Rozdział 14

186 12 2
                                    

-Leo?

-ty też to czujesz?

-chyba... Tak.

-to już nie jest to samo, bo oboje wiemy że ty kochasz się w Charlim.

-przepraszam.

-nie masz za co! -uśmiechnął się i klepął mnie w tyłek.

Zamarszczyłam nosek.

-który numer pokoju?-zapytałam

-145-uśmiechnął się.

Poszłam do wyznaczonego pokoju.
Stanęłam przed drzwiami.
Wzięłam głęboki wdech i zapukałam.

-proszę! -usłyszałam załamany głos.

Weszłam powoli do pokoju.
Charlie siedział na łóżku gapił sie w podłogę.

Blondyn spojrzał na mnie.
Zrobił wielkie oczy.
Szybko podszedł do mnie i mocno przytulił.
Ah tego było mi trzeba.

-Merry...!

-co to jest!?-złapałam za jego zabandarzowaną rękę.

Niebieskooki spojrzał w ziemię.

-popatrz na mnie!-złapałam za jego podbrudek. -dlaczego?

-nie mogę wytrzymać bez ciebie! Gdy powiedziałaś, że mnie nie kochasz... Zabolało. Merry ja pragnę żebyś była przymnie!

-ale nie mogę.. Za daleko to wszytko zaszło...nie... -nie dał mi dokończyć, wbił się w moje usta.

Odepchnęła go.

-Charlie nie..!

-powiedz to że mnie nie kochasz w żywe oczy! -napiął swoje ciało.

-yy...

-wiedziałem! Kochasz mnie, i nie zaprzeczysz!?

-tak Charlie, nie potrafię żyć bez ciebie!

-ja też!

-ah pocałuj już mnie! -rzuciłam się na niego.

Leżeliśmy na łóżku, a dokładniej ja na nim.

-z przyjemnością! -włożył jezyk do moich ust.

Zaczeła sie wojna języków.
Jeździł rekami po moim tyłku.
Zaczęliśmy dyszeć.
Oddawaliśmy sie od siebie.

-awww jak mi tego brakowało! -przejechał rekami po swoich włosach.

-co wy tu robicie wogóle?

-mamy jutro koncert! -oparł sie na łokciach tak aby dokładnie mnie widzieć.

-nie jestem ciężka? -spojrzałam w jego oczy.

-ani trochę kwiatuszku-zaszeptał do mojego ucha.

-czyli lepiej się już czujesz?, uśmiechnęłam się.

-czuł bym się lepiej jak dałabyś mi nadzieję.Co ci szkodzi?

-myślisz?

-pragnę cie jak nigdy dotąd! Przepraszam, że teraz zabrzmi to jak bym był zboczony, ale pragnę wejść w twoją małą szparkę-uśmiechnął się.

-weź!tylko o tym myślisz?!

-no nie, ale zrozum jestem chłopakiem to normalne! -uśmiechnął się.-daj mi sznase ,będę najlepszym chłopakiem jakiego sobie zawsze wymarzyłaś!

-ty już jesteś najlepszy! -wtuliłam sie w niego.

-to znaczy, że dajesz mi szansę?

-tak! -pocałowałam go w usta.

Zamruczał gdy przegryzłam jego wargę.

-obiecaj, że już tego nie zrobisz!

-a o czym ty mówisz!? -udawał głupka.

Spojrzałam na niego z spod byka.

-ah o tym... Tak obiecuje moja MOJA księżniczko!

-ehwm.. -zakaszlał Leo. -widzę, że dobrze się bawicie? -zapytał podejrzliwie.

-Leo ja ci to wszytko wytłumaczę! -bronił sie Charlie.

-nie masz czego wszytko rozumiem! Ale wysisz mi trzy słoiki nutteli! -uśmiechnął się.

Wskoczył na mas.

-Leo grubasie złaź! -wiercił sie Charlie.

-właśnie Leo, mam tą bliznę i zaczyna boleć! -zszedł, a ja wstałam -muszę nasmarować maścią. To ja idę.

-mogę z tobą -słodko popatrzał sie Charlie.

-chciałam odpocząć, mam dziś wieczorem koncert. -oznajmiłam.

-dobrze, ale jak coś jestem blisko!

-dobrze, spokojnie! -uśmiechnęłam się i wyszłam.

Weszłam do swojego pokoju.
Tylko coś było nie tak.
Wszystko tu było rozwalone.
Poczułam uderzenie z styłu głowy.
Padłam.
Znów ta ciemność!!

~~~~~

Obudziłam się w eleganckim pokoju.
Obom mnie siedziała kobieta.

-gdzie jestem?! -złapałam sie za głowę.

-spokojnie Merry! -odpowiedziała melodyjnie kobieta.

-mam na imię Merry? I gdzie ja jestem?!

-ojejku, lekarz mówił, że może się to wydarzyć! -przyłożyła swoją dłoń do ust.

-co wydarzyć?!kim pani jest?!

-spokojnie.... Jestem Adele zaraz przyjdę do ciebie tylko pójdę po lekarza.

Kobieta wyszła a do pokoju wszedł wysoki chłopak.
Miał czarne oczy i włosy.
Na szyji miał tatuaże, a w wardze kolczyk. W uszach również coś miał.
Bardzo się jego bałam.

-EJ mała spokojnie. -uśmiechnął się.

-kim jeee steś? -przełknęłam głośno ślinę.

-jestem synem Adele, mam na imię Angelo. -podał mi dłoń.

Kogoś przypominał mi.
Uścisnełam nie pewnie dłoń.

-ja nie gryzę! -uśmiechnął sie flirciarsko.

-przepraszam, muszę się oswoić.

-śliczna jesteś! -zbliżyły się.

-EE.. Dziękuję? -zrobiłam się czerwona.

Do pokoju wszedł lekarz.

-dziękuję synku!-kobieta poklepał go po ramieniu.

Starszy pan podszedł do mnie i zaczął zadawać pytania.

-jak się czujesz?

-dobrze.

-jak masz na imię i nazwisko?

-Mery..... Yyyy na pamiętam. -zasmuciłam się.

-spokojnie. A czy boli cie głowa?

-nie.

-a możesz wstać, poruszać ciałem?

Wstałam z łóżka i powoli zaczęłam stawiać kroki.

-no dobrze jest! -ucieszył sie lekarz-a masz mroczki przed oczami?

-nie... Doktorze dlaczego nic nie pamiętam?!

-pamięć wróci, ale z czasem. Podam leki które przyspiesza procec.

-czyli odzyskam pamięć?! -ucieszyłam sie.

-tak! To na tyle, jak coś prosze wzywać mnie. -wyszedł.




Córka Adele || CH.L & L.D || Cz1 & Cz2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz