- 1942??? - Harry otworzył oczy ze zdziwienia. Był tak zszokowany usłyszaną informacją, że zachwiał się na nogach tak mocno, iż Tom musiał go podtrzymać.
- Hej, spokojnie. - powiedział brunet - wiem,że to dla ciebie szok, ale pomyśl o tym jako o klawej przygodzie!
Harry przełknął ślinę słysząc staromodny język chłopaka.
- Ale... będę mógł wrócić? Do moich czasów? - spytał, rozglądając się po pokoju Życzeń, w którym teraz nie stało nawet lustro.
- Mhm. Ale dopiero przy przyszłej pełni księżyca. - odparł Riddle, wyglądając przez okno, zza którego patrzył na nich srebrny księżyc.
- Jak to?! A co z Ronem? Przecież on... - zaczął Harry, ale Tom przerwał mu, kładąc palec na ustach.
- Spokojnie. Nie zauważy twojego zniknięcia. Wiesz... podróże w czasie, szczególnie poprzez pokój Życzeń są naprawdę tajemnicze. - rzucił chłopak, uśmiechając się do Pottera.
Gryfon wziął kilka głębokich wdechów, próbując ułożyć sobie to wszystko w głowie. Czuł się... dziwnie. Przecież on się jeszcze nie urodził!
- Tom... a... ludzie nie zareagują na mnie dziwnie? - zapytał chłopiec, spoglądając pytająco na starszego od siebie Ślizgona, który pokręcił przecząco głową, znowu chwytając Harryego za ramiona, aby dodać mu trochę otuchy.
- Nie. Zostaniesz tutaj przyjęty jako zwyczajny uczeń. Będziesz taki, jak inni. I nikt nie będzie wiedział skąd jesteś... jak mówiłem, to skomplikowane. - posłał Gryfonowi przyjazny uśmiech.
Harry potaknął niepewnie, wciąż niczego nie rozumiejąc. Czuł nieprzyjemny ucisk w brzuchu, ale starał się odgonić od siebie wszystkie niepokojące myśli.
- Ściągnij ten krawat. - powiedział w końcu. - dam ci Ślizgoński... jeśli chcesz być w moim domu.
Pomimo, że Gryfon nie chciał tracić swojej gryfońskiej tożsamości i był dumny, że może być w domu Godryka, czuł, że sam sobie nie poradzi w tych dziwnych czasach. Był zbyt młody i zbyt głupi, aby móc samemu odkrywać lata 40. i potrzebował wsparcia - nawet, jeśli wiązało się to z byciem w domu znienawidzonego Salazara Slytherina.
Chłopiec niepewnie pokiwał głową, a nowy znajomy zdawał się tylko na to czekać. Wyciągnął z kieszeni szaty zielono- srebrny krawat i wręczył mu go z wyuczoną kurtuazją.
- Witaj w domu, Ślizgonie. - powiedział, ale w jego głosie nie było ani krzty odrazy czy zbytniego uwielbienia. Harry czuł, że Tom jest po prostu miłym, normalnym chłopakiem... na tyle normalnym, na ile można, w świecie rządzącym się magią.
- Idziemy? - spytał, odwracając się tyłem do Pottera i powoli zmierzając w stronę drzwi wyjściowych z Pokoju, które prowadziły do znanego, lecz zupełnie innego Hogwartu.
- Tak. - szepnął Harry, dopiero teraz czując w całym ciele paraliżujący strach i słysząc szybkie bicie jego serca.
- Nie stresuj się, młody. - poprosił Tom. Harryemu podobało się to, że brunet traktował go jak młodszego brata. Czasami naprawdę potrzebował uwagi, której inni nie byli w stanie mu zapełnić.
Pomimo strachu przez wyjściem na zewnątrz, młody Ślizgon zmusił się nawet do nieśmiałego uśmiechu, który Riddle odebrał z nieukrywaną radością.
Tom nacisnął klamkę od drzwi i razem wyszli na skąpany w świetle księżyca korytarz, niczym nie różniący się od tego, który Harry pamiętał ze swoich czasów.
- To wygląda... dokładnie tak samo! - stwierdził, przyglądając się kamiennym ścianom i wiszącym na nich obrazom.
Riddle zaśmiał się cicho.
- Hogwart to szkoła z tradycjami. Sądzę, że nawet za czasów Salazara wyglądała podobnie.●
Tom chwycił Pottera za rękę i zaprowadził go w stronę lochów, gdzie znajdowało się dormitorium Slytherinu.
- Czy nikt nie domyśli się że... - zaczął chłopiec, ale Riddle natychmiast potrząsnął głową.
Wyciągnął z kieszeni szaty różdżkę i machnął nią szybko, szepcząc jakieś nieznane pierwszoroczniakowi zaklęcie.
- Teraz twoje nazwisko widnieje na listach. - powiedział, a kiedy doszli do dormitorium dla prefektów, wskazał Potterowi jedno z łóżek.
- Połóż się. Pewnie jesteś zmęczony. - Harry niepewnie usiadł na brzegu posłania i rozejrzał się po pustym pokoju.
- Jestem prefektem. Mam swoje udogodnienia - odparł Tom, odpowiadając Potterowi na pytanie, które pojawiło mu się w głowie.
Gryfon ziewnął.
- Naprawdę... mogę iść spać? To znaczy... to wszystko jest dla mnie dziwne... - zaczął, czując ogarniajace go zmęczenie.
- Wiem. Ale tak, możesz iść spać. Jutro ci wszystko wytłumaczę. - zapewnił Riddle, oddalając się od łóżka i wychodząc z ciemnego pokoju.
Harry przez chwilę został sam, starając się wszystko zrozumieć. Wiedział, że stało się coś naprawdę dziwnego i nie był pewny, czy to co mówi Tom jest prawdą.
Znowu ziewnął, a jego ciało wydało się mu ociężałe; nie spał już drugą dobę, więc był naprawdę wykończony. Oczy mu się kleiły, a ciepła pościel w kolorach nowego domu wyglądała naprawdę zachęcająco.
Potter powoli położył się na łóżku, przykrywając się kocem. Sen przyszedł szybko i juz po chwili chłopiec śnił o magicznym świecie, który tak kochał._________
Kilka ważnych informacji ^^
1. Dziękuję wszystkim osobom za przeczytanie ♡ wasze komentarze naprawdę dużo dla mnie znaczą!2. Zapraszam Was na mój KANAŁ NA YOUTUBE. Yep, zaczynam moją przygodę jako youtuberka (choć na razie marnie mi idzie).
Wszystkie info możecie śledzić na bieżąco na moim fanpage'u na FB: https://www.facebook.com/Fenek-265743510492956/ <--- tam znajdziecie także link do mojego kanału ;)Jeszcze raz dziękuję!
CZYTASZ
Droga Do Potęgi || Tomarry
FanfictionCZĘŚĆ DRUGA --> DROGA DO KLĘSKI "Zamknął oczy i skupił całą siłę woli na tym, co miało się stać. Wyobrażał sobie swoich rodziców stojących obok niego i spoglądających na niego z uśmiechem. Powoli, niepewnie otworzył oczy i wbił wzrok w taflę, która...