Rozdział 7.

825 43 4
                                    

   Lucas wyglądał na sympatycznego nastolatka. Przywitałam się z nim, a on uraczył mnie przyjacielskim uśmiechem. Następnie całą trójką wróciliśmy do samochodu Hayes'a. Zajęłam fotel na przodzie, a chłopcy tylną kanapę. Niedawno poznany znajomy przywitał się z nimi, a z Eliotem zaczął dłużej rozmawiać, gdy prowadził auto. Ucieszyłam się, że się dogadywali. Przynajmniej miałam nadzieję, że w czasie wypadu do kina nie będzie żadnych sprzeczek lub konfliktów.

– Jakieś hobby? – zapytał Hayes, zatrzymując się na czerwonym świetle. Siedziałam oparta głową o szybę i słuchałam muzyki dobiegającej z radia.

– Koszykówka. Jestem w szkolnej drużynie.

– Ach, też czasami sobie gram w kosza.

– Namawiam Mię, aby dołączyła do damskiej drużyny. Też jest dobra, nawet trener tak uważa. – wspomniał Eliot.

– Dlaczego nie chcesz? – skierował pytanie, spoglądając na mnie.

– Nikt nie powiedział, że nie chcę. Potrzebuję czasu, żeby się na to zdecydować. – mruknęłam cicho.

– Mija już miesiąc. – zaśmiał się Eliot.

– Widocznie potrzebuje więcej. – wtrącił się Lucas.

– No dziękuje, przynajmniej jeden mnie rozumie. – prychnęłam ze śmiechu.

   Minął kawał czasu, zanim zdążyliśmy zaparkować samochód oraz kupić bilety na seans. Na dworze było już bardzo ciemno oraz mroźnie. Na dodatek, gdy zbliżaliśmy się do budynku kina, zaczął padać śnieg.

   Zajęliśmy na sali wyznaczone miejsca, choć przyznam, że nie było to lada wyzwanie, ponieważ ludzi było od groma. Każdy z trudnością wyszukiwał swojego fotela, bo nie miały na sobie żadnych numerów. Wreszcie, kiedy odnaleźliśmy swoje miejsca, zajęliśmy je, a zaraz po tym rozpoczął się film.

   Przyznam, że produkcja mi się podobała. Nie nudziłam się, a w szczególności, gdy Hayes co chwilę zabawnie komentował sceny. Lucas oraz Eliot musieli usiąść dwa miejsca dalej, ponieważ tylko takie były do wyboru przed wejściem. Czułam się dziwnie z tym że byłam na randce swojego kumpla. Chociaż nie do końca było to pewne.

– Może oni rzeczywiście są tylko znajomymi? – zapytałam chłopaka, który siedział po mojej prawej stronie i jadł popcorn.

– Możliwe. – oboje niepostrzeżenie wychyliliśmy się, aby odszukać wzrokiem Eliota i Lucasa. Dostrzegliśmy ich, gdy się całowali. Delikatnie oparłam się o swój fotel, wypuszczając zdumiona powietrze z ust. – Lub i nie.

   Do końca filmu siedziałam lekko zażenowana sytuacją. Dziwnie się czułam, nie wiedziałam dlaczego. Może po prostu w mojej głowie gdzieś tam daleko siedziała nieznośna myśl, że przeszkadzałam na randce. Ale Hayes był z nami. Więc oboje przeszkadzaliśmy na tej randce.

   Z sali kinowej wyszliśmy prawie dwie i pół godziny później. Moje oczy były przemęczone, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Zadręczałam się powtarzaniem sobie w głowie, że mam przed sobą długi dystans, aż wsiądę do auta. Kiedy opuściliśmy budynek kina, doznaliśmy bardzo zimnego powiewu wiatru. Temperatura przez czas naszego pobytu na filmie znacznie się obniżyła. Myślałam tylko o tym, aby znaleźć się w swoim wygodnym, ciepłym łóżku.

– Hej, Hayes, mam prośbę. – zaczepił go Eliot, kiedy dochodziliśmy do samochodu. – Mógłbyś nas wysadzić przy knajpie Eat&Drink? – zapytał, wsiadając. – To tuż przy drodze do domu Mii.

– Okej. – mruknął zmęczony.

   Wyjechaliśmy z parkingu i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Na złość ponownie zaczął sypać śnieg. Oparłam się wygodnie o fotel i miałam ochotę zasnąć. Tak też się po chwili stało.

✔ ruby » hayes grier & tom hollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz