Rozdział 9.

702 46 4
                                    

   Świat mi się zawalał. Z każdą minutą coraz bardziej narzekałam na opóźnienie karetki pogotowia. Kate oddychała, a to było dla mnie bardzo ważne. Przez myśli przelatywały mi same czarne scenariusze, o których chciałam jak najszybciej zapomnieć. Mogłam zareagować szybciej, obwiniałam siebie. Gdybym powiedziała ojcu a nie matce, to możliwe, że to wszystko by nie miało miejsca.

   Wreszcie, gdy ratownicy przyjechali, trener zaprowadził ich do szatni dziewcząt. Prawie wszyscy uczniowie poszli zaraz za nim, powodując narastanie wielkiej guli w moim brzuchu. Siedziałam w drugim pomieszczeniu na ławce, kiedy Kate się przebudziła. Zostałam chwilę wcześniej wyproszona, ponieważ zbyt się stresowałam przy leżącej siostrze i uniemożliwiałam ratownikom działanie. Gdy usłyszałam, że trener kieruje pytania do dziewczyny, energicznie ruszyłam w ich stronę, aby ją ujrzeć. Cała się telepałam.

   Pogotowie i tak musiało zabrać moją siostrę do szpitala. Uznali, że jest wychudzona. Przed odjazdem podali informację, do jakiego szpitala ją zabierają. Nie mogłam jechać. Trener poprosił mnie, abym została, bo musiałam porozmawiać z wychowawczynią Kate. Zaczynało mnie to przerastać, ale próbowałam być dzielna. Powtarzałam sobie w myślach, że nastolatka była wtedy w dobrych rękach, że już nic jej nie groziło.

   Tuż po usłyszeniu dzwonka ogłaszającego kolejną lekcję, uczniowie rozeszli się po szkole i wrócili do swoich zajęć. Gdy już w szkole zapanowała zupełna cisza, przechadzałam się długim korytarzem, kierując się w stronę schodów prowadzących na drugie piętro liceum. W gabinecie dyrektora czekała na mnie pani Bird – wychowawczyni Kate.

   Wyciągnęłam telefon z kieszeni mojego plecaka i napisałam pierwszą wiadomość do Hayes'a. Potrzebowałam jakiegokolwiek wsparcia. Eliota ostatni raz widziałam na stołówce i czułam, że już nie będziemy się widywali tak często, jak wcześniej. Głupie kino! Po co się zgadzałam, żeby brał ze sobą Lucasa?!

Ruby: Kate w szpitalu. Eliot ma mnie gdzieś. Rodzice nawet nie wiedzą, co się dzieje. Właśnie będę się tłumaczyła dyrektorowi szkoły i wychowawcy mojej siostry. Pozdrawiam.

   Zbliżyłam się do gabinetu dyrektora. Zapukałam, a następnie przekręciłam gałkę w drzwiach. Ujrzałam trzy osoby. Panią Bird, dyrektora szkoły oraz vice dyrektora. Wszyscy spojrzeli na mnie, jakby ujrzeli ducha, a ja bałam się wejść do środka.

– Chodź, chodź, Ruby. – uśmiechnęła się Pani Bird, pokazując mi drugi, wolny fotel, który stał przy biurku dyrektora. Zignorowałam to, że nazwała mnie tym cholernym imieniem. Prześladowało mnie już od jakiegoś tygodnia, lecz w tamtym momencie postanowiłam odstawić swoją paranoję na bok i zająć się wyjaśnianiem spraw dotyczących Kate.

   Zajęłam wyznaczone mi miejsce i odłożyłam plecak obok. Czekałam na falę pytań ze strony pedagogów, ale żadne z nich się nie odzywało. Nawet przestali się na mnie patrzyć. To mnie jeszcze bardziej krępowało. Jednak po paru chwilach wychowawczyni mojej siostry zaczęła przesłuchanie.

– Powiedz nam, czy wiedziałaś o stanie zdrowia Kate? – zapytała, otwierając jakąś brązową kopertę z kartą mojej siostry. Myślę, że była to jakaś kopia badań.

– O tym, że być może ma anoreksję? – wzdychnęłam na samą myśl, iż znowu będę przeprowadzała ten sam temat.

– Tak... – rzekła ciszej kobieta.

– Podejrzewałam jedynie. Widziałam, że od pewnego czasu drastycznie schudła. W domu nie za często widziałam, aby coś jadła. W koszu w naszej domowej łazience znalazłam stertę wyrzuconych śniadań, które nasza mama robi nam nieraz do szkoły.

✔ ruby » hayes grier & tom hollandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz