wydukać, abym nawet domyśliła się wątku jego historii. – To coś o Kate? – dopytywałam.

– Nie, nic związanego z twoją rodziną. – mruknął. – To coś... mojego.

– Twojego? Związane z twoją rodziną? – spojrzałam na niego i oparłam dłonie na plecaku, który trzymałam między nogami. Tom kiwnął głową.

– Mama, tata, rodzeństwo? – leciałam po kolei, żeby pomóc mu.

– Ech... Tata. – posmutniał. – Trudno mi jest o tym mówić, bo naprawdę wyrządził w moim i mojej mamy życiu wiele złego. – szeptał. – Obiecaj, że nikomu nie powiesz.

– A komu? Mojemu psu? – wywróciłam oczami, a na twarzy Toma zauważyłam delikatny uśmiech.

– Mój ojciec był uzależniony. Od alkoholu i hazardu. Jak byłem młodszy i miałem około dziewięć lat, ciągle przychodził do domu pijany. Mama zamykała mnie w moim pokoju, abym ojca nie widział. Wieczorami wychodził ze swoimi kolegami i szedł do kasyna. – wzdychnął. – Grał i grał. I nic. W końcu mama się o tym dowiedziała. Wybuchła niezła awantura, gdzie sam zostałem ofiarą...

– Uderzył cię? – spojrzałam na niego zaskoczona, a on obrócił głowę w moją stronę.

– Gdzieś na plecach został mi ślad. – ściszył głos. Ledwo go słyszałam. – W końcu mama postarała się o limit na jego karcie płatniczej. Ale wiesz, uzależniony człowiek zawsze znajdzie na siłę jakieś rozwiązanie. Wykradał z moich oszczędności oraz mamy, żeby mieć na te pieprzone kasyno. Przed każdym wyjściem informował nas, że jeśli wygra grube miliony, nie da nam ani centa. – Dostałam wiadomość esemes, lecz ją zignorowałam. – Niedługo potem zniknął z naszych oczu i się rozwiódł z moją matką. Na szczęście.

– Teraz mieszkacie tylko we dwójkę? – dopytałam spokojnym tonem głosu.

– W trójkę. – poprawił mnie. – Jeszcze ojczym.

– Ach...

– Ale nie martw się, on jest akurat przeciwieństwem mojego ojca. Rozumiem, jeśli nie będziesz miała ochoty ze mną rozmawiać.

– Dlaczego bym nie miała? – spojrzałam na niego zaniepokojona.

– Gdy kiedyś zwierzyłem się o tym Kate, ona zaczęła mnie traktować jak śmiecia. – przyznał szczerze. – A później było już tylko gorzej.

– Boże, przepraszam za moją siostrę. My po prostu... Mamy obojga rodziców. Wiesz, że Kate ma specyficzny charakter. Mogła tego nie trawić. – rzekłam, próbując go pocieszyć.

   Rozbrzmiał dzwonek szkolny. Zerwaliśmy się na równe nogi i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

– Wpadnij do nas jutro na obiad. – uśmiechnął się, idąc blisko mnie.

✔ ruby » hayes grier & tom hollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz