Rozdział 7. Bal.

6.6K 315 9
                                    

Jestem już prawie gotowa do wyjścia. Mówię prawie bo wyglądam doskonale ale tak się NIE czuję. Mam na sobie długą kremową suknię balową do tego białe pokryte koronką szpilki. Włosy upięto mi na bok i mocno pokręcono. Na głowie mam tyle wsuwek, że na pewno fryzura mi się nie rozpadnie. Wybrałam moją ulubioną tiarę z białego złota i do tego piękny naszyjnik z diamentami i oczywiście kolczyki do kompletu. Wyglądam jak ósmy cud świata ale czuję się jak siedem nieszczęść.

Już pora wychodzić ale ja nie mogę. Boję się, że spadnę ze schodów albo, że jak będziemy tańczyć to się zaczepię o tę przeklętą suknię. Pokojówki dały mi już tyle środków na uspokojenie nawet mi melisy parzyły ale to nic nie dało, tak się boję. Z drugiej strony gdybym nie przyszła każdy by uznał, że stchórzyłam, a tego raczej nie chcę.

No nic idę, raz się żyje. Powoli wychodzę z pokoju i kieruję się w stronę Sali Bankietowej. Po drodze mijam tylu gwardzistów, że naprawdę zaczynam się czuć bezpiecznie. Zostałam poinformowana, że mam wejść głównym wejściem ze SCHODAMI! Jestem już coraz bliżej wejścia. Gdy dochodzę lokaj informuje gości o moim przybyciu

- Jej Książęca Wysokość Katherine Marie Rose Williams Księżniczka Genovii- wiem dość długie przedstawianie się ale co ja poradzę, że to mama mnie tak nazwała.

Schodzę powoli po schodach z marmuru, a moje szpilki lekko stukają. Patrzę przed siebie i widzę, że wszyscy goście są pochyleni oddając mi cześć. Nagle z tłumu wyłania się Eryk. Podchodzi do mnie, kłania się i całuje moją rękę. Potem razem otwieramy bal wspólnym tańcem, a następnie jesteśmy proszeni na scenę gdzie jest już mój ojciec z braćmi i rodzice Eryka.

- Drodzy poddani- zaczyna mój ojciec zwracając się do zgromadzonych- zebraliśmy się tu dzisiaj aby uczcić 18 urodziny mojej córki, a waszej księżniczki Katherine. To również jest wspaniałe okazja to przypieczętowania obietnicy danej królestwu Avalon 18 lat temu gdy na świat przyszła Kate. Mam zaszczyt ogłosić zaręczyny mojej córki z księciem Avalon- Erykiem Lancaster.

Na całej Sali rozbrzmiały się brawa tłumu. Nawet nie zdążyłam zareagować gdy Eryk wsunął mi na palec pierścionek zaręczynowy i ucałował mą dłoń. Potem porwał mnie do wspólnego tańca. Tańczyliśmy chyba z cztery wolne tańce bez przerwy ale potem zachciało nam się pić i podeszliśmy do stołu. Po drodze spotkaliśmy tyle gości, że aż głowa mi od życzeń pękała. I pomyśleć, że to dopiero bal zaręczynowy. Aż się boję pomyśleć co będzie na weselu. Gdy przedostaliśmy się do stołu z napojami mało się nie rzuciłam na zwykłą szklankę wody!

- Nie miałem pojęcia, że moja przyszła żona aż tak dużo pije.- powiedział z rozbawieniem Eryk.

- To teraz wiesz. Jeszcze wiele moich sekretów musisz poznać.

- A to ciekawe. Ile dokładnie ich jest?

- Nie chce mi się liczyć.- oznajmiłam z udawaną powagą.

- Rozumiem. Czyli moja narzeczona to leń!

- Nie jestem leniem!- powiedziałam to chyba zbyt głośno bo kilka osób stojących niedaleko zwróciło na nas uwagę, a Eryk no oczywiście zanosi się śmiechem!

- W takim razie choć ze mną.- powiedział z nutą tajemniczości w głosie.

- OK.

......................................................
Dzisiaj dodam jeszcze jeden, a co mi tam.
Mam nadzieję, że się podoba.
Komentujcie i dawajcie gwiazdki. To bardzo motywuje do dalszego pisania.

Znaleźć Czas Na Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz