Rozdział 22

131 15 1
                                    

Usiadł na łóżku.
Wypuścił głośno powietrze ustami.

-Charlie.. -po wiedziałam cicho.

-zamknij się! Nie ma mnie godzinę, a ty wraz z moim najlepszym przyjacielem urządzacie pornosa!! Okłamał mnie, że ktoś mnie wzywa... Mogłem się domyślić.

-ja o niczym nie wiedziałam... Wpadł tu i...

-jesteś zwykłą dziwka! -spojrzał na mnie ze wściekłością.-nie będę zajmować się toba, ani twoim bahorem... Jesteś dla mnie nikim!

Zamurowało mnie.

-Charlie to nie tak jak myślisz! -płakałam.

-zamknij się! Nie chce twoich tłumaczeń! Nie chcę nawet na ciebie patrzeć! -wyszedł.

Moje życie jest do bani. Straciłam go... Chyba na zawsze.
On naprawdę mnie kochał.
Nigdy nie krzyczał tak na mnie ani nie wyzywał.

Skurczyła się. Moje łzy ciekły jak deszcz z pod rynny.

*Leo*

Biegnę do domu.
Prawie nic w ogóle nie widzę.
Co ja narobiłem?!
Ona tego nie chciała.. Ja.. Ja.. Ją zgwałciłem!
Zatrzasnąłem drzwiami.
Weszłem do pokoju.
Tak strasznie się boje.
Nie mam nagrania.... Co ja teraz zrobię?
Chcem się zabić, ale nie zrobię tego mojej rodzinie.

*Merry*

Minęło kilka godzin, a ja czuje się koszmarnie. Josh miał racje. Gdyby mógłby być tu teraz ze mną, przeprosiła bym go za wszystko.
Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi.
Otworzyłam je z niechęcią.

-Merry jak ty wyglądasz!? -wszedł do środka Josh.

-aż tak źle? -lekko się uśmiechnełam.
-płakałaś! -złapał mnie za ramiona.

-nie... -unikałam kontaktu wrokowego.

-Merry za długo cie znam.. -pogłaskał mój policzek.

-przepraszam za wszystkio! Miałeś racje! -płakałam.

-cii ..spokojnie, chcesz mi o tym opowiedzieć ?

Przytaknęłam głową.
Usiedliśmy na kanapie.
Oczywiście on posadził mnie na swoje nogi, bokiem do niego.

Zaczełam mu wszystko opowiadać o całej historii związanej od spotkania z Leo i Charlie do tego momentu.
Trochę to zajęło, ale nareszcie mi ulżyło ,że mogłam komuś się wyrzalić.

-wiedziałem, że wszystko tak się skończy. Tak strasznie mi ciebie szkoda.. Mogłem cię uchronić, ale ty odwróciłaś się od nas.

-wiem to był błąd. Chciałam być szczęśliwa, chodź raz poczuć się bezpiecznie.

-ja zawsze chciałem cie chronić, przytulać do snu, spędzić z tobą mój pierwszy raz..

-czy... Ty...?

-tak Merry zawszę cie kochałem. Nie oczekuję od ciebie, że będziesz ze mną, ale chociaż bądź moją przyjaciółką!

-nie spodziewałam się tego po tobie.. Ja nie mogę być teraz z tobą..

-rozumiem, tyle się wydarzyło... Nie chcę od ciebie tego, pragnę abyś była tylko przy mnie-pocałował moje dłonie.

-jesteś taki cudowny! Zawsze będę przy tobie głuptasie! -wtuliłam się w niego. -tylko co z Leo on również płakał, czułam że nie chciał mi tego zrobić.

-myślisz, że ktoś go namówił?

-tak.. On nie jest do tego zdolny! Martwię się..

-spokojnie... Jutro pójdziemy do niego, a teraz musisz odpocząć.

-nie troszcz się tak o mnie !-uśmiechnełam się do niego.

-ah weź mówię poważnie! To co na poprawienie chumorku film romantyczny?

-jest popołudnie!

-to może na lody idziemy?... Albo wiem! Idziemy kupić ci nowy telefon..

-naprawdę nie trzeba..

-ah no zrób mi te przyjemność!

-no ok! -Pogładziłam jego czarne stojące włosy.

-to idź się ubrać! Czy ja mam cie zanieść?

-nie chce mi się -odchyliłam się do tyłu.

Wziął mnie na rece i przełożył jak worek ziemniaków.
Poszliśmy na górę.
Jest takim cudownym przyjacielem.
Wie o mnie wszystko.

-ubierz coś cieplejszego!

-dobrze tato!- uśmiechnełam się

Nie wstydziłam się  go.
Ściągnęłam przy nim bluzkę.
Nie spuszczał ze mnie wzroku.

-jak blizna? -zapytał

-jakoś żyje..-zbliżył się do mnie.

-wyglądasz cudownie w samym staniku! -zamruczał.

Wziął bluzkę z szafy.
Założył mi ją.
Uśmiechnełam się.

Zeszliśmy na dół.
Ubraliśmy buty i kurtki.
Wyszlismy.

-a po za tym jak w klubie? Dawno mnie nie było... -zasmuciłam się.

-spokojnie... Jak tylko poczujesz się na siłach wrócisz. Co nie?

-no jasne! -weszliśmy do sklepu.

Josh wybrał mi biały telefon LG.

-ale on jest za drogi! -spojrzałam na niego.

-spokojnie... Drobnostka..

-ale ty zbierałeś na swój wymarzony motor!

-marzenia poczekają..

-ale..

-bez żadnych ale! -uśmiechnął się.

Wyszliśmy ze sklepu.
Włożyła nowy telefon do kieszeni.
Wskoczyłam na chłopaka.

-dziękuję!

Nic nie odpowiedział.

-hallooo-oznajmiłam

-nie odwracaj się lepiej!

Jednak go nie posłuchałam.
Na ławce w parku całował się Charlie z Roshel.
Serce mi pękło....
Złapałam Josha za rękę.
Ciągnęła go w stronę mojego domu.

Córka Adele || CH.L & L.D || Cz1 & Cz2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz