Rozdział 14.

1.5K 124 2
                                    


Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowieść.

- Gdy "wyssałam" czakrę z Madary można powiedzieć, że na chwilę straciłam rozum. Każda czakra ma własną naturę, a czakra Madary była wyjątkowo mroczna. Wypaliła pozostałe jeszcze we mnie dobro. Kiedy wszyscy myśleli, że wojna już skończona, pojawiła się Kaguya... - zamilkłam.

- Co wtedy się stało?

- Naruto i Sasuke byli nieprzytomni, więc zaczęłam z nią walczyć na własną rękę. Ale... Ona obiecała mi świat marzeń. Powiedziała, że może przywrócić mojego senseia - jedyną osobę, na której mi zależało. Bez wahania stanęłam po jej stronie.

- Ale czy wtedy wojny nie wygrałaby Kaguya?

Skinęłam głową i zwróciłam wzrok w stronę gwiazd.

- Zabiłam wielu shinobi, wierząc że tak zapewnię sobie świat wraz z Nazashim-sensei. Wtedy pojawił się przede mną Naruto i swoją przydługą, dziecinną przemową skłonił mnie do zaprzestania walki. Również mój drogi przyjaciel przemówił mi do rozumu, bym nie wierzyła w tę złudną ideę. Zwróciłam się więc przeciwko Kaguyi, zapieczętowałam ją dzięki mojej mocy Rinnegana i specjalnej czakrze. Jednak zdążyła mnie śmiertelnie zranić...

- Ale przecież żyjesz! - przerwał mi Boruto.

- Oprócz tego nadmiar czakry rozrywał i niszczył moje ciało od środka. Na początku poddałam się temu, chcąc umrzeć. Nie chciałam żyć w świecie bez mojego senseia. Ale mój przyjaciel skutecznie przytrzymywał mnie przy życiu tak długo, bym zmieniła zdanie. Zawarłam z nim kontrakt, na mocy którego on przejął moją czakrę i zmienił jej naturę oraz strukturę oraz zniszczył moje DNA, tworząc nowe.

- Ale to by oznaczało...

Spojrzałam na Saradę, która patrzyła na mnie z przerażeniem w oczach.

- Tak. Nie jestem już człowiekiem. Zmienił moją strukturę genetyczną na swoje podobieństwo. - Wstałam z ziemi, uśmiechając się diabelsko. - Jestem demonem w ludzkim ciele. - Zaśmiałam się. - To dlatego mnie nienawidzą. Według nich powinnam była umrzeć za to co zrobiłam. Powinnam była zdechnąć po tym jak zabiłam ich bliskich. Wielu z nich poprzysięgło mi zemstę, ale żaden z nich jej nie dokonał. Nikt nie dał rady. Naruto również jest po ich stronie. Twierdzi, że straciłam wszelkie człowieczeństwo i popełniłam błąd ufając demonowi. Może ma rację...

Ruszyłam w stronę lasu, ale po chwili przystanęłam.

- Sarada... Widzę w tobie ten sam potencjał, co w twoim ojcu. Przemyśl czy chciałabyś mi towarzyszyć w drodze do Kiri. Masz czas do rana - powiedziałam nie odwracając się.

Usłyszałam stłumione westchnienie i jeden okrzyk zdumienia, który z pewnością należał do Boruto.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Ciekawe jak to jest mieć dzieciństwo i nie walczyć każdego dnia o przeżycie na ulicy. Jak to jest nie zabijać i żyć spokojnym życiem wraz z rodziną? Nigdy się tego nie dowiem. Mogłabym powiedzieć, że w pewnym sensie tego żałuję. Ale przeszłości nie da się zmienić.

- Masz mnie. - Odezwał się głęboki głos w mojej głowie.

- Wiem, Kyu. Wiem... - odparłam. - Pójdę się rozejrzeć po okolicy - rzuciłam do Konoszan i zniknęłam wśród koron drzew.

Nieznana Legenda | Naruto FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz