- Wezmę wartę na całą noc. Możecie odpocząć - oświadczyłam, siadając ze skrzyżowanymi nogami na ziemi, blisko ogniska.
- Ja również zostanę. - Usłyszałam Saradę.
- W takim razie i ja. - Konohamaru.
- Nie będziecie tu potrzebni.
- Wiemy, ale chcemy zostać - odparła Uchiha, siadając obok mnie.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. Miałam złudną nadzieję, że ten spokój będzie trwał aż do ranka. Jednak nie minęło pięć minut, a...
- Kamira-san?
- Tak?
- Znałaś mojego ojca, prawda? - zapytała czarnowłosa.
Skinęłam głową, czekając na dalszy ciąg pytania.
- Jaki on był? Jako nastolatek.
Westchnęłam. Wiedziałam, że w końcu zada to pytanie.
- Nigdy nie rozmawiałaś o tym ze swoją matką?
Zaprzeczyła i zacisnęła ręce w pięści.
- Nigdy nie odpowiada na moje pytania. Mówi, że gdy tata wróci, to wszystko mi opowie.
Z jej oczu popłynęły łzy. Może jest inteligentna i mądra, jednak słaba psychicznie. A gdyby tak... Ją też wziąć na ucznia. Zgodziłaby się? Jestem pewna, że tak. Chciałaby pokazać rodzicom swoją siłę i niezależność.
- Twój ojciec był i jest wielkim shinobi. Kilka razy widziałam go i rozmawiałam podczas swoich misji, gdy był on jeszcze pod władzą Orohimaru. Już wtedy prezentował się imponująco.
- Imponująco? - Starła łzy z policzków.
- Był jeszcze dzieckiem... Tak samo zresztą jak i ja. Jednak posiadał niezłomnego ducha walki, walczył o to, w co wierzył i nigdy nie tracił swojego celu z oczu. Był silny, szybki i czasami nawet dla mnie... Nieprzewidywalny.
- Walczyłaś z nim?
- Nie. - Zaśmiałam się. -Nie dostałam takiego rozkazu, ani też nie widziałam powodu, by go atakować. Widocznie on również go nie widział. Nie przeszkadzał w moich planach, ani w planach Kirigakure.
- Ale... Szczyt Pięciu Kage...
- Tak... Byłam wtedy ochroniarzem Mizukage. Ta kobieta do tej pory ceni mnie tak bardzo, że chce mnie zrobić następną głową wioski. Powierzyłaby mi bez wahania swoje życie. - Odwróciłam się, napotykając twardy wzrok Konohamaru. - Nie mówię, że to źle. Po prostu zbyt bardzo mi ufa. Mogę kiedyś... Zawieść - wyjaśniłam.
- Kłamiesz - szepnęła Uchiha.
- Hm? - mruknęłam.
- Kłamiesz. Nie ma szans, żebyś zawiodła. Mówisz to tylko dlatego, że tak zostałaś wychowana.
- Znów potwierdzasz moją tezę o twojej wielkiej inteligencji. - Uśmiechnęłam się do niej niemal przyjaźnie.
- Czy podczas Szczytu Pięciu Kage nie wydano rozkazu zamordowania go? - zapytała.
- Tak. Mizukage wtedy ofiarowała mi misję znalezienia go. Jednak gdy już to zrobiłam i porozmawiałam z nim o jego planach, stwierdziłam że nie zagraża to naszej wiosce, ale jedynie Konosze, której wtedy nienawidziłam. Zostawiłam go więc, życząc powodzenia.
- Nie wykonałaś misji.
Pokręciłam głową i podniosłam palec wskazujący do góry.
- Po pierwsze - mam specjalne uprawnienia, dzięki którym mogę zadecydować czy misja szkodzi czy pomaga mojej wiosce. Po drugie - Mizukage kazała go przesłuchać, a następnie osądzić czy jego czyny będą miały jakikolwiek zły wpływ na Kiri.
Sarada przez chwilę wpatrywała się we mnie z kalkulacyjnym wzrokiem.
- Dlaczego więc zabiłaś swojego senseia, Kamira-san?
CZYTASZ
Nieznana Legenda | Naruto Fanfiction
Fiksi PenggemarMinęło kilkanaście lat od Czwartej Wielkiej Wojny Shinobi. Kamira Uzumaki przybywa do Konohy jako posłaniec z Kiri. Boruto jest nią zainteresowany, pomimo tego, iż jego ojciec - Naruto, obecny Hokage zakazuje mu z nią kontaktu. Naruto bowiem wiąże...