- Tom? To ty? Wyglądasz trochę... inaczej. - stwierdził Harry, przyglądając się przyjacielowi. Riddle posłał mu tajemniczy uśmiech.
- Wydaje ci się. - rzucił, na wszelki wypadek jednak odwracając się do niego tyłem. Też to zauważył rano, w lustrze. Wydawał się... chłodniejszy. Mniej ludzki. Kiedy wyrywa się z ciała kawałek duszy, ulega ono częściowemu odczłowieczeniu.
- Tom... gdzie byłeś ostatniej nocy? - spytał w końcu chłopiec, siadając na łóżku po turecku. Riddle zastygł w ruchu, po czym powoli obrócił głowę w stronę Pottera.
- U.... Belli. Tak. Byłem u Bellatrix. - powiedział odchrząkując. Starał się brzmieć pewnie, ale Harry uniósł brwi z powątpiewaniem.
- Czy wy... - zaczął, ale chłopak szybko potrząsnął głową.
- Nie. - powiedział stanowczo, a Harry posłał mu nieśmiały uśmiech. Kiedy zaczął myśleć, że Tom mógłby robić to z kimś innym, nachodziła go ochota na kolejną noc spędzoną w jego łóżku. Przez te kilka dni naprawdę stęsknił się za jego delikatnym dotykiem.
- A co robiliście? - dopytywał młody, co było Ślizgonowi wyjątkowo nie na rękę. Nie chciał dzielić się z nikim tym, co robił ostatniej nocy.
- Rozmawialiśmy. I to w sumie tyle. - powiedział tonem sygnalizującym, że dla niego temat jest już skończony i nie chce go kontynuować. Harry westchnął i pokiwał głową. Chciał mu uwierzyć, ale jakiś instynkt podpowiadał mu, że Tom go okłamuje.
Potter znowu potrząsnął głową widząc, jak chłopak wyciąga z kieszeni drogą tabakierkę i zaczyna skręcać papierosa.
- Skąd to masz? Przedtem paliłeś co innego. - rzucił spostrzegawczo były Gryfon, a Ślizgon przez ułamek sekundy się zawachał, poczym kontynuował zwijanie papierosa.
- Owszem. - powiedział, zaciągając się i wypuszczając z ust śmierdzący dym - ale te bardziej mi smakują. - rzucił odchylając się do tyłu, choć w jego głosie wyraźnie dało się wyczuć napięcie.◇
Tom Riddle nie próżnował- za wszelką cenę chciał być nieśmiertelny i chciał zrobić jak najwięcej horkruksów. Nie był to jednak łatwe. Z każdym kolejnym morderstwem, dusza chłopaka była coraz bardziej delikatna i niestała, a ból, który czuł przy jej rozdzieraniu był dużo większy niż za pierwszym razem.
Harry natomiast, coraz częściej czuł strach, patrząc na Riddle'a. W jego oczach płonęła niebezpieczna rządzą, przyćmiewająca wszystko inne. Nawet na młodego Ślizgona, Prefekt nie patrzył już w ten sam sposób.
Chłopiec chciał odkryć tajemnice Toma, które zdawały się jedynie powiększać, ale brunet był z natury skryty i ostrożny, więc trudno było dostać się do jego rzeczy.
Wielokrotne Harry próbował porozmawiać z przyjacielem na ten temat i zapytać go o co chodzi - ten jednak, w ogóle nie chciał o niczym słyszeć.
Potter, nie mogąc normalnie porozmawiać, żalił się ze wszystkiego Arthurowi, który jako jedyny uważnie słuchał jego problemów i obaw.
Po kilku konwersacjach wypełnionych emocjami, zdecydowali się śledzić Riddle'a, kiedy po raz kolejny wieczór gdzieś wychodził. Twierdził, że przebywa u Bellatrix- kiedy jednak pordążający za nim Harry i Arthur ujrzeli, jak cichaczem przechodzi przez główną bramę zamku, zrozumieli, że mają do czynienia z czymś poważniejszym.◇
Harry i Arthur, schowani pod peleryną niewidką, szybkim krokiem podążali za Tomem, który, ukryty pod czarnym płaszczem i z zarzuconym na głowę kapturem wciąż się rozglądał na boki, najwyraźniej bojąc się śledzenia.
Prefekt przekroczył próg Zakazanego Lasu, a młodsi uczniowie spojrzeli po sobie- to przecież było nielegalne!
Wymienili się spojrzeniami, otwierając szeroko oczy.
- Idziemy? - spytał szeptem Arthur, nieznacznie się cofając. Harry tylko pokiwał głową, chociaż także nie był przekonany, czy to dobry pomysł.
Jak najciszej umieli, przekroczyli granicę lasu; od razu ogarnęło ich nieprzyjemne uczucie, a chłód nocy przeniknął chłopców do szpiku kości. Po chwili drżeli z zimna, idąc po alejkach- przed oczami widzieli tylko nieśmiałe światło różdżki Toma, znajdujące się mniej więcej dziesięć metrów przed nimi.
Po kilkunastu minutach doszli na niewielką polanę, znajdującą się w nieznanej części lasu. Wokół chłopców panowała całkowita cisza, tak głęboka, że nawet oddech wydawał się stanowczo zbyt głośny.
Nawet upiornie wyglądające drzewa zdawały się zatrzymać w czasie, spoglądając na scenę, dziejącą się na polanie.
Harry i Arthur schowali się za jednym z krzaków, aby mieć pewność, że Tom nie poczuje ich obecności i z uwagą obserwowali, jak brunet klęka na zimnej ziemi, zrzucając z głowy kaptur.
Tom wyciągnął z kieszeni różdżkę I pod nosem zaczął szeptać jakieś niezrozumiałe słowa. Następnie, wyjął z torby, którą zawsze nosił przy sobie złotawy kielich, jeden z atrybutów Hufflepuffu i ułożył go na polanie przed sobą, wskazując na naczynie końcem różdżki. Harry i Arthur wychylili się trochę zza gęstych gałęzi krzaka, aby zobaczyć, co robi Riddle.◇
Tom czuł, że ktoś go śledzi. Całą drogę do Zakazanego Lasu powstrzymywał się, aby się nie odwrócić, ale był pewien, że jest obserwowany. Kiedy ukradkiem zaglądał za siebie, widział jedynie powietrze- dlatego też w jego umyśle zaczęła formować się myśl, że podąża za nim Harry, ukryty pod peleryną niewidką.
Mógłby się założyć, że zabrał ze sobą Arthura, który denerwował go coraz bardziej, przez to ciągłe przymilanie się do Pottera. Tom uważał, że młody Ślizgon należy się tylko jemu i tylko on powinien mieć z nim bliższe kontakty. Kiedy szedł przez ciemne drogi lasu, w jego umyśle, zmienionym trochę przez ostatnie zabójstwo dokonane na mugolu, zaczęła formować się przerażająca myśl, która stopniowo wypełniła całe jego ciało, tak, aby chłopak mógł nasycić się jej okrucieństwem- a co, gdyby tak spróbować zrobić horkruksa po zabiciu szlamowatego czarodzieja?
W pewnej chwili stracił zupełnie chęć spełnienia swojego pierwotnego celu, który skierował go do lasu i wszystko, o czym chłopak myślał, to wykorzystanie przyjaciela Harryego w nieco bardziej... potrzebny sposób. Uśmiechał się pod nosem, zatrzymując się w końcu na jakiejś polanie. Wyciągnął z kieszeni różdżkę, szepcząc zaklęcia ochronne tak, aby z terenu wokół nich nie dało się uciec, ani usłyszeć i zobaczyć tego, co będzie się tu dziać. Tom, czując wzrok zaciekawionych pierwszoroczniaków na karku, wcale nie spieszył się z tym, co chciał zrobić. Pozwalal im się napatrzeć i mieć nadzieję, że pozostają niezauważeni- dla jednego z nich będzie to ostatnie, co zobaczy w życiu.
Riddle zaśmiał się bezgłośnie, wyciągając z torby kielich, mający się stać przyszłym horkruksem.____________________
Uwaga ^^
Zaczynam zbierać zamówienia na oneshoty Drarry lub ff z którymś z bohaterów HP c:
Jeśli chcecie, żebym wam coś napisała, wyslijcie mi prywatną wiadomość z opisem rzeczy (fabuły, charakteru osób itp), które chcielibyście w swojej historii ^^ liczę na waszą kretywność, a ja sama jestem gotowa nawet na najdziwniejsze prośby ;)
+
Chcielibyście przeczytać Johnlocka? ^^
CZYTASZ
Droga Do Potęgi || Tomarry
FanficCZĘŚĆ DRUGA --> DROGA DO KLĘSKI "Zamknął oczy i skupił całą siłę woli na tym, co miało się stać. Wyobrażał sobie swoich rodziców stojących obok niego i spoglądających na niego z uśmiechem. Powoli, niepewnie otworzył oczy i wbił wzrok w taflę, która...