Rozdział 26

144 9 0
                                    

Po naszym  długim namiętnym pocałunku... Merry powiedziała do mnie nie pewnie..

-czy nie obrzydzam cię? -spojrzałem w jej szkliste oczy.

Co miałem jej odpowiedzieć?
Troche nie dobrze mi sie robiło gdy obcy starzy faceci ją obmacywali.
Ale co mam zrobić?
Powiedzieć jej prawdę, tak aby bardziej się załamała?!

-nie myszko....-wtuliłem się w nią.

Wyszliśmy z kabiny.

-Charlie ja nie mam ciuchów na przebranie..

-czekaj wezmę bluzę Leo.

Ubrałem sie szybko w swojej ciuchy.
Zajumałem jego bluzę.
Na szczęście ona zawsze nosi przy duże.
Podarowałem Merry.
Założyła bez wachania.
Gdy wyszliśmy z łazienki pielęgniarka nas zaczepiła.

-wszyscy możecie już wyjść ze szpitala. Tylo prosze ze mną jedną osobę, ktora podpisze wypis.

-to ja pójdę  ..-uśmiechnąłem sie    do pani

*Merry*

Gdy Charlie poszedł podpisać wypis, postanowiłam zajrzeć kątem oka do sali moich przyjaciół.
Pierw poszłam do Josh'a.
Ubierał swoje ciuchy.
Następnie odwiedziłam Leo.
Siedział na łóżku załamany.

-hej.. -weszłam do sali niepewnie.

-Merry przepraszam za wszystko! -wtulił sie we mnie.

-za co!? -spytałam zdziwiona.

-to prze ze mnie on cie porwał.. Jestem tchórzem!

-nie mów tak.. To przeszłość damy radę.. -uśmiechnęłam sie do niego.

-czy ty jesteś ze mną wciąż?

-sama nie wiem z kim... Nie gadajmy o tym.. Zgoda?

-ok! -znów mnie przytulił.

Przyszedł Charlie.

-szukałem was!wychodzimy ze szpitala..

-ale bez Josh'a sie nie ruszam...

-zapomniałem to twój nowy kochaś! -warknął Charlie.

-Charlie nie bądź taki proszę..

Wzdychnął.

-ok.. Ale ma trzymać łapy przy sobie.. -pogroził palcem.

~~~~

Wszyscy razem idziemy do mojego domu.
Weszliśmy do środka.
Usiedliśmy na kanapie.

-czas wszytko wyjaśnić! -Charlie.

-zaczne pierwszy! Kiedy tamtego dnia Angelo zgwałcił cie, nie miałem z tobą kontaktu. Kilka dni później, dostałem esemest od ciebie.
Tak by najmniej myslałem, że od ciebie.
Gdy napisałaś, ze idziesz do mnie, bardzo się ucieszyłem.
Jednak gdy otworzyłem drzwi, okazało die, że był to Angelo.
Pogroził mi że zabije mnie i rodzine jesli nie przelecę cie i nie nagram tego.
Jednak gdy Charlie zniszczył kamerę wiedziałem, że będę mieć przechlapane. Nastepnego dnia przyszedł do mnie i porwał.
Nie chciałem tego robić, ale tak strasznie sie bałem....

-wybaczam ci Leo-uśmiechnełam sie do niego.

-to może teraz ja... Gdy wtedy Roshel mnie pocałowała wiedziałem, że coś jest nie tak.Wiedziała że ty Merry kochasz sie z nim.. -wskazał palcem na Josha.-mówiła, że włos z głowy ci nie spadnie, że ona tak naprawdę nie jest chora umysłowo...

-no właśnie wracając do Roshel... -wtrącił sie Josh-ona kazała mi zabic Merry, aby ona mogła być z Charlim. Jeśli bym tego nie zrobił obcięła mi mojego przyjaciela. Nie zrobiłem tego bo cie kocham..

-Roshel.. Moja przyjaciółka.. -załamał mi sie głos.

Charlie podszedł do mnie i objął mnie.

-ona coś planuje, trzeba ją powstrzymać..-pocałował mnei w czoło.

-chłopaki przepraszam was, ale jest późno, a ja jestem wykończona, chciałabym to przemyśleć..

-ok rozumiem... -wyszedł Leo.

*Charlie*

Nie ja nie mogę zostawić jej samej.
Po pierwsze nie w takim stanie, a po drugie nie gdy grasuje ta wariatka.

-Koleś słuchaj, zostanę z nią, a  ty idź odpocznij.

-co ja nigdzie nie idę! To ja powinienem być przy niej.

-ale to ja jestem jej chłopakiem! -zbliżyłem sie do niego.

-taki z ciebie chłopak...? Zostawiłeś ją i nazwałeś dziwką!

-powiedziała ci?

-tak... W końcu jesteśmy przyjaciółmi.

-proszę wyjdź chce z nią wszytko wyjaśnić..

-ale jeśli znów jej coś zrobisz...? Ona jest moja! -zatrzasnął drzwiami.

Poszedłem na górę.
Merrt leżała w łóżku.
Ściągnąłem spodnie i bluzkę, a następnie położyłem sie obok niej.
Była odwrucona plecami do mnie, wiec łatwo było mi ją objąć.
Zacząłem całować ją w szyję.

-jestem dla ciebie dziwką? -płakała.

Dopiero teraz usłyszałem jej szląch.

-słyszałaś? -położyłem sie na plecach.

-nie dało sie nie usłyszeć waszych krzyków.. -odwróciła sie do mnie.

-wiesz, że tak nie myślę... Wtedy to.. Jakoś tak samo poszło. Kocham cię.. Ja poprostu bardzo sie wsciekłem.

-zraniłeś mnie tym słowem..-odwróciłem sie do jej twarzy.

-wiem i bardzo przepraszam.

-ja też przepraszam..

-kochasz tego gościa?

-Josha? To tylko przyjaciel.. Zależy mi na tobie. -nasze usta dzieliły milimetry.

-kocham cie moj księżniczko..

-uwielbiam gdy tak do mnie mówisz..

-a ja uwielbiam gdy moja księżniczka całuje mnie..

Przybliżyła swoje usta do moich.
Zamknąłem oczy i rozkoszowałem sie jak mnie całuje.
Położyła sie na mnie.

-no to był cudowny pocałunek! -zamruczałem.

Ona jedynie sie słodko uśmiechnęła.

Córka Adele || CH.L & L.D || Cz1 & Cz2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz