Rozdział 24. Ty stary pierniku!

4.1K 220 0
                                    

Dni mijały, a ja ciągle leżałam. Przeczytałam już sporo książek, ale ciągle dopada mnie samotność. Eryk odwiedza mnie gdy tylko może, przychodzi w każdej wolnej chwili. Tak jak obiecał doktorowi opiekuje się mną i dzieckiem najlepiej jak potrafi, a gdy tylko on nie może przysyła masę pokojówek, które mają dotrzymać mi towarzystwa. Zaprzyjaźniłam się nawet z jedną. Ma na imię Emily. Dość często do mnie przychodzi i spędzamy razem czas na przykład grając w różne gry. Jutro mamy lecieć do Ashtona, na jego zaręczyny. Eryk chciał mnie odwieść od tego pomysłu, ale ja jestem uparta i łatwo nie odpuszczę. Postanowiłam, że spotkam się z bratem, to tak się stanie. Zegar na ścianie pokazuje, że jest już godzina 14.30 więc niedługo powinien przyjść brunet. Nie myliłam się po niecałych pięciu minutach dołączył do mnie.

- Wpadłem na pewien pomysł.- oznajmił podekscytowany.

- Cześć kochanie.- powiedziałam.

- Tak, tak cześć.

- Na jaki pomysł wpadłeś mój geniuszu.- po tych słowach pocałowałam go, a on pogłębił pocałunek.

- Już mówię. Postanowiłem, że przeniosę swoje biuro tutaj do sypialni. Będę miał cię na oku, a ty nie będziesz sama.

- Okey, brzmi interesująco. Zgadzam się.

- Kochanie, ty nie masz nic do powiedzenia w tej sprawie, przecież i tak bym to zrobił.

- No przecież, ty się mnie nigdy nie słuchasz.- udawałam obrażoną, a on mnie wziął i posadził sobie na kolanach.

- Jak ty mnie dobrze znasz.- powiedział i chyba chciał coś jeszcze dodać ale drzwi do pokoju otworzyły się, a do środka weszli rodzice Eryka.

- Katcherine.- powiedziała uradowana Elizabeth.- Aaron, zobacz jak oni pięknie razem wyglądają. Jak ja się cieszę, że zostanę babcią, ale ja jestem jeszcze za młoda.- pożaliła się kobieta.

- Ty za młoda?- zapytał z drwiną mój teść.

- Tak ja, ty to już stary jesteś.

- Ja stary? Odezwała się nastolatka.

- Ty stary pierniku! Ty nie masz prawa głosu.

- Ja? Ja? A kto przez 20 lat rządził krajem. No kto? Może święty Walęty.

- Mamo! Tato! Nie kłóćcie się, nie tutaj. Kate musi mieć dużo spokoju.- ostrzegł ich Eri.

- No dobrze, a powiedz, jak się czujesz kochana.- zwróciła się do mnie kobieta.

- Jak na razie dobrze, tylko jestem chwilowo przykuta do łóżka.- po tych słowach spojrzałam znacząco na męża, na co on tylko wzruszył ramionami.

- Spokojnie, ja też tak miałam. Ten oto człowiek- wskazała ma swojego męża- pilnował mnie całymi dniami i nocami, abym siedziała w jednym miejscu.

- To prawda, a ona była taka nadpobudliwa, że czasami miałem ochotę ją po prostu przykuć łańcuchami.

- Oj nie przesadzaj.- machnęła ręką Eliza.

- Przesadzać to można kwiatki w ogrodzie. No dobrze zanim coś powiesz Ela, to chciałbym porozmawiać z synem. Chodź wyjdziemy, nie będziemy im przeszkadzać.- powiedział Aaron, a następnie wyszedł razem z Erykiem z pokoju.

Rozmawiałam chwilę z Elizabeth o dziecku i o tym jak nam się układa. Nawet nie zorientowałam się ile czasu spędziłyśmy na rozmowie. Za oknem było już ciemno, a mi chciało się już spać. Gdy kobieta zobaczyła, jak powstrzymuję się od ziewania. Pożegnała się ze mną i wyszła poszukać męża. Ułożyłam się wygodnie na poduszkach i po chwili już spałam głębokim snem.

POV. Eryk

Razem z ojcem opuściliśmy nasz pokój i ruszyliśmy w kierunku mojego gabinetu. Po wejściu od razu usiedliśmy na skórzanej kanapie. Czekałem aż podejmie temat rozmowy, co po chwili się stało.

- Musisz na nią uważać, jego syn będzie chciał się zemścić.- te słowa wywołały u mnie gęsią skórkę.

- Kto, będzie chciał się na kim zemścić?

- Jacob, syn Merryweadera, będzie chciał zabić Katcherine.

- Co?!- wykrzyknąłem zdziwiony.- Mojego skarba?! Nie pozwolę na to!- powiedziałem stanowczo.

- Wiem, dlatego pilnuj jej jak oka w głowie, nie pozwól aby ktoś się przy niej kręcił. Rozumiemy się?

- Oczywiście.

- Tak myślałem. Musisz uważać, bo jak pojedziecie do Edwarda Kat stanie się łatwym celem. Musisz mieć oczy i uszy szeroko otwarte.

- Jak zwykle.- powiedziałem zmartwiony całą tą sytuacją.

- A teraz powiedz mi proszę jak się mają sprawy z buntownikami?- zapytał.

Rozmawialiśmy jeszcze godzinę, a gdy do pomieszczenia weszła mama od razu przestaliśmy.

- Kate jest zmęczona przed chwilą się położyła. Idź lepiej do niej i załatw jej ochronę.

- Dobrze mamo, na pewno tak zrobię.- rzekłem po czym pożegnałem się z rodzicami i poszedłem do mojej ukochanej. Wszedłem do środka i od razu w oczy rzucił mi się widok śpiącej żony. Wygląda tak delikatnie. Szybko wziąłem prysznic i wślizgnąłem się pod kołdrę. Objąłem moją Kati w tali dzięki czemu przysunęła się bliżej mnie. Mrucząc coś niezrozumiałego wtuliła się w moją dłoń i z powrotem zasnęła. Jutro czeka nas ciężki dzień więc dobrze by było się wyspać.

Znaleźć Czas Na Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz