Rozdział 28

122 10 2
                                    

Zaczęliśmy rozmawiać o tym co robiliśmy przez całe życie, nawet Charlie opowiadał o sobie.
Mówiliśmy o tych dobrych i złych rzeczach.

-Merry mogę zapłacić za test genetyczny... -powiedziała mama

-ale jak to? Przecież można wykonać kiedy dopiero dziecko sie urodzi..

-no tak, ale testy można zrobić również jeśli kobieta jest wciąż... Tylko to drożej kosztuje i będzie bardziej skąplikowane. -odpowiedziała spokojnie.

-naprawdę mogłabyś to zrobić?

-no tak! Jesteś moją córką i chcem abyś była szczęśliwa! -złapała mnie za rękę.

-dziękuję tylko jak to bedzie przebiegało?

-zapytamy sie lekarza.. Zapiszemy sie do ginekologa. -powiedziała z usmiechem.

-zgoda...

-ja już muszę jechać, zapiszę cie, mam po drodze. Do zobaczenia! -przytuliła mnie mocno, a następnie wyszła.

-strasznie sie boję...

-czego? Ginekologa? -usmiechnał sie Charlie.

-nie... Tego wszystkiego! A jak okaże sie, że ty nie jesteś ojcem.. Leo nie chce być ojcem, a Josh to... Sama nie wiem.

-EJ kicia spójrz na mnie! -złapał mnie ręką za policzek. -jeśli nawet nie będzie to moje dziecko to chcem je wychowywać... Tylko co z Josh'em?

-o co ci chodzi?

-no czy jeśli on będzie ojcem to wrócisz do niego? -zapytał z smutkiem.

-nie ja kocham tylko ciebie.. Ja nie nie wyobrażam sobie, to mój przyjaciel!

-my też byliśmy przyjaciółmi.. I jakoś wszytko sie zmieniło. -przybliżył sie do mnie.

-ja chce sobie to wszytko przemyśleć..

-możemy iść do niego i zapytać sie go.. No wiesz jak to wszytko będzie.. No i może do Leo wpadniemy.. W końcu muszą wiedzieć co ich czeka.

-zgoda, ale najpierw do Leo..

-spoczko! -pocałował mnie w czoło.

*Charlie*

Wyszliśmy z domu. Merry nie chciała jeździć autem, więc przeszliśmy się.
Zapukałem do drzwi.
Otworzył je załamany Leo.

-EJ stary co jest? -zapytałem.

-wiesz co musimy pogadać, ale nie tu.. Chodźmy gdzieś dalej.

Poszliśmy na pobliską ławkę.

-więc o co chodzi? -zapytała Merry.

-gdy powiedziałem mamie w co sie wkopałem.. Oj nie chcecie wiedzieć co przechodzę... Merry przepraszam cie, ale jeśli będę ojcem nie mogę wychowywać tego dziecka!

-no właśnie my w tej sprawie.. -spojrzałem na przyjaciela. -Merry bedzie robić test ciążowy... Taki bardziej skomplikowany, ale to mniejsza z tym... Przyszliśmy by cie poinformować.

-no ale ja nię mogę...

-jeśli bedziesz ojcem, ja zajme sie dzieckiem... -powiedziałem stanowoczo.

-poważnie?Ale Charlie dasz radę..? -mówił zdziwiony.

-no tak... W końcu kocham Merry i nie zostawię jej samą.. Jest tylko jeden problemy, Josh..

-to ten knypek z czarnymi włosami.?

-tak..! -przewróciła oczami Merry.

-idziemy do niego, a tobie życzę powodzenia.. -uśmiechnąłem się.

-powodzenia nie wystarczy, mi by sie przydał cud!! -Wszedł do domu.

Ruszyliśmy spacerkiem do domu tego fagusa... Błagam niech tylko emocje mi nie szczelą.

Zamykaliśmy do drzwi.

-hej-powiedział czarno włosy, uśmiechając się w stronę Merry. Jednak gdy mnie zobaczyć, jego mina odrazu zmieniła wyraz.

-możemy pogadać? W 6 oczu?-powiedziała Merry.

-zgoda, wejdźcie! -wpuścił nas do srodka.

-Josh chodzi o to, że będę wykonywać test ciążowy... Ale to później opowiem najważniejsze na początek.. Chodzi o to czy jesli okaże sie, że ty jesteś ojcem dziecka... To czy będziesz chciał je wychowywać?

-no jasne.. W końcu to moje dziecko..

-jeszcze nie wiadomo czy twoje! -wkurzyłem sie.

-a czemu pytasz? -uniknął mnie.

-no bo Charlie bez względu na wszutko chce je wychowywać.

-mam przez to zrozumieć, że wróciłaś do niego?!

-tak czy coś ci sie nie podoba? -podeszłem do niego.

-o nie ja na to nie pozwolę... Merry nie możesz być z nim.. Przecież tek cie zranił i poniżył, a co dopiero wykorzystał!! Chcesz być z num na dal?

-Josh ja go kocham a ty jesteś tylko przyjacielem..

-co?!  Po tum wszytkim co dla ciebie zrobiłem... Teraz mi to mówisz?!  Nie Merry ja tego tak nie zostawię.. Jeśli to moje dziecko domagam sie praw a ponadto nie pozwolę aby ten huj wychowywał moje dziecko!

-kogo nazywasz hujem śmieciu?! -walnąłem go w twarz.

-do ciebie! Nie pozwolę na to aby moja ukochana cierpiała... Za długo czekałem na jej miłość.. Od zawsze ją kochałem! A ty to co.. Gwiazdy nie mają serc! Zostawisz ją kiedy inna zakręci dupą!

-zamknij mordę... I posłuchaj.. Nie będziesz wychowywał dziecka.. Czy tego chcesz czy nie! I lepiej pogódź się z tym!

Wziąłem Merry za rękę, a następnie szybko wyszliśmy z jego domu.
Nie będę więcej słuchać tego gościa.

Córka Adele || CH.L & L.D || Cz1 & Cz2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz