Rozdział 21.

1.3K 122 0
                                    

Z powrotem w Konosze... Zastanawiam się co będę chciała robić w moim długim życiu. Nie zostanę przecież shinobi Kiri na zawsze, prawda? Może zgodzę się na pozycję Kage? Wyjadę? Będę podróżować po świecie?

- Kamira. - Usłyszałam. - Zbieraj się. Idziemy na stadion na oficjalne otwarcie. I to ty będziesz Mizukage.

- Słucham, sensei?

- Słyszałaś. To rozkaz. Zostajesz Mizukage. - Podął mi czapkę.

- A kto przejmie rządy nad armią? Co z moim oddziałem ANBU?

- Możesz być jednocześnie dowódcą ANBU jak i Mizukage, Kamira. Dla ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. - Uśmiechnął się. - Jestem już za stary, by dobrze chronić Kiri. A ty jesteś prawdziwym geniuszem, moje dziecko. - Pogłaskał mnie po włosach.

- Kto jest moją strażą przyboczną?

- Itami Oshiro. - Wskazał na chłopaka, który siedział na drugim końcu pokoju.

Przyjrzałam się postawie ciemnowłosego. Ze zdumieniem odkryłam, że nie mogę znaleźć w niej żadnych luk. Była wręcz idealna. W każdej chwili był przygotowany do ewentualnego ataku, a od jego ciała biła niewyobrażalna siła, choć wiedziałam, że wszystko próbuje maskować. Miał ogromną ilość czakry, a jego zdolności musiały być na wysokim poziomie, skoro Mizukage... Nie. Dawny Mizukage go wybrał.

- Zostawię was samych. Nie spóźnijcie się na rozpoczęcie. -Mrugnął do mnie i wyszedł z pokoju.

Podeszłam do shinobi stojącego pod ścianą.

- Kamira Uzumaki. Od teraz Czwarta Mizukage. - Uśmiechnęłam się lekko.

- Itami Oshiro. - Nieśmiało odwzajemnił uśmiech. - Mam być twoją przyboczną strażą, jak słyszałaś.

- Po twojej postawie i sile bijącej od ciebie mogę stwierdzić, że z tobą cała armia mi niegroźna. - Zaśmiałam się.

- Z tego co słyszałem, to tobie nie była by potrzebna armia, by podbić wszystkie Wielkie Wioski. Słyszałem jeszcze... - zaciął się.

- Nie wierz we wszystko co o mnie słyszysz. Praca to praca - powiedziałam, jakby to wszystko wyjaśniało. - A ja po prostu zostałam w to wciągnięta za szybko. - Uśmiechnęłam się smutno, ale zaraz się rozpogodziłam.

Czułam się, jakbym znała go od wieków. Rozmawiał ze mną lekko, jakby nie widział we mnie potwora. Ja też czułam się przy nim naturalnie, niczym nie skrępowana. Nie był jak inni shinobi Kiri.

- Powinniśmy już iść, Mizukage-sama.

- Mów mi po imieniu, Itami-san.

- Dobrze, Kamira-chan.

- Chan? - Zaśmiałam się.

- Do takiej pięknej dziewczyny jak ty pasuje tylko "chan".

I choć żyłam na tym świecie ponad trzydzieści lat, to nadal czułam się jak nastolatka. I nastolatką w środku pozostałam.

- Chodźmy, Itami.


Nieznana Legenda | Naruto FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz