Rozdział 20

185 6 1
                                    

*Charlie*

Wyszliśmy z wanny.
Kapały z nas krople wody.
Wytarliśmy się ręcznikiem.

-idziemy do łóżka? -zapytałem.

-tak zaraz... Tylko na smaruje bliznę.
Wyciągnęła z szawki maść. Zaczęła smarować brzuch.

-nie obrzydzał cię?

-ale kto? -zdziwiłem się.

-no mój brzuch... Nie nawidzę go! -skończyła i spojrzała w ziemię.

-masz najliczniejszy brzuszek na świecie! A teraz dasz mi się nim pobawić! -złapałem ją na ręce.

Położyłem na łóżku.
Zacząłem łaskotać jej brzuszek.

-proszę przestań! -płakała ze śmiechu.

-jak powiesz że jestem najlepszy!

-ok ok!  Tylko przestań!

Przestałem.
Zwiałam nad nią.

-wyglądasz pięknie nago. Jutro będziemy chodzić na golasa co ty na to? -uśmiechnąłem się.

-nie... -zamarszczyła nosek.

-co z moim słowem,, Jestem najlepszy"?

-a zamiast tego może znów zrobić ci loda? -zaśmiała się.

-lubisz mi to robić! -przejechałem przyjacielem po jej myszce,  następnie pokazałem swoje zęby.

-a ty nie lubisz gdy to ci robię!?

-ja to kocham... Mój kutasek też cie kocha.!-śmiałem się.

-To rozłóż nogi!

Usiadłem na łóżku.
Rozszerzyłem nogi.
Merry kucneła.
Odrazu stanął napięty.

Najpierw bawiła sie rękami.
Ugniatała go i drapała paznokciami.
Wystawiła język, lizała go.
Włożyła go do buzi.
Zaczęła go gryźć.

-nie chcę tego, ale zaraz ci się spuszczę z rozkoszy! -jąknałem

-tylko na to czekam!

I tak się stało.
Leciało ze mnie jak z Niagara.
Czułem jak połyka wszystko.
Nie wyjmując go z buzi, rękami pasowała moje miejsce łonowe.
Złapałem dłonią za jej głowę aby nie przerywała.

Jednak już dłużej nie mogłem.
Po pierwsze jestem zmęczony dyszeniem, a po drugie za długo stoi zaczyna boleć.

Merry przestała.
Usiadła na kolana przodem do mnie.
Mój ukochany przyjaciel wiedział jak szybko w nią wejść.

-podobało się? -zapytała?

-tak! Jeszcze nikt nie zrobił mi tak rewelacyjne... Było bajecznie! -pocałowałem ją.

-dobra !koniec seksu na dziś! Jestem zmęczona.. Idziesz spać?

-z tobą zawszę! -pocałowałem jej pierś.

Położyliśmy się do łóżka.
Byliśmy zwróceni do siebie.
Położyłem jej nogę na moim biodrze.
Rękę położyłem na jej tali.
Mogłem spokojnie patrzeć jak zasypia.
Teraz tak może być zawszę.
Również zasnąłem.

*Angelo*

Nie ma to jak szykować plan zemsty...
Dobrze, że mam telefon tej zdziry.
Napisałem do pewnego Leo.
Na internecie znalazłem jego miejsce zamieszkania.
Zapukałem do drzwi.
Otworzył je.

-jest ktoś z tobą?! -zapytałem.

-nie...? Ale kim ty jesteś?!

-twoim koszmarem!! -rzuciłem się na niego.

Zamknąłem drzwi.
Wyciągnąłem nóż.

-czego chcesz?! -mówił przestraszony.

-chce zemsty na Merry!

-to ty ją zgwałciłeś! -zrobił wielkie oczy.

-tak! A teraz słuchaj! Jeśli nie za ciągniesz jej do łóżka, będzie po tobie i po twojej rodzinie!

-dlaczego mam się z nią przespać?

-nagram to i pokaże jej chłoptasiowi. Zostanie sama, a wtedy resztą zajmę się sam.

-jesteś pojebany!,

-milcz! Pamiętaj o życiu swoim i twojej rodziny...

-dobrze, tylko nie rób im krzywdy!

-dobry chłopiec... A teraz wymysł coś i zaciagnij ją do siebie!

Zacząłem się śmiać.

-czekam!za dwa dni przyjdę po filmik!

Wyszłem za drzwi.

*Leo*

Na co ja się zgodziłem ?!
Przecież on zrobi krzywdę Merry!
Stchórzyłem...
Jestem nikim...
Nie chcę tego robić ale muszę ratować moją rodzinę!

Położyłem się do łóżka.
Chciało mi się płakać.
Nie powstrzymywałem łez.

*Nastepnego ranka*

*Merry*

Otworzyłam oczy.
Słodkie niebieskie oczka spoglądały na mnie.
Wtuliłam się bardziej w blądyna.
Był taki ciepły i pachnący.

-jak się spało księżniczko? -zapytał

-wspaniale! Jesteś cudowną poduszką! -złaczyłam nasze usta.

-idziemy coś zjeść?

-a co mój mały chłopczyk jest głodny? -spojrzałam w jego oczy.

-jaki mały? Nic nie mam małego!

-wiem... Masz wszystko duże!

Zaczęliśmy się śmiać.
Wstałam z łóżka.
Wybrałam sobie wygodne ciuchy.
Nie musiałam iść do łazienki.
Przebrałam się w pokoju.
Charlie dokładnie obserwował mnie.
-czemu sie tak patrzysz? -zapytałam

-a co nie mogę na moją królewnę?!

-wiesz nie! -uciekłam szybko z pokoju.

Zeszłam do kuchni.
Schowałam sie za blat.

-kwiatuszku zaraz cię znajdę!

Słyszałam jak jego głos jest coraz bardziej wyraźniejszy.
Aż w końcu ktoś pociągnął za moją nogę.

-mam cie! -uśmiechnął się.

Do kuchni wszedły dwie znane mi osoby.
Josh i Roshel.
Zaczeli się śmiać gdy widzieli gołą dupe Charliego.
Wstałam i zakryłam go swoim ciałem.

-co wy tu robicie?

-nie odbierasz telefonów, więc wpadliśmy -warknął Josh.

-ah tak telefon! Zapomniałam, zgubiłam go..

-to teraz wszystko wyjaśnia! -wrzasnęła Roshel.

Córka Adele || CH.L & L.D || Cz1 & Cz2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz