Obudził ją odgłos pioruna i dźwięk spadających kropli wody. Leżała na podłodze w śpiworze. Wyczołgała się z niego i dostrzegła gdzie jest. Stary, drewniany dom z dziurawym dachem. Deszcz lał się do rondli i misek na podłodze. Podeszła powoli do krzywo przyklejonego do ściany lustra.
– O boże... – wyjąkała patrząc na swoją twarz.
Nie była Eleną Lancaster sprzed kilku tygodni. Jej dotychczas ładne brązowe włosy stały się dwoma zbiorami glonów. Jedna połowa była ciemnoszara druga czarna jak węgiel.
Skóra wyglądała jak u porcelanowej lalki a pod prawym okiem było coś na kształt... Pęknięcia?
Usta były sine i w wielu miejscach popękane. Jedyne, co jeszcze przypomniało Elenie o jej dawnym życiu to zielone oczy. Jej stare, dobre piorunująco zielone oczy.
Zdusiła łkanie i spojrzała na resztę ciała. Pokryte bliznami, które było bardzo dobrze widać.
Poczuła ukucie w sercu widząc stojące z boku, czarne wyczyszczone buty.
Prezent od Setha. Dopiero się wtedy wszystko zaczynało.
Najpierw ten głupi łańcuszek internetowy, potem wiadomości od Startera i spotkanie z Brundlefly...
Wiatr przeszył ją na wskroś i zaczął się tworzyć na powierzchni lustra napis z czegoś, co przypominało szron.Stathis Borans
– Były facet Ronnie? – zdziwiła się podwójnie słysząc swój głos i czytając te dane – Przecież jemu Seth roztopił rękę... I stopę...
Cios w żołądek sprawił, że znów spojrzała na lustro, lecz napis znikł przemieniając się w krople.
Ubrała buty i zaczęła rytmicznie chodzić w kółko tupiąc. Myśli miała przeróżne a wśród nich było także pytanie skąd wziął się ten strój. Wyglądała dziwacznie w ewidentnie męskich spodniach i damskiej flanelowej koszuli.
– Stathis mógłby chcieć... Zemsty – Oznajmiła pokojowi. Piorun rozświetlił niebo.
Dlaczego jej zmysły tak na to reagują?! To tylko piorun!
Zgięła się w pół, gdy pojawił się kolejny. Jakby nerwy były przeczulone na każde drgania ziemi spowodowane uderzeniami.
Zeszła na dół po schodach, które bezpieczne na pewno nie były ze względu na prawie, że pionową formę. Pierwsze, co dostrzegła to siedzące jak gdyby nigdy nic przy przedpotopowym telewizorze lalki. Chucky, Brahms, Robert, Dolly i Anabelle w najlepsze oglądali wiadomości.
– Błagam! – rozpoznała głos swojej matki z urządzenia – Jeśli ktokolwiek wie coś o mojej córce, błagam o kontakt! Ona jest dla mnie wszystkim!
– Powiedziałem żebyście albo to zmienili albo wam rozpuszczę ten telewizor – postać, która weszła do pomieszczenia bardziej wyglądała jak człowiek niż Brundlefly, lecz pomniejsze cechy muchy pozostały.
– Oho! – zareagował Chucky – Wstała śpiąca królewna. Po dwóch tygodniach.
– Dwóch tygodniach?! – Elena znów była zdziwiona.
– Ale ona brzmi... Jaki bas – Robert spojrzał znowu na telewizor – Ale matkę to ty masz irytującą.
– Darowałbyś sobie – Seth spiorunował go wzrokiem.
***
Brundle wyjaśnił jej wszystko. Opowiedział o tym, że skontaktował się z lalkami, które zdecydowały się im pomóc w ciężkiej sytuacji. Same nie miały mistrzów, bo niewiele osób się jeszcze ich bało, więc zamieszkały w opuszczonym domostwie parę kilometrów od miasta. Seth zabrał artefakty i książkę, po czym poszli jej szukać... A resztę historii znała.
– Elena, możemy pogadać? – Brundle zwrócił się do dziewczyny, która właśnie czesała włosy Dolly i Anabelle.
– To konieczne? – hęknęła ze złością Dolly, a Anabelle zrobiła buzię w ciup – Mamy babski wieczór.
– To bardzo konieczne – Seth ewidentnie naciskał.
– No dobrze... – dziewczyna skończyła fryzurę Dolly – Ana, jak już skończę gadać to ci zrobię ten koczek.- To, o co chodzi? – spytała nastolatka Setha gdy oddalili się od lalek.
– Mam ci coś ważnego do powiedzenia – odpowiedział.
– To słucham – splotła ręce na klatce piersiowej – Co jest aż tak ważne?
– Starter powiedział mi coś, kiedy byłem ranny i leżałem w fortach. Mówił o tobie.
Gestem kazała mu kontynuować. Nie spodziewała się jednak, że ta wiadomość aż tak ją zszokuje.
– Ci z horrorów czasem zwiększają swoją populacje przejmując ciała. Pewna Banshee i Syrena biją się od osiemnastu lat o jedno ciało – kiedy to powiedział miała wrażenie, że rozpada się na części.
– Ty chyba nie masz na myśli... Ale , że...? – głos jej się plątał.
– Niestety Elena. One od osiemnastu lat biją się o twoje ciało. Kiedy nadejdzie noc Walpurgi i w tobie obudzą się pradawne instynkty... Zaczekaj!
Ale Elena go nie słuchała. Niesiona dziwnym przypływem emocji pognała na schody by potem zatrzasnąć się w łazience.
Jest potworem. Kiedy nadejdzie czas stanie się mordercą, maszyną do zabijania.
Zdała sobie sprawę, że prawdziwa Elena Lancaster tak naprawdę nie istniała.
Było tylko człekokształtne monstrum. A w tym świecie dla takich nie ma miejsca.

CZYTASZ
Death Wish
HorreurAnonim: "Jeśli nie udostępnisz tego w przeciągu dwóch godzin, antagonista z horroru który ostatnio obejrzałeś/aś zatruje ci życie" xMadAngelx: A jak antagonista poprosi o pomoc? Anonim: Chcesz się przekonać?! Coś skrzypi...Pierwsza rzecz po prawej t...