Rozdział 5

287 14 11
                                    

*Leo*

Usłyszałem szlochanie nad moją głową.
Czułem ciepłe krople płynące po moim policzku.
Otworzyłem oczy.
Cztery niebieskie oczka spoglądały na mnie.
Usiadłem na łóżku.
Spojrzałem na swoje ręce, całe zabandażowane.

-nigdy wiecej mnie tak nie strasz! -wtuliła się we mnie Merry.

-ja.... -jąkałem się.

-lepiej się czujesz? -zapytał Charlie.

-tak-kiwnąłem głową.

-Merry możesz wyjść z pokoju, chcem pogadać z Leo na osobności.

-no ok-powiedziała podejrzliwie.

Zostaliśmy sami.

Wstałem z łuża, podeszłem do niego.

-Charlie ja...

-nie musisz się tłumaczyć! Jak mogłeś?

-ale co ja mogłem?!

-zabrałeś mi ją rozumiesz!!

-ja?!  To czemu nie wziołeś sie w garść i nie zabiegałeś o nią! Masz sam dziewczynę! Myślałeś, że co? Będziesz miał dwie naraz?!

-nie wiesz dobrze, że to nie jest takie proste!

-no a jak?!  Zganiasz wszytko na mnie. Koleś jesteś dorosły, myślałem, że jesteś bardziej rozsądny..

-mów se o rozsądności!  Powiedział ten, który dawał nadzieję dziewczynką!

-daj spokój zmieniłem się!

-jakoś ci nie wieżę!

-wiesz co to pokaż, że masz jaja i powiedź jej, że ją kochasz!

-ale co z Chole?

-Chole?walić ją! Od dawna wam się nie uklada!  A jesli ty nie chcesz być z nią to ja zrobie to za ciebie!

Poczułem jak Charlie wali mnie w twarz.

-aha czyli taki z ciebie przyjaciel? -złapałem się za bolący policzek.

Wyszłem za drzwi.
W salonie siedziała Merry.

-Leo dlaczego masz czerwony policzek?

-niech ci Charlie powie! -zatrzasąłem drzwi od podwórka.

*Merry*

Gdy tylko Leo wyszedł wkurzony za drzwi, odrazu pobiegłam na górę do pokoju.

Na łóżku siedział Charlie.
Głowę schował w rękach.
Słyszałam jak szląchał.

-Charlie -położyłam rękę na jego ramieniu.

-OH Merry jeszcze tu? -otarł swoje łzy.

-na to wychodzi. Co się stało?

-zawaliłem wszystko.. -wstał następnie wtulił się we mnie.-przytul mnie proszę..

Oddalam uścisk.

-to powiesz co się stało?

-pokłóciliśmy się o to, że nie powinien tak się ciąć.

-aby napewno? Bo Leo wyszedł wkurzony za drzwi.

-Merry obiecaj mi, że co by się nie stało nie stracisz z nami kontaktu. -przyłożył moją rękę do swojego serca.

-no dobrze-lekko się uśmiechałam.

Wyszłam z domu.
Czułam, że Charlie nie powiedział mi całej prawdy.

Poszłam do klubu za niedługo ma być kolejny koncert.
Szkoda tylko, że się na nim nie skupię.
Myśle o nich... Ciekawe co się stało?

Córka Adele || CH.L & L.D || Cz1 & Cz2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz