Postanowiłam, że na kolację nałożę lekką jasnofioletową sukienkę z tiulu, sięgającą mi do kostek. Do mojej kreacji dobrałam czarne szpilki i białe perły. Włosy postanowiłam zapleść w kłosa. Gotowa już do wyjścia udałam się w kierunku salonu ( tak mamy salon w pokoju hotelowym), w którym miał na mnie czekać Eryk. Po wejściu do środka zastałam go odwróconego do okna i rozmawiającego przez telefon.
- Dobrze... Tak... Tak... rozumiem.- Po skończonej rozmowie odwrócił się w moją stronę z wyraźnym smutkiem na twarzy.
- Co się stało?
- Po kolacji musimy wracać do Avalon.
- Co? Ale dlaczego? Co się takiego stało, że musimy przerywać nasz miesiąc miodowy?- powiedziałam już bardziej zdenerwowana niż smutna z zaistniałej sytuacji.
-Są problemy w państwie. Po kolacji ci wytłumaczę, a teraz zbierajmy się jeśli nie chcemy się spóźnić.- Potem już nic nie powiedział tylko zatopił się we własnych myślach.
Gdy dojechaliśmy pod restaurację nawet na niego nie spojrzałam tylko ruszyłam w stronę wejścia do lokalu. W budynku dominowała czerwień, czerń i złoto. Po zdjęciu zbędnego płaszcza podszedł do nas lokaj i bez zbędnej gadaniny zaprowadził nas do stolika. Eryk ujął mnie w tali i ruszyliśmy do wskazanego przez starszego mężczyznę miejsca. Stolik nakryty dla czterech osób został umieszczony w prywatnej sali, w której rozbrzmiewała melodia grana przez kwartet smyczkowy siedzący w rogu sali. Przy stoliku siedział mężczyzna może w moim wieku lub ciut starszy. Miał czarne włosy opadające na czoło praz intensywnie zielone oczy. Ubrany był w czarny dopasowany garnitur, do którego dobrany był bordowy krawat. Miejsce obok niego zajmowała piękna blondynka. Nie wyglądała jak te wszystkie plastiki, była naturalna. Miała na sobie czerwoną suknię wieczorową pokrytą koronką i złoty pasek w tali. Gdy tylko nas ujrzeli podnieśli się ze swoich miejsc i z uśmiechem przywitali się s nami. Eryk też od razu się rozpogodził. Stał się milszy. Na pierwszy rzut oka było widać, że jest blisko ze swoim przyjacielem.
- Eri, jak miło cię znowu widzieć.
- Ciebie też Oliver. Clarisso, cudownie dziś wyglądasz.- powiedział do blondynki po czym pocałował ją w policzek.
- A to pewnie jest ta niesamowicie piękna Katherine.- powiedział Oliver i podszedł do mnie.- Bardzo się cieszę, że w końcu mogę cię poznać.
- Mnie również,- odpowiedziałam krótko.
- Cześć, jestem Clarissa, żona tego tam.- powiedziała brązowooka pokazując na swojego męża.
- Nie tego tam, tylko mnie najcudowniejszego z najcudowniejszych ludzi na ziemi.- powiedział z uśmiechem Oliver
- Narcyz- bąknęła pod nosem Clarissa.
- Siadajmy już lepiej i porozmawiajmy. Tak dawno nie mieliśmy okazji się spotkać.
- Jasne.- powiedział Eryk po czym odsunął mi jedno z krzeseł.
Faceci zaczęli gadać na tematy wyścigów i meczy, a natomiast ja z Clar rozmawiałyśmy o przeróżnych babskich sprawach. Dowiedziałam się, że ostatnio znowu modne stały się grzywki. Postanowiłam więc, że możliwie w najbliższym czasie coś w sobie zmienię. Nie wykluczam wizyty u fryzjera i kosmetyczki.
Po zjedzeniu pysznej kolacji niestety musieliśmy się już zbierać. Pożegnaliśmy się jak starzy, dobrzy przyjaciele i razem z Erykiem udałam się do samochodu podstawionego pod restaurację. Tak jak on nie miałam zamiaru się odzywać jako pierwsza. Miałam plan aby po wejściu do hotelu spakować się i czekać aż on zrobi to samo po czym udać się w powrotną podróż, nadal się nie odzywając ani słowem. Po chwili dotarliśmy na miejsce.
Weszłam szybkim krokiem do pokoju hotelowego i udałam się do sypialni. Przebrałam się w wygodne ciuchy i zaczęłam pakować swoją walizkę. Nawet nie usłyszałam jak ktoś wszedł do pokoju, a tym kimś okazał się Eryk. Gdy tylko na niego spojrzałam od razu spuścił swój wzrok i również zaczął zbierać swoje rzeczy. Po spakowaniu bagaży byliśmy gotowi do drogi powrotnej. Chociaż byliśmy na Cyprze krótko i tak jestem szczęśliwa z tego pobytu. Zeszliśmy do holu głównego i stamtąd po wymeldowaniu ruszyliśmy w stronę wyjścia z budynku. Niestety na zewnątrz czaiło się stado dziennikarzy, czekających tylko aż wyjdziemy. Eryk po raz pierwszy od ponad kilku godzin złapał mnie za rękę i ruszył w stronę drzwi. W ostatniej chwili zdążyłam wyjąć okulary przeciwsłoneczne z torebki na moim ramieniu. Gdy tylko pojawiliśmy się na dworze rozbłyskł blask fleszy. Gdyby nie okulary i ręka męża na pewno bym się przewróciła. Po chwili dotarliśmy do podstawionego samochodu z przyciemnianymi szybami. Wsiedliśmy do niego i odjechaliśmy w kierunku lotniska.
CZYTASZ
Znaleźć Czas Na Miłość
FantastikObietnica mająca osiemnaście lat wiąże życia dwójki obcych sobie ludzi. Chociaż jest to od wieków znany i praktykowany sposób znalezienia sobie męża, Kate nie jest łatwo. Nastroje rodziny wokół są różne, a wrogowie nigdy nie śpią. Warto pamiętać o...