Rozdział 20

155 4 0
                                    

- Jezu, jak ja cię dawno nie widziałam – rzekła dziewczyna, ze łzami w oczach, ciągle przytulając wysokiego szatyna.

- Nesti, ja też bardzo się stęskniłem – przyciskał ją mocno, do swojego, idealnie wyrzeźbionego  torsu.

- Miałeś mnie tak nie nazywać – oburzyła się.

Chłopak tylko się zaśmiał i odparł:

- Nigdy nie zapomnę, tego incydentu z herbatą.

- Alex?! – usłyszeli zdziwiony głos Marceli.

- Mar, jak dobrze cię widzieć – uśmiechnął się do niej i przytulił.

- Ciebie też – mruknęła bez krzty entuzjazmu – poznaj mojego chłopaka. – dziwnie podkreśliła to sformułowanie – To jest Niall Horan – wskazała na blondyna.

- Alexander Black, jednak wszyscy mówią mi Alex – uśmiechnął się i ujął dłoń niebieskookiego. Kiedy już wszyscy zostali przedstawieni zapanowała niezręczna cisza, którą przerwała Łakotka.

- Przyjechałeś tutaj na wakacje?

- Tak. W zasadzie, to jestem tu z Stu i Valerym i ich dziewczynami.

- Pati i Kingą, tak?

- Dokładnie. Wybrałem się dzisiaj na spacer po plaży i widzę, że to był doskonały pomysł. – puścił jej oczko – Może zechciałabyś się ze mną przejść? – zapytał z szerokim uśmiechem.

- Dlaczego nie. I tak nie pływam.

- A więc idziemy? – pytając o to wystawił rękę w jej stronę. Spojrzała na dłoń, po czym niepewnie ją ujęła.

- Idziemy – ruszyli przed siebie.

- Kto to jest? – zapytał Harry, gdy dwójka się oddaliła.

- Kolega z dawnej szkoły. Nie wiem dlaczego, ale Łakotka bardzo go lubi. Dla mnie ten typ, jest podejrzany i nie przepadam za nim. Najchętniej przywaliłabym mu za to co kiedyś jej zrobił.

- Możesz jaśniej?

Dziewczyna ciężko westchnęła i zaczęła mówić:

- Kiedyś zaprosił ją, na jakąś imprezę, czy coś w tym stylu. Nie chciała mu robić przykrości, więc niechętnie się zgodziła. Wiecie co ten dupek zrobił?! – zaczęła się unosić – Nie dość, że całował się z jakąś laską, na jej oczach, to potem nie chciało mu się ruszyć dupy, żeby ją odwieźć, przez co wróciła o czwartej nad ranem do domu, dostała szlaban na trzy miesiące i nie mogła pojechać na koncert, swojego ulubionego zespołu. Przez niego była nieszczęśliwa i skazana na areszt domowy. Ja w życiu nie odezwałabym się do niego, gdyby mi coś takiego zrobił. A wiecie co ona uczyniła? – zapytała retorycznie – Wybaczyła mu następnego dnia dzień i to jeszcze sama go przeprosiła. Nie wiem za co, ale tak było. Ja naprawdę ją kocham i nie pozwolę, aby jakiś facet ją skrzywdził. –zmierzyła wzrokiem chłopaków – Przyznaję jest naiwna i to bardzo. Wierzy wszystkim i dlatego często cierpi. Ja na to nie pozwalam i teraz zabrzmię egoistycznie i w ogóle, ale to ja dobieram jej znajomych. Naprawdę. – zapewniła widząc zdziwione miny towarzyszy – Cieszcie się, że uznałam was za dobrych kumpli, bo inaczej nigdy byście nie poznali tej uroczej, małej blondyneczki – syknęła z szyderczym uśmiechem.

- Jeju– odebrało im mowę.

- Z resztą nie ważne, chodźcie idziemy się kąpać – złapała Nailla za rękę i pociągnęła w stronę wody. Reszta ruszyła za nimi. Po długiej kąpieli, która trwała około dwóch godzin, zmęczeni, ale jakże rozweseleni przyjaciele, wyszli z wody. Tam czekała już na nich para, która najwyraźniej wróciła ze spaceru. Rozmawiali o czymś, żywo gestykulując rękami. Kiedy dostrzegli, zbliżających się do nich aniołów, przerwali konwersację a Łakotka zapytała:

Piękne istoty || Louis Tomlinson ~ One DirectionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz