Rozdział 1

564 14 8
                                    

Otworzyłam swoje oczy.
Spojrzałam przez chwilę w sufit.
Przełożyłam kołdrę za siebie.
Położyłam swoje nagie stopy na zimną podłogę.
Wstałam i pewnie podeszłam do szafy.
Założyłam szarą bluzę, białe spodnie z dziurami na kolanach i kilka bransoletek.
Rozczesałam swoje długie brązowe włosy.
Spojrzałam w lustro.
Jestem śliczna, oczywiście każdy tak chłopak mówi.
Kocham siebie taką jaką jestem, jedynie co najbardziej mi przeszkadza we mnie jest blizna ciągnąca się pionowo obok biodra.
Nie pamietam z skąd ją mam.
Wychowywałam sie w domu dziecka.
Teraz mam 18 lat i swój własny dom.
Skończyłam spoglądanie na siebie.
Zeszłam na dół do kuchni.
Otworzyłam wielką białą lodówkę, a z niej wyciągnęłam truskawkowy jogurt.
Wyszłam z domu, a następnie zamknęłam drzwi moimi różowymi kluczami.
Uwielbiam patrzeć na różowego kotka, który wisi na moich kluczach.
Wsiadłam do mojego czarnego mercedesa.
Włączyłam radio, usłyszałam piękny głos. Bardzo spodobała mi się piosenka ,,Hello"
Zatrzymałam się na parkingu.
Wysiadłam z mojego auta, a następnie ruszyłam w stronę klubu.

-hej kochana! -wtuliła się we mnie rudowłosa.

-witaj Rohel-również zrobiłam to samo.

-co dziś gramy Merry? -zapytał czarnowłosy.

-w radiu usłyszałam piękna piosenkę... Jeśli się nie mylę nazywała sie,, Hello"-oznajmiłam.

-ja też to słyszałam! -powiedziała uradowana Rohel.

-Rohel proszę nie krzycz jestem blisko ciebie-przetarłam ucho.

-znam to.. Czyli co gramy to? -zapytał Josh.

-no jasne! Ale zaczynamy dopiero wieczorem. Może zrobimy wypad na miasto? -zapytałam.

-no jasne na szejka! -krzyczała rudo włosa.

Wraz z Josh'em wymieniliśmy się wzrokami.
Zaczęliśmy się śmiać.

~~~~

Nie ma to jak dobry wypad na miasto.
Zaczynamy koncert.

~~~

Wypiliśmy troszkę...
Nie no dobra może więcej niż troszkę ale nic nie szkodzi nadal jestem normalna.

Jest godzina po północy.
Wyszłam z klubu.
Moim celem było dotrzeć do auta.
Jednak ja mam zawsze głupiego pecha.
Upusciłam klucze tuż przed autem.
Schyliłam się po nie, aż nagle dostałam klapsa w tyłek.

Szybko i odruchowo szczeliłam osobie za mną z liścia.

Spojrzałam na chłopaka, który masował swój napuchnięty, czerwony policzek.

-a to za co? -zapytał blondyn.

-za walnięcie mnie w tyłek!-wrzasnęłam.

-ale to nie ja tylko on! -wskazał na bruneta obok.

-OH to bardzo przepraszam! -złapałam ręką za jego policzek.

-śmierdzisz alkoholem. Nie mów mi, że chciałaś wejść za kółko? -zapytał podejrzliwe.

-wiesz... Nie pomyślałam -zrobiło mi się głupio. Mogę ci jakoś to wynagrodzić za ten policze?

-tak!odwioze cie do domu. -usmiechnął się.

Przytaknełam głową.
Blondyn wsiadł za kierownice, ja na miejscu pasażera, a brunet z tyłu.

Przez cała drogę nikt się nie odezawl ani słowem.
Jedynie to co powiedziałam do ulica i dom w którym mieszkam.

~~~

Jesteśmy na miejscu.
Chłopak zaparkował auto przed garażem.
Wszyscy razem wysiedliśmy.

Córka Adele || CH.L & L.D || Cz1 & Cz2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz