Rozdział 19

151 5 0
                                    

Oczami Nialla:

Obudziło mnie słońce, wdzierające się do moich oczu. Poczułem mokry pocałunek na szyi, więc odwróciłem głowę i ujrzałem moją ukochaną. Wyglądała tak pięknie z zaspanymi oczami. Pocałowaliśmy się, po czym wstałem z łóżka. Poszedłem wziąć szybki prysznic. Po ubraniu się, zszedłem na dół, zostawiając Marcele, która chciała jeszcze sobie poleżeć.

- Cześć wszystkim! – przywitałem się dość głośno, schodząc z ostatniego schodka.

- Ciiiiii – uciszyli mnie Zayn i Liam, którzy wpatrywali się w kanapę. Podszedłem do nich i to co ujrzałem, rozczuliło mnie kompletnie. Na niebieskiej skórze „łóżka" zobaczyłem śpiącą trójkę, w dziwnej a zarazem, tak słodkiej pozycji, że musiałem zrobić im zdjęcie. Łakotka spała w środku, a jej głowa spoczywała na piersi Louisa, który – nie wiem jakim cudem – nogę miał zarzuconą na Harrego. Lokowaty twarz miał schowaną we włosach dziewczyny i mocno przytulał się do tej dwójki. Wyglądało to przeuroczo, zwłaszcza że Collins wydawała się przy nich okruszynką. Taka krucha, bezbronna. Podziwialiśmy ich jeszcze przez chwilę, a potem udaliśmy się, na palcach, do kuchni.

- Jak wróciliśmy z Marcelą, to oni już spali – oznajmiłem – tylko, że w marę normalnych pozycjach – dodałem z uśmiechem. Moi przyjaciele, tylko się na to zaśmiali i wzięliśmy się za przygotowywanie śniadania. Kiedy byliśmy w połowie robienia kanapek, usłyszeliśmy głośny hałas, dochodzący z salonu. Szybko zajrzeliśmy do sąsiedniego pomieszczenia. To co tam ujrzeliśmy, zbiło nas z nóg. Otóż cała trójka leżała na podłodze. Łakotka została przygnieciona przez Louisa, który w tym momencie, zabierał nogi, od buźki Harrego. Całe zdarzenie było przekomiczne, ponieważ wydawali przy tym okropne jęki, po upadku z kanapy. Wybuchliśmy głośnym śmiechem, zwracając tym samym uwagę poszkodowanych.

- Co was tak bawi? – warknął w naszą stronę Hazza, który zaczął się podnosić.

- Wy – odparł Zayn, nie przestając się śmieć.

- Jeśli jeszcze raz zarechoczesz, gorzko tego pożałujesz – groził Harold. Malik tylko zrobił oburzoną minę i podszedł do Lou, który nadal przygniatał Łakotkę.

Pomógł mu wstać, a ja zająłem się anielicą. Była strasznie lekka.

- Dlaczego boli mnie kark? – zapytała retorycznie.

- Ponieważ Harry, spał przyklejony do twoich włosów – włączył się Liam. Collins spojrzała na loczka, który zrobił głupią minę i poszedł do kuchni. Wszyscy ruszyliśmy za nim. Dokończyliśmy robienie kanapek, przy rozmowie, jak to było na mojej randce z Marcelą. Kiedy zasiedliśmy do stołu, dziewczyn nadal nie było. Zdecydowaliśmy jednak, że nie będziemy ich wołać, gdyż nikt nie chciał im się narażać. Po skończonym posiłku, trójka która spała na kanapie, poszła się ogarnąć do swoich pokoi. W miedzy czasie, przyszły dziewczyny i oznajmiły, że chcą dzisiaj jechać na plaże. Bez większego namysłu, zgodziliśmy się. Kiedy już wszyscy byli gotowi, wsiedliśmy do samochodów. To było dziwne, ponieważ znowu mieliśmy taki skład w wozie, jak tego dnia, co była burza i w ogóle. Nie rozumiem, dlaczego dziewczyny nie chciały wziąć Łakotki do swojego auta, a wyrzucić Darcy, która jest tysiąc razy gorsza. Polubiłem tą małą, słodką blondyneczkę, która nigdy się nie złości i nie strzela fochów. Właściwie, to dla nas, chłopaków, jeszcze lepiej, że ta zołza z nami nie jedzie. Wiem, że moi kumple, także nie lubią Longboton. Uważam, że Sweety doskonale by pasowała do Lou. Przynajmniej miał bym pewność, że go nie skrzywdzi, zdradzając go z innym, jak to zrobiła ostatnia jego ex. I chociaż on się nie przyznaje do tego, że mu się podoba, to ja to wiem i trochę mnie ten fakt dziwi, ponieważ on zawsze wolał ostre panienki, a nie takie jak niebieskooka. No ale cóż, miłość nie wybiera. Zaśmiałem się na tą Pointe. To było tak samo, jak ze mną i Marceliną. Ja gustuje raczej w niewinnych, nieśmiałych i słodkich dziewczynach, a tu zjawia się ta piękność. Szalona, odważna i rozgadana blondyna, która nie zna ograniczeń. Ja nawet nie chce wiedzieć, jak ona poznała Łakotkę, która jest jej totalnym przeciwieństwem. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie, dotyk na moim kolanie. Spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem naszą małą landrynkę.

Piękne istoty || Louis Tomlinson ~ One DirectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz