Rozdział 3. Skłócone rodzeństwo.

10.1K 418 15
                                    

- Dzięki za wybawienie wujku.- zaczynam temat gdy opuszczamy pomieszczenie.

- Nie ma za co, Kati.

- Wiesz, co chce ode mnie Ash?- zapytałam nieśmiało

- Nic mi o tym nie wiadomo. - odparł z rezygnacją.

- No nic.- mówię zatrzymując się w miejscu.- To ja lecę. Do zobaczenia na obiedzie.

- Pa!

Po rozstaniu się z wujkiem na korytarzu idę, prawie biegnę do gabinetu Ashtona.
Po drodze wpadam na kilka pokojówek i kamerdynerów ale szybko ich przepraszam i ruszam dalej. Po dotarciu do celu pukam do drzwi i wchodzę do środka.

Za mahoniowym biurkiem siedzi mój brat, a na kanapie obok znajduje się Eryk. Pierwsza moja myśl to ,,co ja znowu takiego zrobiłam?".

- Wiesz dlaczego cię tu poprosiłem?- pyta.

- Nie mam pojęcia ale jeśli chodzi o ten incydent z krzesłem to należało ci się!- mówię nie wahając się.

- Nie, nie o to. Chodzi o to, że muszę wyjechać na parę dni.

- Ok ale co ja mam z tym wspólnego?

- Wyjeżdżam razem z ojcem i Dominiciem, a ty masz w tym czasie zaopiekować się naszymi gośćmi.- powiedział wskazując na Eryka.

- Dobra, a na ile tak dokładnie wyjeżdżacie i gdzie?

- Wyjeżdżamy na około tydzień i jedziemy na północ kraju.

- Ale przecież na północy jest tak niebezpiecznie. Ta cała rebelia i w ogóle...- mówię siadając naprzeciwko brata.- Przecież mogą was tam zabić i co ja zrobię?!

- W najgorszym wypadku będziesz musiała zostać królową.

- Co?! Przecież nie dla mnie samej rządzić krajem.- mówię z oburzeniem i w tym samym momencie słyszę cichy śmiech Eryka.

- Dla ciebie, dla ciebie. Ale kto powiedział, że samej. Przecież masz Eryka.- powiedział z udawaną słodyczą w głosie i za to dostał kopniaka w nogę- Ała! Dlaczego to zrobiłaś?

- Bo sobie na to zasłużyłeś.

- Eryk, ja ci mówię wiej póki możesz bo po ślubie będzie za późno, a ona to zło wcielone. Po ślubie zwrotów nie przyjmujemy, wszelkie reklamacje proszę zgłaszać do biura obsługi klienta.- wyrecytował udając głos pani z urzędu.

- Wielkie dzięki! Ty lepiej uważaj bo jak się ojciec za ciebie weźmie to będziesz prędzej żonaty niż ja urodzę pierwsze dziecko...- powiedziałam z uśmiechem świadczącym, że wcale nie żartuję.- A tak poza tym jak ci się układa z... jak ona miała na imię?

- Nie zaczynaj chyba, że szukasz guza!

- Czy ty mi grozisz braciszku?- zapytałam z sarkazmem.

- Ja? Ja ci wcale nie grożę siostrzyczko moja kochana.

- To udawanie kochanego braciszka słabo co wychodzi. Wiesz o tym?

- Domyślam się.

- To ja może nie będę wam przeszkadzał. Zobaczę co słychać u rodziców.- odezwał się Eryk.

- Siadaj i poczekaj, bo coś czuję, że Kat się dopiero rozkręca.

- Nie zaczynaj chyba, że guza szukasz. To jak miała na imię twoja ostatnia dziewczyna? Caroline? Anabeth? A...a... Alicja?

- Anastasia, geniuszko!

- A no tak jak mogłam zapomnieć. Ta blondynka, którą widziałam dzisiaj z jednym ze strażników. Przecież twoich dziewczyn było tak dużo, że nie gniewaj się jak czasami nie będę pamiętała niektórych imion.- po moich słowach wstał i tak po prostu wyszedł z gabinetu.

- To się wkurzył. Dlaczego on taki jest? - zapytał Eryk.

- Czasami nawet ja go nie rozumiem.

Do obiadu mu przejdzie. On nie potrafi się długo gniewać.

- To dobrze bo mój ojciec będzie chciał z nim rozmawiać.

- Pewnie na temat jego planów po koronacji?

- Raczej tak. A może wiesz kiedy ona nastąpi?

- Jeszcze nie, ale pewnie niedługo. A twoja kiedy będzie?

- Naprawdę chcesz wiedzieć?- kiwnęłam głową na tak- Pewnie tego samego dnia co nasz ślub.

- Aha.- powiedziałam speszona.

- Może się przejdziemy? Z tego co wiem do obiadu jeszcze trochę czasu.

- Z miłą chęcią.


Znaleźć Czas Na Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz