Rozdział 19.

523 38 3
                                    

   Siedziałam na swoim w łóżku w sypialni. Tom pojechał zaraz do domu, gdy uciekłam po schodach do siebie. Nie przyszedł do mnie. Dla niektórych dziewczyn mogłoby to oznaczać, że chłopaka nie obchodzą problemy i uczucia jego dziewczyny, lecz sądziłam, iż on zdawał sobie sprawę, że muszę przesiedzieć pewny czas sama. Byłam również pewna, że Tom chciał sam przemyśleć sytuację, choć dla niego wszystko wydawało się bardzo proste. Nie awanturował się o przyjaźń z Hayes'em, ponieważ nie rozumiał, iż tamten mógł coś do mnie czuć.

   Jednak zadawałam sobie istotne pytanie. Czy ja cokolwiek czułam do Hayes'a? Och, przecież byłam z Tomem. Jasne, oczywiście, ale Grier również dla mnie zrobił dużo rzeczy. Dodawał mi otuchy i spędzał ze mną czas. Stał się moim przyjacielem, a co robił w tym czasie Tom? Ale chwila! Mia, nie możesz tak myśleć. Przecież wtedy nie znałaś Toma. Nawet nie wiedziałaś, że ktoś taki chodzi do waszego liceum, więc czemu stawiasz w tej sytuacji Toma jako tego złego? Sama już nie wiedziałam.

   Po południu o godzinie trzeciej przyszła do mojego pokoju Kate. Rodziców wciąż nie było, to dobrze. Mimo że nie mieli pojęcia, co dzieje się w ich domu, gdy są w pracy, to nie odczuwałam potrzeby, aby im się z tego zwierzać. Kochałam ich, owszem, ale w tamtym momencie jedyną moją deską ratunku oraz człowiekiem, który był blisko mnie i również był moją rodziną, to była Kate. Ta dobra siostra, która skrywała się pod maską zazdrosnej, dwulicowej żmii niszczącej całe moje życie. Postanowiłam ponownie jej zaufać i się zwierzyć. Być może za kilka dni lub nawet tygodni mogłam tego żałować, ale halo. Kate była moją jedyną siostrą, a rodzeństwo powinno się wspierać.

– Nie wiedziałam, kiedy do ciebie przyjść. Ciągle słyszałam twój płacz, a zdawałam sobie sprawę, że nawet jeśli bym wtargnęła do twojej sypialni wcześniej, to kazałabyś mi spadać. – zamknęła delikatnie drzwi wejściowe tuż po tym, jak Teodor wślizgnął się do pomieszczenia i wskoczył na moje łóżko. Położył się na jego końcu i oparł pyszczek o swoje przednie łapki.

– Jak ty sobie z tym radziłaś? – zapytałam, przecierając policzek.

– Ale z czym? – spojrzała na mnie, siadając obok mnie i Teodora.

– Z tymi wszystkimi chłopakami. Zmieniałaś ich jak rękawiczki. Dlaczego cię nie męczyły jakieś wyrzuty sumienia czy coś. – odgarnęłam natrętny kosmyk włosów, który opadał na moją twarz i nasiąkał łzami.

– Tyle że ja się do nich nie przywiązywałam. – wzruszyła ramionami, poklepując psa po grzbiecie, a ten pomachał entuzjastycznie ogonem i spojrzał dużymi, czarnymi oczami na Kate.

– Co?

– Gdybym miała każdego traktować, jak swoją miłość życia, to siedziałabym w swoim pokoju i wypłakiwała hektolitry łez. Widziałaś, że jak już przyprowadzałam jakiegoś do domu, to tylko, ponieważ mnie odwoził. – wywróciła oczami, a ja przybliżyłam się do niej. – Brandon, Ashton, Mason, Liam, Aaron, a nawet Matt. – zaśmiała się głupio. – Najintymniejsza czynność, którą wykonałam z każdym z nich, to na pewno podanie sobie dłoni.

– Z każdym z nich się całowałaś? – dopytywałam zaskoczona.

– Chyba tak, ale żadnemu na tyle nie zaufałam, jak ty Hayes'owi czy Tomowi. – stwierdziła.

– Nie wiem, po co mi to mówisz. – uciekłam wzrokiem, mówiąc cicho

– Mówię po to, abyś zrozumiała, że nie każdy człowiek na świecie, a szczególnie chłopak w tak młodym wieku jest dojrzały i wyrozumiały co tamta dwójka. – opowiadała bardzo przekonująco, a Teodor przybliżył się do mnie, abym pogłaskała go po głowie. – Uwierz mi, że poznasz jeszcze wiele głupich i niczego niewartych ludzi, więc doceń Hayes'a, a w szczególności Toma, bo odkryłaś w nich coś, co rzadko można znaleźć w innych. Zaufanie.

– Tyle że ja ich doceniam, ale boję się. Boję się, że straciłam ich. Hayes wyszedł, żegnając się, jakby nie chciał mnie już więcej znać, a Toma zostawiłam samego, uciekając do swojego pokoju jak tchórz. – stwierdziłam bez namysłu, gapiąc się w pościel.

– Zostawiłaś Toma ze mną. – oznajmiła. – Rozmawiałam z nim.

– Co mówił? – dopytywałam natarczywie.

– A jak myślisz? – spojrzała mi w oczy. – Powiedział, że oczekuje wyjaśnień, ale nie teraz. Chce ich wysłuchać, kiedy ochłoniesz. Poza tym powiedział, że chce wiedzieć dokładnie, co do niego czujesz.

– Przecież wie. – parsknęłam.

– A ty wiesz, co do niego czujesz? – zapytała poważnie, a ja przez chwilę się nie odzywałam.

– Myślę, że tak. – stwierdziłam. – Chociaż to, że znamy się taki krótki czas, wywiera na mnie myśli, iż to uczucie jest jakieś niestabilne lub niepełne. – spojrzała na mnie niezrozumiale, unosząc brew. – Nie wiem już.

– Słuchaj, powiem ci coś, ale obiecaj, że nie przekażesz o tym ani Tomowi, ani Rey, ani rodzicom, ani nikomu innemu, okej?

– Okej. – rzekłam żwawo.

– Kiedy przyjaźniłam się z Tomem i Rey, wtedy rok temu, to chłopak chciał wpaść do mnie do domu. Stanowczo odmawiałam, bo bałam się, że pozna cię i wszystko się zmieni. Że zabierzesz mi go. – opowiadała historię z przeszłości, a ja próbowałam dzielnie słuchać, nie przerywając, że czytałam jej pamiętnik. – W końcu on do mnie zagadał o ciebie i zapytał: Hej, a może byśmy zabrali też twoją młodszą siostrę, gdy pójdziemy na łyżwy? – uśmiechała się na samo wspomnienie. – Odmówiłam.

– Skąd mnie znał?

– Dużo razy opowiadałam, że mam siostrę, która niestety odziedziczyła te lepsze geny i jest ładniejsza ode mnie. – mówiła, uśmiechając się.

– Nie przesadzaj. – na moją twarz wkradł się delikatny uśmiech, a być może nawet rumieniec.

– On zapytał: Dlaczego nie chcesz, żebym odwiedzał cię w domu, kiedy Rey na to pozwalasz? Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Dopiero po chwili zorientowałam się, że jemu chodziło głównie o to, aby cię poznać. Dopytałam: Tobie zależy na tym, aby poznać Mię, zgadłam? – opowiadała, zmieniając głos i mimikę. – Tom na początku nic nie odpowiadał, więc dodałam coś od siebie: Gdybym zaprosiła cię do domu, to straciłabym cię. Wiem, że ktoś taki jak ty, polubiłby moją siostrę albo nawet i lepiej. Jesteście do siebie podobni, a ja nie chcę ryzykować. Wtedy on odezwał się ostatecznie, uśmiechając się: Kiedyś w końcu przyjdzie taki dzień, że będę musiał ją spotkać. I być może ją polubię, a nawet lepiej. Wspomnę twoje słowa. – zaśmiała się, kończąc opowieść.

– Jejku, to brzmi kompletnie nierealistycznie. – skrytykował, klepiąc ją po ramieniu.

– Jednak tak było. Pamiętam to, bo Rey chwilę później spadła ze szkolnych schodów, powodując, że wszyscy uczniowie na korytarzu gapili się na naszą trójkę. – wzdychnęła ciężko.

– Dalej spłacasz dług? – spojrzałam na nią.

– Nie, chcę po prostu w końcu zacząć świecić przykładem. – posłała mi łagodny uśmiech i wyszła z mojej sypialni, zostawiając mnie wyłącznie z Teodorem i własnym mętlikiem myśli.

   Na mojej liście „do zrobienia" pozostawały same rozmowy, wytłumaczenia oraz przeprosiny. Musiałam w końcu spotkać się z Eliotem. To nie mogło się tak skończyć. Nie mogłam z nim zerwać kontaktu tak, jak zrobiła to Kate z Tomem i Rey. Musiałam się również skontaktować z Tomem, co wydawało mi się najprostszym wyjściem, więc wybrałam to jako pierwszy krok. Najtrudniejszym było porozmawianie z Hayes'em.

1. Tom

2. Eliot

3. Hayes

   No to do roboty.

✔ ruby » hayes grier & tom hollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz